Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Dasz się śledzić?

Czy obronimy w sieci swoją prywatność

W Brukseli ważą się losy regulacji, która zdecyduje o tym, czy ukryte mechanizmy śledzenia i profilowania nadal będą dozwolone. W Brukseli ważą się losy regulacji, która zdecyduje o tym, czy ukryte mechanizmy śledzenia i profilowania nadal będą dozwolone. Rawpixel / PantherMedia
Unia Europejska wypowiada wojnę niekontrolowanym praktykom śledzenia w sieci i gromadzenia naszych danych w celach komercyjnych. Proponuje nowe reguły gry. I narusza wielkie interesy.
Według szacunków Unii Europejskiej rynkowa wartość danych przetwarzanych online do 2020 r. sięgnie 739 mld euro.Getty Images/Polityka Według szacunków Unii Europejskiej rynkowa wartość danych przetwarzanych online do 2020 r. sięgnie 739 mld euro.

Lubimy myśleć o internecie, jakby był darmowym zasobem. Od każdej informacji dzieli tylko kliknięcie, nie musimy sięgać po kartę kredytową, żeby sprawdzić pogodę. Strony ładują się błyskawicznie, od razu dopasowane do indywidualnych preferencji. Dopóki nie zajrzymy na zaplecze internetowej infrastruktury, wszystko się zgadza: żyjemy w darmowym i wygodnym, cyfrowym świecie. A co widać od zaplecza? Komercyjną machinę eksploatującą nasze dane osobowe, sprowadzającą nas do roli towaru, który musi się dobrze sprzedać na aukcji reklamowej. Treści, które wydają się darmowe i neutralne, w istocie są skomercjalizowane i sprofilowane pod interes reklamodawcy, nie czytelnika.

Internet nie musi tak wyglądać. W Brukseli ważą się losy regulacji, która zdecyduje o tym, czy ukryte mechanizmy śledzenia i profilowania nadal będą dozwolone. Chodzi o rozporządzenie o prywatności w łączności elektronicznej (tzw. ePrivacy), zaproponowane w styczniu przez Komisję Europejską, obecnie dyskutowane w Parlamencie Europejskim. Ta regulacja wchodzi na odcisk potentatom z branży reklamowej i wydawniczej, którzy przyzwyczaili się do funkcjonowania w internecie, gdzie dane osobowe „leżą na ulicy” i każdy, kto potrafi, może je komercyjnie wykorzystać. Stąd silne naciski biznesowego lobby na decyzje zapadające w Brukseli. Jakie scenariusze rozwoju sytuacji są możliwe? I co jest realną stawką w grze o e-prywatność?

Prywatność jako towar

Według szacunków Unii Europejskiej rynkowa wartość danych przetwarzanych online do 2020 r. sięgnie 739 mld euro. Z komercyjnego punktu widzenia to wysoka stawka. Od lat wydawcy gazet internetowych i dostawcy innych „darmowych” usług utrzymują się przede wszystkim ze sprzedaży przestrzeni reklamowej. Ten model finansowania oznacza, że ich realnym klientem jest nie ten, kto odwiedza stronę, ale ten, kto płaci za wyświetlenie reklamy.

Polityka 45.2017 (3135) z dnia 07.11.2017; Nauka; s. 74
Oryginalny tytuł tekstu: "Dasz się śledzić?"
Reklama