W skali globu jedyną znaczącą zmianą są wymogi kapitałowe, uzgodnione tydzień temu przez Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego. Dotychczas banki musiały wykazać się kapitałem pierwszej kategorii o wartości zaledwie 2 proc. aktywów ważonych ryzykiem.
Ten próg miał zostać podniesiony do 7 proc. (tyle mniej więcej wyniosły straty banków amerykańskich w kryzysie), ale po półrocznym lobbingu ze strony banków stanęło na 4,5 proc. (niektóre czasowo i warunkowo będą musiały trzymać więcej kapitału najwyższej jakości). Na dodatek, pełne wdrożenie pakietu, zwanego Bazylea III, odsunięto do 2019 r. Tak delikatne zmiany nie zniechęcą banków do spekulacji pożyczonymi pieniędzmi, a podatników nie uchronią od przymusu ich ratowania.