Złoto kupują dzisiaj wszyscy: banki centralne wielu państw, inwestorzy indywidualni, jubilerzy, duże fundusze, spekulanci. Chiński bank centralny zapowiedział, że w ciągu kilku lat chce zwiększyć swoje rezerwy o… 6000 ton. Duże zakupy poczyniły niedawno Indie, Kanada i kilka krajów arabskich. Dlaczego tak się dzieje? I gdzie jest kres tego szaleństwa?
Odpowiedz na pierwsze pytanie jest dużo łatwiejsza. Złoto drożeje zawsze w czasach strachu i finansowych niepewności. A one trwają. Ponad rok temu, kiedy upadał wielki amerykański bank Lehman Brothers, skończyła się pewna epoka. Odszedł czas fantastycznych okazji inwestycyjnych i krociowych zysków, a przede wszystkim wiara, że dzięki umiejętnemu sterowaniu cyklem koniunkturalnym tak już będzie długo, może zawsze? Dziś wiemy, że to była dziecinna ułuda, a bankierzy i urzędnicy nie przestali popełniać błędów.
Owszem, po gigantycznej akcji ratunkowej podjętej przez rządy najbogatszych państw i ich banki centralne do powtórki kryzysu z lat 30. nie doszło. Pojawiają się nawet pierwsze zwiastuny lepszych dni, ale niepewność nie znikła. Ona w nas samych trwa, prędko nie wyparuje. A w takich czasach zawsze szuka się dla swoich pieniędzy bezpiecznej przystani. I od stuleci jest nią złoto.
Drożeje ono tak szybko nie tylko dlatego, że jest na nie coraz większy popyt. Drugą równie ważną przyczyną jest powiększająca się z dnia na dzień słabość dolara, najważniejszej waluty rezerwowej świata, a jednocześnie miernika wartości złota. Dolar był dla inwestorów „ostatnią przystanią” w styczniu i lutym tego roku, w czasach największej paniki na giełdach. Ale dziś przeważają obawy, że gigantyczne zadłużenie Stanów Zjednoczonych, wespół z bilionami „zielonych”, które poszły na utrzymanie przy życiu sektora finansowego, skończą się źle nie tylko dla Ameryki, ale przede wszystkim dla jej pieniądza.
Kiedy dolar zawodzi i słabnie, złoto musi drożeć. Nie brak odważnych, którzy mówią, że za kilka miesięcy uncja (31,1 grama) będzie kosztowała 1500 a nawet 2000 dolarów. Jeszcze niedawno takie prognozy wydawały mi się całkiem nieprawdopodobne. Dziś nie mam już tej pewności. Kto da więcej?