Polska nauka, ze względu na reformy zapowiadane przez ministra Jarosława Gowina, jest na zakręcie. Czy młodzi naukowcy skorzystają na tych zmianach, jak głoszą szumne zapowiedzi – przyszłość pokaże, my robimy swoje i jak co roku, od 17 lat, znów przyznaliśmy Nagrody Naukowe POLITYKI 15 utalentowanym badaczom. Dziesięcioro z nich dostało nagrody finałowe po 5 tys. zł, a pięcioro uhonorowaliśmy nagrodami głównymi w wysokości 20 tys. zł. Z pieniędzy tych nikt nie musi się rozliczać, są po prostu nagrodą za osiągnięcia naukowe, którą można przeznaczyć na cokolwiek – książki, komputer, wycieczkę do Włoch, opiekunkę do dziecka (ta ostatnia może się przydać, bo kilku finalistów na galę przybyło ze swoimi latoroślami).
Wybór najlepszych nigdy nie jest łatwy. Zarówno Kapituła Profesorska, jak i Obywatelska zwracały uwagę nie tylko na aktywność badawczą, nowatorskość i interdyscyplinarność, lecz także na umiejętność autoprezentacji i popularyzację badań. Dziś, gdy nauka robiona jest dzięki grantom, a system kontraktów wymusza na badaczach stałe chwalenie się osiągnięciami, taka umiejętność jest absolutnie niezbędna, by utrzymać się w naukowym świecie. Członkowie Kapituły Obywatelskiej przyznawali, że co roku z niecierpliwością wyczekują na listę wytypowanych w pierwszym etapie finalistów, bo czytanie o tym, czym zajmuje się tych 15 młodych ludzi, pozwala na chwilę oderwać się od szarej rzeczywistości, odkrywa świat pasji, poszukiwań i zupełnie nieznanych obszarów. Dzięki takim właśnie młodym szalonym naukowcom przyszłość jawi się jako trochę bardziej przyjazna.
Nasze typy nieźle się sprawdzały, ponieważ zdecydowana większość spośród naszych 287 dotychczasowych laureatów pozostała w nauce i wspina się po szczeblach kariery, osiągając kolejne sukcesy.