Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Nauka

U Freda na zakładzie

Chcąc dostać się do złóż krzemienia pradziejowi górnicy wykopywali nie tylko prymitywne doły, ale także o wiele bardziej skomplikowane szyby, tunele i komory.

Chociaż w dzieciństwie jedną z moich ulubionych kreskówek byli Jaskiniowcy, to na studiach jak mogłam starałam się omijać zajęcia z paleolitu i neolitu. Skrobacze, przekłuwacze, siekierki, grociki, noże wykonane z krzemienia różnych rodzajów wydawały mi się nudne jak flaki z olejem. Nawet nazwisko nie pomogło – nie połknęłam krzemieniarskiego bakcyla.

Krzemieniarzem być!
Tymczasem wśród archeologów jest spora grupa pasjonatów, którzy poza kamiennymi narzędziami świata nie widzą. Każdy, nawet maleńki kawałeczek obrobionego krzemienia urasta ich zdaniem do rangi epokowego odkrycia, a przede wszystkim (a to dla mnie jest zawsze najbardziej zdumiewające) uruchamia w ich głowach precyzyjną machinę datującą. „Krzemieniarze” są w stanie na podstawie kształtu, wielkości, rodzaju kamienia i sposobu obróbki określić wiek danego narzędzia oraz przyporządkować go do określonej kultury archeologicznej. To nie wszystko! Ci, którzy parają się archeologią doświadczalną, potrafią niezwykle sprawnie wykonać pięściak, nóż czy grocik tymi samymi metodami, co nasi przodkowie przed tysiącami lat.

Raj nad Wisłą
Polska jest rajem dla krzemieniarzy, gdyż krzemieniem stoi. U podnóża Łysej Góry, na której - jak wiadomo - od wieków zbierają się czarownice naa sabaty, znajduje się pasmo pradziejowych pól eksploatacyjnych, ciągnące się od Tomaszowa aż po Świeciechów. Archeolodzy zwą je Prahistorycznym Zagłębiem Krzemienionośnym. Wydobywany tam kamień o ciepłej barwie mlecznej czekolady (zwany czekoladowym) czy prążkowany, pięknie ubarwiony krzemień pasiasty eksportowano na odległość setek kilometrów. Przez dobre kilka tysięcy lat mieszkańcy tych ziem byli głównymi dostarczycielami tego surowca i narzędzi z niego wykonanych w tej części Europy.

Krzemienne zagłębie
W neolicie (zwanym młodszą epoką kamienia), kiedy człowiek osiadł i zaczął uprawiać ziemię oraz hodować zwierzęta, zapotrzebowanie na krzemienne narzędzia było ogromne. Neolityczni mieszkańcy okolic Gór Świętokrzyskich zauważyli, że złoża tego cennego surowca znajdują się zaledwie kilka metrów pod powierzchnią ziemi (pole eksploatacyjne ma kształt paraboli o długości ok. 5 km i szerokości 20-200 m). Pomyślcie - od około 4000 do 1600 r. p.n.e. powstało w Krzemionkach kilka tysięcy szybów!

Na ich trop wpadł w 1922 roku młody geolog Jan Samsonowicz. Gdy prowadził w powiecie opatowskim prace terenowe, chłopi pokazali mu dziwne „nory i lochy”, w których znajdowali poroża jeleni i kamienne narzędzia. Samsonowicz błyskawicznie zorientował się, że są to kopalnie z epoki kamienia. Kopalnie i ich okolice szybko stały się miejscem badań archeologów i geologów, a w 1926 roku w Krzemionkach Opatowskich powstał rezerwat archeologiczny. Dziś możecie tu zwiedzić nie tylko dwie podziemne galerie turystyczne, ale i wystawę poświęconą górnictwu krzemienia w neolicie, rekonstrukcję pracowni krzemieniarskiej oraz neolityczną wioskę.

Kopalnie trzech kultur
Zwiedzając Krzemionki nie przestraszcie się dziwnych nazw kultur archeologicznych, jakie będą się tam pojawiać. Ponieważ ówcześni ludzie nie znali pisma, archeolodzy wymyślają najróżniejsze nazwy, żeby ułatwić sobie ustalenie chronologii. Najczęściej związane są z kształtami i zdobieniami ceramiki lub nazwami stanowisk, gdzie dana kultura po raz pierwszy została zidentyfikowana. I tak w Krzemionkach w najwcześniejszym okresie (4000-3000 p.n.e.) mistrzami górnictwa byli przedstawiciele neolitycznej kultury pucharów lejkowatych (nazwa ta pochodzi od kształtu wytwarzanej przez nich ceramiki). Później pałeczkę przejęła równie tajemnicza kultura amfor kulistych (3000-2400 p.n.e.), a na początku epoki brązu (2400-1600 p.n.e.) zaczęła dominować kultura mierzanowicka (od miejscowości Mierzanowice).

Kopalnie zaczęły podupadać, gdy ozdoby i broń, a potem narzędzia, zaczęto wyrabiać z brązu. Narzędzia krzemienne były co prawda w użyciu jeszcze w epoce żelaza, ale górnictwo przestawiło się już na wydobywane miedzi, cyny, a potem rud żelaza.

Znój pradziejowego górnika
Z dotychczasowych badań wynika, że chcąc dostać się do złóż krzemienia pradziejowi górnicy wykopywali nie tylko prymitywne doły, ale także o wiele bardziej skomplikowane szyby, tunele i komory, które wymagały sporej wiedzy inżynieryjnej. Pracujący w kopalniach natrafiali na krzemienie o różnej jakości i w różnych formach: mogły one mieć kształt płaskich placków, być wielkości gołębiego jaja albo wielkich bulwiastych bochnów (te były najbardziej poszukiwane i wartościowe). Jak wielką pracę wykonali budowniczowie, uświadomimy sobie, gdy zejdziemy do liczących sobie ponad 400 metrów podziemnych galerii - wydrążonych jedynie za pomocą narzędzi z krzemienia, drewna i poroża.

Praca pradziejowego górnika była niezwykle ciężka i przypominała pracę kreta. Niskie, czasami zaledwie półmetrowe tunele sprawiały, że kopano na klęczkach lub wręcz leżąc. Aby zapewnić sobie światło, palono smolne łuczywa (ślady po nich do dziś widać na ścianach), a wentylację wymuszano paląc ogniska w różnych miejscach kopalni. Załoga górnicza mogła liczyć od 3 do 6 osób. Badacze przypuszczają, że tereny krzemienionośne mogły być podzielone na „działki górnicze”, które należały do jednego właściciela, rodziny, albo jakiejś innej społeczności.

Grociki tylko z czekoladowego
Przy wyjściach z kopalni znajdowały się warsztaty - to tam najlepsze "buły" krzemienia trafiały w ręce specjalistów, wytwarzających z nich najróżniejsze narzędzia. Co ciekawe, we wczesnym okresie brązu specjalizacja była tak zaawansowana, że z określonych rodzajów krzemienia robiono tylko jeden typ narzędzi np. z krzemienia pasiastego powstawały siekierki, z czekoladowego – grociki strzał, a z krzemienia ożarowskiego – noże sierpowate.

Z wizytą u wróża

Oczywiście krzemień transportowano do znajdujących się w pobliżu osad. Na ich ślady archeolodzy natrafili w pobliżu kopalń. Ponieważ niektóre z nich są dość znacznie oddalone od rezerwatu, a poza tym na powierzchni nie zachowały się żadne ślady, w 1991 roku w Krzemionkach wybudowano skansen archeologiczny. W neolitycznej wiosce, otoczonej palisadą z bramą i rowem obronnym, znajdują się cztery domy zbudowane na podstawie dokumentacji archeologicznej. Dwie chaty są charakterystyczne dla kultury pucharów lejkowatych, a jedna dla późniejszej - kultury amfor kulistych.

W wiosce czeka na was masa atrakcji. Możecie wejść do chaty garncarza i lepić garnki, a w chacie wróża, wziąć udział w praktykach szamańskich lub próbować łupać kamienie pod okiem krzemieniarza.

INFORMACJE PRAKTYCZNE
Do Krzemionek można dojechać z Ostrowca Świetokrzyskiego autobusami miejskimi, PKS lub własnym samochodem. Na miejscu jest kawiarenka, ale można w niej kupić jedynie słodycze i napoje. Dlatego żeby spędzić trochę więcej czasu w Krzemionkach (a pamiętajmy, że zespół kopalń zajmuje prawie 347 hektarów i znajduje się na terenie rezerwatu przyrodniczego), warto wziąć ze sobą wałówkę.

KRZEMIONKI OPATOWSKIE TO:
- Pradziejowe kopalnie krzemienia
- Muzeum górnictwa neolitycznego
- Wioska neolityczna (polecana szczególnie dziecim)
- Pikniki i warsztaty archeologiczne

POKAZ FOTOGRAFII: NEOLITYCZNE KOPALNIE KRZEMIENIA

W okolicy Krzemionek Opatowskich znajduje się pierwsze polskie zagłębie górnicze. Neolityczni górnicy wydobywali tu doskonałej jakości krzemień. Dziś możemy zobaczyć jak wyglądała ich praca, gdzie obrabiali wydobyte w kopalniach krzemienie, a nawet jak mieszkali.

POKAZ FOTOGRAFII: WIOSKA NEOLITYCZNYCH GÓRNIKÓW

W Krzemionkach Opatowskich warto odwiedzić skansen archeologiczny, w którym możesz zobaczyć jak żyli neolityczni górnicy. Zajrzyjcie do chaty szamana, garncarza i zielarza.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną