Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Nauka

Obróbka Szekspirem

Michał Jasieński jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego i Harvard University, dziekanem Wydziału Przedsiębiorczości i Zarządzania w Wyższej Szkole Biznesu - National- Louis University w Nowym Sączu. Fot. Paweł Ulatowski. Michał Jasieński jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego i Harvard University, dziekanem Wydziału Przedsiębiorczości i Zarządzania w Wyższej Szkole Biznesu - National- Louis University w Nowym Sączu. Fot. Paweł Ulatowski.
W nabywaniu umiejętności menedżerskich pomocne może być pisanie sonetów, studiowanie systemu liczbowego Majów oraz śpiewanie „Panie Janie” na dwa głosy. Naprawdę!
Polityka
Polityka

Amerykański Babson College publikuje raporty o stanie przedsiębiorczości w krajach świata. Duch przedsiębiorczości w polskim narodzie, mierzony procentem osób w wieku 18–64 lat, które rozpoczynają lub rozwijają działalność gospodarczą, nie jest zły – w 2004 r. byliśmy na 12 pozycji wśród 34 krajów. Jednocześnie nieżyciowe przepisy stawiają Polskę w rankingu Banku Światowego (za lata 2003–2007) na niechlubnej 51 pozycji wśród 58 analizowanych krajów. Byłoby jednak zbyt optymistyczne, gdybyśmy utożsamiali ducha przedsiębiorczości (czyli np. zakładanie sklepu z używaną odzieżą) z prawdziwą innowacyjnością w polskiej gospodarce.
 

Powinniśmy raczej liczyć wnioski patentowe, a w tej dziedzinie nie jest w Polsce dobrze. Liczba wdrożonych patentów, w przeliczeniu na milion mieszkańców, jest 50 razy mniejsza niż w krajach Unii Europejskiej. Menedżerowie nowej generacji nie obawiają się już wprawdzie metod ilościowych, statystyki i Excela, ale jednocześnie zarządzanie nie może przecież polegać na oplataniu nowocześniejszych teorii i metod wokół tych samych starych pomysłów.

Wśród działających w latach 90. w Dolinie Krzemowej ponad 33 tys. firm (zatrudniających mniej niż pięć osób) padła co druga. Ze sporządzonej w 1982 r. listy 40 największych firm, 20 lat później na analogiczną listę weszły zaledwie cztery! Trzeba nie tylko biec, żeby nadążyć, ale trzeba wiedzieć dokąd. Wiele z porażek firm z Doliny Krzemowej wynikało z niedoceniania roli marketingu i zarządzania produktami innowacyjnymi.

Z innowacyjnością związane są fundamentalne dylematy menedżera, np. decyzja o wysokich nakładach na badania, choć niezbędna dla przyszłego rozwoju, może zagrozić finansowej stabilności firmy dzisiaj. O skali wyzwań niech świadczy fakt, że firma Intel wydała w latach 2001–2005 ponad 22 mld dol. na badania – to więcej niż wydała na ten cel cała Polska.

Wysokie nakłady na rozwój doprowadziły firmę Apple na skraj bankructwa w 1997 r., ale ocalenie przyszło ze strony umiejętnie zarządzanych innowacji: zachwycającego estetyką komputera iMac oraz otwierających nowe horyzonty odtwarzacza iPod i programu iTunes. Jednakże innowacyjność technologiczna tych dwóch ostatnich produktów nie wystarczyłaby, gdyby nie szły z nimi w parze wizjonerskie decyzje biznesowe, np. przemyślane i wynegocjowane umowy z firmami fonograficznymi (a obecnie również sieciami telewizyjnymi) pozwalające na legalne rozprowadzanie muzyki i wideo poprzez Internet. W efekcie Apple stał się największym sprzedawcą muzyki w USA, kontrolując jedną piątą rynku.



 

Kilknij, aby zobaczyć odpowiedź.
 


Jest jeszcze druga strona innowacyjności: w naturę ludzką wpisana jest nieufność do zmian, a esencją innowacji jest właśnie (czasami wręcz rewolucyjna) zmiana. Innowacja tworzy zagrożenie, bo zaburza porządek rzeczy. Nie bez przyczyny zarządzanie zmianą to osobna specjalność w naukach o zarządzaniu, której jednym z celów jest skuteczne przekonywanie pracowników do sensu wdrażania innowacji.

Jak nauczyć młodych ludzi myślenia niesztampowego i pełnego radosnej świeżości? Dla studentów zarządzania w Wyższej Szkole Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu pierwszym testem jest praca domowa z inwentyki: napisanie własnego, oryginalnego sonetu, według wszelkich prawideł sztuki poetyckiej. Po dwóch tygodniach studenckiego zgrzytania zębami, spływa na moje biurko stos sonetów – wiele z nich o tym, jak trudno jest pisać sonet... Z wielu prac bije też niedowierzanie, że się udało i widać wielką satysfakcję z faktu, że zamkniętą dotychczas szufladkę w głowie udało się otworzyć. Ale (na Miłosza!) co pisanie sonetu ma wspólnego z kreatywnym zarządzaniem i przedsiębiorczością?

Na wykładzie śpiewamy na dwa głosy „Panie Janie” i poznajemy matematyczne reguły kanonu Jana Sebastiana Bacha oraz nieodgadnione algorytmy improwizacji Johna Coltrane’a na bazie „Summertime” Gershwina. Ale (na Rubika!) co słuchanie jazzu ma wspólnego z kreatywnym zarządzaniem i przedsiębiorczością? Ledwo skończymy odgadywać logikę mnemotechnicznej metody pozwalającej zapamiętać alfabet Morse’a (patrz: zadanie w ramce), a już czekają na studentów macierze topologiczne, stosowane w chemii teoretycznej do kodowania kształtu cząsteczek chemicznych (oszczędzę czytelnikom tego przykładu). Ale (na aspirynę Bayera!) co obliczenia chemiczne mają wspólnego z kreatywnym zarządzaniem i przedsiębiorczością?

Studiujemy system liczbowy Majów, oparty na kropkach i kreskach (zamiast 10 cyfr) i ciekawej zasadzie, że wartość pozycji wyższego rzędu rośnie, ale bynajmniej nie tak jak w systemie dziesiętnym (patrz: zadanie w ramce). Zrozumienie, że system dziesiętny to tylko jedna z wielu możliwych konwencji, pozwala nam dać się płynnie ponieść rewolucji cyfrowej, czyli systemowi dwójkowemu, w którym też są tylko dwa symbole (0 i 1), a wartość pozycji danego rzędu jest określona potęgą liczby 2. Ale (na Hewletta i Packarda!) co obliczenia w układzie binarnym mają wspólnego z kreatywnym zarządzaniem i przedsiębiorczością?

To bardzo proste. Po pierwsze, kreatywność może korzystać ze sprawdzonych schematów (sonet, kanon), które wprawdzie nie zagwarantują stworzenia wybitnego dzieła sztuki, ale mogą przynajmniej pomóc w pokonaniu niemocy twórczej. Po drugie, rozwiązywanie problemu jest zawsze bardziej efektywne, gdy możemy problem uprościć oraz jakoś zmatematyzować: zyskuje precyzja i przejrzystość. Po trzecie, musimy zawsze być gotowi na zerwanie z konwencją, np. rewolucja w sposobach przeprowadzania obliczeń i rozwój komputerów nastąpiły dzięki zerwaniu z obliczaniem na 10 palcach (czyli z systemem dziesiętnym).

Żadna z metod inwentycznych (których studiujemy wiele – od różnych odmian burzy mózgów, poprzez koło analogii, do sześciu kapeluszy de Bono) nie jest substytutem prawdziwej kreatywności. Można pracowników ośmielić i rozluźnić, tworząc odpowiednią atmosferę, ale „z nienabitej strzelby nie wystrzeli i sam Mahdi” – jak pisał Sienkiewicz. Każdy absolwent albo pracownik powinien akumulować jemu tylko właściwą i eklektyczną bazę umiejętności, danych, skojarzeń, porównań, wspomnień lub ulubionych cytatów.

Jesienią 2008 r. rozpoczyna się kolejny eksperyment dydaktyczny – kurs o nazwie „William Szekspir o przywództwie i zarządzaniu” i da to nam pretekst do obejrzenia kilku najlepszych ekranizacji dzieł wielkiego barda oraz przeczytania kilku jego sztuk w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka. Pojawia się oczywiście podejrzenie, czy nie jest to przypadkiem jakaś szarlataneria i odwracanie uwagi przyszłych menedżerów od prawdziwie pożytecznych umiejętności? Nie chodzi jednak tylko o szukanie w Szekspirze pereł menedżerskiej mądrości, a pewnie tam są. Ważne jest także coś, co można by nazwać kulturowym pozycjonowaniem naszych absolwentów, czyli zaopatrzeniem ich w asortyment odnośników kulturowych (bardziej wyrafinowanych niż wytarte to be or not to be), które przenikają anglosaską kulturę świata biznesu. Wtedy nasi absolwenci łatwiej pokonają bariery języka i kultury, nie tracąc przy tym nic ze swej polskości.

W świecie biznesu te ulotne, trudne do skwantyfikowania cechy są przecież równie ważne jak umiejętności posługiwania się arkuszem obliczeniowym i oprogramowaniem do symulacji ekonometrycznej. Młodzi menedżerowie i przedsiębiorcy, których uczę w Nowym Sączu, powinni być tak elastyczni i wszechstronni jak opisywani przez Poloniusza w „Hamlecie”: „najlepsi aktorzy świata – czy to w tragedii, komedii, sztukach historycznych, pastorałkach czy w sztukach pastoralno-komicznych albo historyczno-pastoralnych, albo w wierszu białym… nie mający sobie równych” (tłumaczenie MJ). Takich menedżerów i przedsiębiorców kształtujemy, bo pilnie potrzebuje ich świat XXI w., w którym reguły działania trzeba wymyślać w biegu.


Polityka 41.2008 (2675) z dnia 11.10.2008; Nauka; s. 90
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną