Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Pewniej znaczy drożej

Po bankructwie biura Orbis Travel

Trzy tygodnie temu upadło biuro Selectours, natomiast dzisiaj dowiadujemy się o plajcie dużo większego Orbis Travel. Jesień to dla biur podróży najgorszy czas z możliwych. Bo turystyka zagraniczna to branża wysokiego ryzyka.

Gdy słyszę od znajomych, że zamieniają polską jesienną słotę na śródziemnomorskie słońce i polują na tanią jak barszcz wycieczkę „last minute”, to zawsze przed takimi okazjami ich przestrzegam. Jesień to dla biur podróży czas najgorszy z możliwych. Po letnim sezonie na biurku księgowych piętrzą się stosy niezapłaconych faktur, wystawionych przez hotele, a wpływy ze sprzedaży wycieczek gwałtownie topnieją. Wypoczywający beztrosko turysta nie zdaje sobie sprawy, że organizator jego wycieczki w każdej chwili może stracić płynność finansową.

Bo turystyka zagraniczna to branża wysokiego ryzyka. Wystarczą zbyt optymistyczne plany sprzedażowe i kłopoty murowane. Cała sztuka polega na przewidzeniu kilka miesięcy przed sezonem, jaki będzie popyt na wycieczki zagraniczne. I jakie kierunki wyjazdów klienci będą preferowali. Jeśli prognozy zbytu z rzeczywistością się rozminą, robi się problem.

Tak było właśnie w tym roku. Kilku następujących po sobie zdarzeń nie można było przewidzieć (jak np. żałoby narodowej z powodu katastrofy prezydenckiego Tupolewa czy erupcji wulkanu w Islandii, który sparaliżował ruch lotniczy na wiele tygodni). Trzy tygodnie temu upadło biuro Selectours, natomiast dzisiaj dowiadujemy się o plajcie dużo większego Orbis Travel (spółka należąca niegdyś do grupy hotelarskiej  Orbis). Jest to o tyle niepokojące, że tym razem chodzi o renomowane firmy, zarządzane przez ludzi z dużym doświadczeniem w branży. Nie wygląda na to, by ktokolwiek turystów celowo oszukał czy okradł. Te przykłady dobitnie przekonują, w jak głębokim kryzysie pogrążone są polskie biura podróży. Potwierdzają to dane wywiadowni gospodarczej Dun&Bradtrseet – z jej analiz wynika, że aż 67 proc. biur podróży jest w złej lub bardzo złej sytuacji finansowej.

Ten sezon nie tylko w Polsce był dla branży turystycznej niezbyt udany. W Wielkiej Brytanii padły trzy biura podróży. Plajtę zaliczyły firmy na Węgrzech i na Słowacji. To może być znak, że zabezpieczenia finansowe wymagane prawem od biur podróży są zbyt małe. Polisy ubezpieczeniowe i gwarancje bankowe ledwo wystarczają na sprowadzenie pechowych turystów do kraju, zaś ci, którzy za wycieczką zapłacili, a nie zdążyli pojechać, raczej pieniędzy nie odzyskają. Nic dziwnego zatem, że rząd chce wysokość tych zabezpieczeń radykalnie podnieść. I to jeszcze w tym sezonie. Reakcja ta będzie mocno spóźniona, gdyż większość biur podróży, nie zwlekając, już przedłużyła gwarancje i polisy na kolejny sezon.

Z czasem jednak drakońskie stawki zabezpieczeń zrobią swoje. Wycieczki zagraniczne będą musiały zdrożeć. Część biur podróży zawiesi działalność, rynek zostanie zdominowany przez kilkunastu najsilniejszych graczy. Ryzyko utraty pieniędzy będzie z pewnością mniejsze, ale za ten komfort słono przyjdzie klientom zapłacić. Właściciele biur podróży bez wahania przerzucą na nich koszty wyższych zabezpieczeń, gdyż pozwoli im na to mniejsza konkurencja.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną