Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Jak trwoga, to do franka

CHF znów drożeje

Zadłużeni w szwajcarskiej walucie padli ofiarą jej międzynarodowej renomy. Podobnie jak sami Szwajcarzy.

Co mają wspólnego Polacy spłacający raty kredytów hipotecznych, zaciągniętych we franku i Szwajcarski Bank Centralny? To samo zmartwienie – szwajcarska waluta jest za silna. Dla kredytobiorców oznacza to większe comiesięczne koszty, ale dlaczego narzekają sami Szwajcarzy?

Teoretycznie siła franka to dziś powód do dumy dla używających go na co dzień – to właśnie tę walutę masowo kupują inwestorzy z całego świata, bo uważają ją za bezpieczną przystań. Gdy zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i z Unii Europejskiej nadchodzą złe wiadomości - wciąż wysokie bezrobocie w Ameryce i groźba powrotu recesji, bardzo słabe ożywienie w najważniejszych gospodarkach europejskich z wyjątkiem Niemiec i wciąż niepewność co do krajów południa kontynentu - i dolar, i euro nie są zbyt pożądanymi walutami. Co innego frank. To pewna inwestycja, bo Szwajcaria od wielu lat uchodzi za oazę spokoju w burzliwych czasach. Tak było przed wojnami i w ich trakcie. Tak jest również teraz, gdy świat co prawda dźwiga się z kryzysu, ale nie wiadomo, czy za rogiem nie czai się kolejny.

Sami obywatele Szwajcarii są z popularności swojej waluty nieco mniej zadowoleni – przede wszystkim dlatego, że stanowi ona śmiertelne zagrożenie dla ich eksportu. Już przy poziomie 1,45 franka za euro wiele szwajcarskich koncernów narzekało, że przestają być konkurencyjne. A teraz, gdy za euro można dostać mniej niż 1,4 franka, kraj zaczyna po prostu bać się recesji. Ostatnie dni przyniosły zresztą jeszcze jedną złą wiadomość. Bank centralny ogłosił, że już nie będzie starał się osłabiać szwajcarskiej waluty. Próbował to robić przez poprzednie kilka miesięcy, ale z marnym skutkiem. Apetytu inwestorów nie zdołał osłabić, za to sam ma teraz mnóstwo rezerw w euro, bo masowo wyprzedawał franka. Zrobił zatem nienajlepszy interes, bo przecież perspektywy dla europejskiego pieniądza są wciąż, delikatnie mówiąc, nieciekawe.

I tak Polacy, którzy mają kredyty we franku, wciągnięci zostali w wielką światową grę. Niestety, mogą jej się tylko przyglądać, bo nie mamy żadnego wpływu na kurs franka wobec euro czy dolara. Analitycy rozwiewają wątpliwości – dla szwajcarskiego pieniądza perspektywy są dobre, czyli dalej powinien pozostać silny. To zresztą kolejny argument dla tych, którzy walczą z kredytami hipotecznymi w obcych walutach, czyli przede wszystkim dla naszej Komisji Nadzoru Finansowego.

Na pocieszenie trzeba dodać, że liczba osób zadłużonych w Polsce we franku rośnie już bardzo powoli, bo większość banków wycofała pożyczki w tej walucie ze swojej oferty. A ci, którzy wciąż ich udzielają, rezerwują je tylko dla najbogatszych klientów. Oni nie powinni mieć w trudności w spłacie rat, nawet jeśli frank jeszcze się umocni.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną