Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Rekomendacja T: strach ma wielkie oczy

W ostatnich miesiącach wielką karierę medialną zrobiła rekomendacja T, czyli nowe zalecenie Komisji Nadzoru Finansowego.

Formalnie ta rekomendacja wejdzie w życie dopiero w sierpniu br., po półrocznym okresie przejściowym. Jednak już teraz część analityków straszy Polaków końcem łatwego dostępu do kredytów.

Zalecenie to ma z jednej strony obronić banki przed niesolidnymi dłużnikami, a z drugiej – kredytobiorców przed wzięciem na siebie finansowych ciężarów ponad siły. Zgodnie z rekomendacją T osoby zarabiające poniżej średniej krajowej (w tej chwili to ok. 3,3 tys. zł brutto miesięcznie) mogą otrzymać tylko tak duże kredyty, aby łączne miesięczne raty nie przekroczyły połowy ich dochodu. W przypadku klientów, których pensja jest wyższa, maksymalne raty mogą dojść do 65 proc. ich zarobków.

O ile rzeczywiście osobom słabo zarabiającym może być trudniej szczególnie o pożyczki gotówkowe czy otrzymanie karty kredytowej z przyzwoitym limitem, to akurat w przypadku mieszkań czy domów wielkich zmian nie będzie. W ubiegłym roku banki same już na tyle zaostrzyły kryteria przyznawania pożyczek, że nie muszą teraz wprowadzać kolejnych zmian. – Z naszej analizy wynika, że w przypadku kredytów hipotecznych tylko trzy banki nie spełniały rekomendacji T w chwili jej przyjęcia przez KNF – mówi Paweł Majtkowski z Expandera.

Stracą na rekomendacji T osoby, które już spłacają kredyt hipoteczny i nie dostaną nowej pożyczki, na przykład na samochód czy telewizor, bo wówczas ich łączne raty okazałyby się niebezpiecznie wysokie. Choć czy na pewno słowo „stracą” jest w tym kontekście właściwe? Przypomnijmy, że nadmierne zadłużanie się Amerykanów było jednym z powodów ostatniego kryzysu gospodarczego.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną