Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Zmarł Alvin Toffler. Wizjoner doskonały czy szarlatan?

Jo Yong-Hak / Forum
Autor bestsellerów „Szok przyszłości” i „Trzecia fala”. Jeden z najwybitniejszych futurologów na świecie zmarł w wieku 87 lat.

Alvin Toffler nie żyje, amerykański futurolog zmarł w wieku 87 lat. Autor (a raczej współautor, ze swą żoną Heidi) licznych bestsellerów, które zmieniały sposób i język myślenia o przyszłości: „Szok przyszłości” i „Trzecia fala” stały się klasyką i zapewniły Tofflerowi miano jednego z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszego badacza przyszłości na świecie. Czy jednak jego wizje i prognozy były rzeczywiście aż tak przenikliwe?

Wątpi w to wielu wybitnych przedstawicieli nauk społecznych, którzy już od lat 50. badali zmierzch epoki przemysłowej i narodziny nowego świata – społeczeństwa poprzemysłowego. Najdobitniej chyba o Tofflerze wypowiedział się Manuel Castells, najważniejszy dziś badacz społeczeństwa sieciowego i informacyjnego: „Reaguję bardzo ostro przeciwko wszelkiej maści prorokom technologii, takim jak Toffler, którzy niczego nie wiedzą o społeczeństwie i gospodarce, a których prognozy oparte są na bardzo prymitywnej ekstrapolacji zastosowań techniki”.

Skąd taka zaciekłość? Czyżby zazdrość z powodu oszałamiającej popularności, jaką zdobył Toffler i wynikających stąd profitów? Być może, ale ważniejsze są różnice intelektualne. Castells i Toffler w młodości byli marksistami, z czasem od marksizmu odeszli. Z tym że Toffler pozostał wierny metodzie, tzn. przekonaniu, że historia rozwija się zgodnie z obiektywną logiką, w związku z czym bieg dziejów można przewidzieć. Stąd logiczne następstwo kolejnych cywilizacyjnych fal. Castells przekonuje, że przyszłości przewidzieć nie sposób, bo zależności między czynnikami kształtującymi rozwój społeczny są zbyt złożone, by wyjaśnić w sposób deterministyczny za pomocą uogólnionego schematu.

Zwolennicy Tofflera powiedzą jednak, że przecież tak wiele jego spostrzeżeń się sprawdziło. Czyż postęp techniczny nie przyspiesza, czego dowodem rozwój cyfrowej infosfery, która w ciągu zaledwie dwóch dekad zmieniła całkowicie sposób funkcjonowania gospodarki, kultury, polityki? Owszem, tylko że ekonomiści wcale nie są przekonani, że postęp techniczny rzeczywiście przyspiesza – wielu z nich, jak Robert Gordon czy Edmund Phelps, twierdzi przeciwnie, dynamika innowacyjności maleje od lat 70. ubiegłego wieku, czyli od czasu, gdy Alvin Toffler zapowiedział szok przyszłości.

Niezależnie od tego, kto ma rację, uznać należy, że siła amerykańskiego futurologa (urodził się w żydowskiej rodzinie przybyłej do USA z Polski) leżała w umiejętności tworzenia chwytliwych pojęć i braku lęku przed uproszczeniami, na które nie odważy się żaden poważny uczony. Toffler jednak uczonym nie był, więc i uważał, że ma większą wolność w formułowaniu śmiałych tez. Te zaś trafiały na podatny grunt, bo zmieniający się szybko świat wymagał objaśnień, a nie każdy przecież ma siłę i wiedzę potrzebną, by czytać opracowania naukowe. Na dodatek opisywana przez Tofflera logika rozwoju dziejowego doskonale współgrała z zyskującą na sile ideologią neoliberalną, która od lat 70. zaczęła organizować wyobraźnię elit polityczno-gospodarczych.

Alvin Toffler stał się w końcu guru cyberlibertarian, ludzi łączących wiarę w nieograniczony postęp techniczny, wolny rynek i własność prywatną. W 1994 r. futurolog wspólnie z Esther Dyson, Georgem Gilderem i Georgem Keyworthem napisali niezwykły tekst „Cyberspace and the American Dream: A Magna Charta for the Knowledge Age”. Pracę nad tym manifestem sponsorowała Progress and Freedom Foundation związana z Newtem Gingrichem, na początku lat 90. prominentnym politykiem Partii Republikańskiej. „Magna Charta” stała się nieformalnym manifestem Republikanów walczących w 1994 r. o odzyskanie większości w Kongresie.

Dokument zaczyna się od słów: „Najważniejszym wydarzeniem drugiej połowy XX wieku jest pokonanie materii”. Brutalna siła rzeczy ustąpić musiała sile umysłu. Czysta gnoza. Manifest jednak nie kończył się na pierwszym akapicie, tylko rozwijał w projekt organizacji społeczeństwa III fali i konkretne rekomendacje polityczne.

Alvin Toffler był erudytą, choć brakowało mu systematycznej wiedzy profesjonalnych badaczy. W zamian za to dysponował śmiałością formułowania tez i przedstawiania ich zrozumiałym dla inteligentnego czytelnika językiem. Z tymi zdolnościami trafiał doskonale w sam środek złożonego procesu konstruowania i legitymizowania nowej, nabierającej od lat 70. na znaczeniu ideologii czyniącej z postindustrialnej transformacji logiczny, a więc i bezalternatywny projekt budowy świata III fali. Odszedł w sędziwym wieku w momencie, gdy logika procesu dziejowego zaczęła się załamywać, a obudzona historia robić zaskakujące psikusy.

Nowe czasy na pewno doczekają się nowych proroków i wizjonerów, Alvin Toffler, niezależnie od tego, czy się go lubiło, czy nie, ma swoje miejsce w historii. Był kogniwojażerem wręcz doskonałym.

Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną