Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

Antropolodzy mówią „nie” rasizmowi i mowie nienawiści. Tylko kto ich posłucha?

Co siedem godzin w Polsce ktoś jest bity ze względu na mało „słowiański” wygląd. Co siedem godzin w Polsce ktoś jest bity ze względu na mało „słowiański” wygląd. Tomasz Korzewski / Polityka
Antropolodzy zawiązują front przeciw dyskryminacji. Czy reszta humanistów się przyłączy?

W Polsce inność stała się stygmatem, a rasizm postawą, której nikt już się nie wstydzi – mówił prof. Michał Buchowski z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej podczas konferencji na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Co siedem godzin w Polsce ktoś jest bity ze względu na mało „słowiański” wygląd.

Antropolodzy z całej Polski zebrali się w Poznaniu, aby zamanifestować niezgodę na szerzącą się w Polsce mowę nienawiści oraz kłamliwe i niezgodne ze współczesną nauką twierdzenia dotyczące migracji, uchodźców, wielokulturowości, tożsamości narodowej, etniczności i religii.

Nadzwyczajny zjazd „Antropolodzy przeciw dyskryminacji” pełen był mocnych twierdzeń. Zgromadzeni antropolodzy kulturowi, społeczni, etnolodzy, etnografowie i muzealnicy licznie przybyli do Poznania, aby przedyskutować, co mogą zrobić wobec szerzącej się w Polsce dyskryminacji i mowie nienawiści. I chociaż ciężko mówić o jednomyślności i braku akademickiego dzielenia włosa na czworo, to jednak wydaje się, że w środowisku akademickim coś drgnęło.

Poza ogłoszeniem Manifestu Etnologów i Antropologów Polskich Przeciw Dyskryminacji naukowcy zaprosili resztę humanistów do wspólnych działań i postulowali budowę i stworzenia szerokiego frontu oporu przeciw mowie nienawiści, rasizmowi i ksenofobii.

Czy naukowcy dadzą opór dyskryminacji? Na pewno będzie to zadaniem niezwykle trudnym, szczególnie że zjazd nie wypracował jednolitej strategii dalszego działania.

Reklama