Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Peron ściśle tajny

Znów bałagan na kolei

W prawie całej Europie zmienił się właśnie rozkład jazdy pociągów. Ale to u nas tradycyjnie było z tym najwięcej problemów.

W zasadzie zmiany, o których głośno w mediach, są dla każdej firmy wielką szansą – na darmową promocję, na opowiadanie o lepszej niż dotąd ofercie, na zachęcanie do skorzystania ze swoich usług. Linie lotnicze nowe rozkłady prezentują z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Koleje starają się od nich uczyć – Deutsche Bahn, austriackie ÖBB czy szwajcarskie SBB informacje publikują już na początku listopada. Wtedy też uruchamiają możliwość rezerwacji biletów. Wszystko po to, aby pasażer – czyli klient – nie był zaskoczony w drugą niedzielę grudnia. Wtedy bowiem w większości krajów naszego kontynentu cyklicznie co roku zmienia się rozkład jazdy. Ale Polska stosuje własną taktykę.

U nas rozkład to przez wiele tygodni pilnie strzeżona tajemnica. Gdyby nie przepisy, zobowiązujące przewoźnika do podania go do wiadomości przynajmniej siedem dni przed wejściem w życie, aż strach pomyśleć, kiedy dowiedzielibyśmy się o nowych godzinach odjazdów. Kiedyś spółka PKP Intercity organizowała chociaż konferencje prasowe, prezentując nową ofertę. Ale nowy prezes postanowił się nie przemęczać i z tej darmowej promocji w mediach zrezygnował. Do tego zarządzająca torami spółka PKP Polskie Linie Kolejowe w ostatniej chwili podaje zmiany na liniach, gdzie trwają remonty – a tych coraz więcej. Efekt tej polityki możemy właśnie obserwować.

Chaos, sprzeczne informacje na tablicach stacyjnych i w wyszukiwarkach internetowych, na ostatnią chwilę aktualizowanych, zdezorientowane kasjerki i wściekli pasażerowie. Zamiast zmiany wykorzystać do zdobycia nowych klientów, spółki kolejowe robią wiele, aby stracić tych, którzy wciąż chcą jeździć po torach, a nie drogach. Kto w tym całym zamieszaniu zwrócił uwagę na takie pozytywne elementy, jak więcej pociągów regionalnych na Mazowszu i w Wielkopolsce? Albo rozwój Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie? Czy udało się właściwie zareklamować dodatkowe połączenie ze stolicy do Berlina albo wprowadzenie nowoczesnego taboru na niektóre połączenia TLK? A może raczej dobre wiadomości utonęły w morzu rozkładowego chaosu?

Z roku na rok coraz trudniej mieć nadzieję, że polityka informacyjna polskich spółek kolejowych zmieni się na lepsze. Tyle było już obietnic poprawy, tyle zapowiedzi, że uczymy się od tych, którym naprawdę udaje się przyciągać do kolei nowych pasażerów. A potem pozostaje i tak z napięciem śledzić nieoficjalne przecieki na forach internetowych. I codziennie sprawdzać w kasach, czy może już została włączona możliwość rezerwacji biletów na oblegane połączenia w okresie świątecznym.

Kolej w Polsce nie pozwala się nudzić. Niestety, raczej nie o taki komplement powinno chodzić PKP Intercity, Przewozom Regionalnym i innym przewoźnikom.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną