Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Na niby, ale pomaga naprawdę

Fot. Artur Bergman, Flickr, (CC BY SA) Fot. Artur Bergman, Flickr, (CC BY SA)
Chirurdzy, piloci, sportowcy muszą ciągle doskonalić swoje umiejętności. Ćwiczą w realu i na wirtualnych symulatorach. Okazuje się, że przydatny jest też inny sposób: trening mentalny.

Kształcenie chirurgów jest znacznie łatwiejsze niż kiedyś – przynajmniej w bogatszych krajach mających dostęp do nowoczesnych technologii. Dzięki rozwojowi techniki komputerowej powstały bowiem symulatory, na których można w wirtualnej rzeczywistości przeprowadzać rozmaite zabiegi. Zwłaszcza takie operacje, w trakcie których przez niewielkie otwory do ciała pacjenta wprowadza się małą kamerę i narzędzia. Widok na ekranie symulatora niemal nie różni się od tego pochodzącego z kamery podczas prawdziwej operacji. Co więcej, komputery wyposażone są w tzw. feedback – operując w wirtualnym ciele lekarz ma wrażenie, że dotyka narzędziami prawdziwych tkanek i narządów.

Na razie jednak koszt takiego urządzenia to kilkadziesiąt tysięcy euro, więc cały czas poszukuje się tańszych sposobów podnoszenia sprawności młodych chirurgów. W jednym z ostatnich numerów magazyn „New Scientist” opisuje pomysł naukowców z amerykańskiego Banner Good Samaritan Medical Center w Phoenix. Dostrzegli oni szkoleniowy potencjał w konsoli do gier Nintendo Wii. Firma ta zastosowała ciekawy system kontroli – grająca osoba trzyma w ręku niewielkiego pilota, a konsola śledzi jego ruchy w trzech wymiarach. Dzięki temu np. grając w wirtualne kręgle, można przed ekranem wykonywać ruch ręką tak, jakby w rzeczywistości rzucało się kulą.

Jeśli na konsoli do gier zainstaluje się oprogramowanie symulujące procedury medyczne, to chirurdzy będą mogli je ćwiczyć w domu. Pomysł ten Amerykanie przetestowali na grupie lekarzy. Kilku z nich poprosili, by godzinę poćwiczyli na konsoli, a później przeprowadzili wirtualną operację na profesjonalnym symulatorze chirurgicznym. Okazało się, że wypadli oni o 48 proc. lepiej niż nie ćwiczący koledzy.

Jak twierdzą Amerykanie, niektóre zwykłe gry przeznaczone na konsole także poprawiają wyniki operujących.

Polityka 9.2008 (2643) z dnia 01.03.2008; Nauka; s. 80
Reklama