Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Rewolucja 3D

Ustawa przeciw biurokracji

Poczucie odpowiedzialności wobec państwa jest mocno ograniczone. I co gorsza maleje. Poczucie odpowiedzialności wobec państwa jest mocno ograniczone. I co gorsza maleje. Janusz Kapusta / Corbis
Sejm przyjął sztandarowy projekt gospodarczy PO: ustawę o ograniczaniu barier administracyjnych dla przedsiębiorców i obywateli. Będzie mniej biurokracji, a państwo zaufa obywatelom. Czy w kraju, gdzie mało kto komu ufa, jest to w ogóle możliwe?
Ustawa deregulacyjna, jest zbiorem nowelizacji blisko stu aktów prawnych.Reinhold Föger/PantherMedia Ustawa deregulacyjna, jest zbiorem nowelizacji blisko stu aktów prawnych.

Pan Jan, przedsiębiorca, politykom nie wierzy. – Zawsze obiecują, że będzie lepiej, a wychodzi jak zwykle – komentuje. Nazwiska nie poda, bo mediom też za bardzo nie ufa, zresztą ostatnio jest w sporze z pewnym urzędem, a życie nauczyło go ostrożności. – Nawet jeśli prawo jest po mojej stronie, urzędnicy mają wiele możliwości, by się na mnie odegrać i pokazać, kto ma władzę. Ja się na nich poskarżę, a potem będę miał kłopoty. Po co? – pyta retorycznie. O ustawie wie tyle, co z prasy, i raczej rewolucji nie widzi. – Zrobiliby porządek z przepisami podatkowymi albo z zamówieniami publicznymi, to by była rewolucja – ocenia.

Przyjęta przez Sejm ustawa o ograniczaniu barier administracyjnych dla przedsiębiorców i obywateli, zwana też ustawą deregulacyjną, jest zbiorem nowelizacji blisko stu aktów prawnych. Ustawy te regulują bardzo różne i często osobliwe formy działalności gospodarczej, jak np. skup i przetwarzanie organizmów morskich, kierowanie stajnią wyścigową czy sporządzanie planów urządzania lasu.

Wszystkie zmiany mają jednak kilka wspólnych celów: ograniczenie kosztów i uciążliwości administracyjnych, zmniejszenie liczby działalności reglamentowanych (wymagających koncesji, licencji, zgód), wreszcie depenalizację (ograniczenie i złagodzenie przepisów karnych związanych z działalnością gospodarczą). Ostatnią, zapewne najważniejszą, zmianą jest wdrożenie kultury oświadczeń, czyli zastąpienie obowiązku dostarczania urzędowych zaświadczeń złożeniem stosownego oświadczenia.

Służebna administracja

„Buduje to nową relację na linii państwo–obywatel. Wzmacnia podmiotowość obywatela, zwiększa jednocześnie służebną rolę administracji” – zapewniał poseł Adam Szejnfeld, przewodniczący sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Dla niego uchwalenie ustawy to osobisty sukces. Przez wiele lat własnym nazwiskiem firmował ten projekt, a przewlekające się prace nad ustawą i systematycznie ograniczany jej zakres sprawiały, że stał się obiektem żartów. Po aferze hazardowej stracił stanowisko wiceministra gospodarki, długo żył w cieniu Janusza Palikota, który jako przewodniczący komisji Przyjazne Państwo sprawę odbiurokratyzowania gospodarki wplótł w swój medialno-polityczny happening.

Teraz Adam Szejnfeld ma chwilę satysfakcji. Doprowadził do finału coś, co nie udało się samemu Leszkowi Balcerowiczowi, który niegdyś, jako wicepremier w rządzie AWS-UW, stworzył zespół ds. odbiurokratyzowania gospodarki, ale w starciu z biurokracją poległ.

– Ta ustawa nie stanowi przełomu, ale jest krokiem w dobrym kierunku – ocenia Katarzyna Urbańska, dyrektor departamentu prawnego w Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Konfederacja regularnie publikuje czarną listę barier dla rozwoju przedsiębiorczości. Najnowsza wersja zawiera 279 przepisów utrudniających prowadzenie biznesu w Polsce. Przytłaczająca większość nie została uwzględniona w najnowszej ustawie. – Czekamy na ustawę deregulacyjną-bis, nad którą kończą się już prace. Tam pojawi się dużo więcej korzystnych dla biznesu zmian – podkreśla dyr. Urbańska, którą dziwi, że do pierwszej, obok zmian ważnych, wrzucono zupełnie marginalne, by nie powiedzieć kosmetyczne. Te ważne to m.in. wprowadzenie leasingu konsumenckiego czy umożliwienie przekształcenia jednoosobowych firm oraz spółdzielni pracy w spółki prawa handlowego. Te kosmetyczne dotyczą np. zasad legitymowania się tytułem magistra przez osoby, które są już po obronie, a nie dostały jeszcze dyplomu.

Palcem po pieczątce

Najwięcej emocji budzi jednak sprawa oświadczeń, które mają zastąpić zaświadczenia. Dotyczy to obowiązków wynikających aż z 74 ustaw. To jedna z wyjątkowych biurokratycznych uciążliwości dotykających obywateli, a jeszcze bardziej przedsiębiorców, którzy mają w urzędach więcej spraw do załatwienia. Przepisy wymagają dostarczenia wielu dokumentów potwierdzających rzeczy często oczywiste albo takie, które urzędnicy sami łatwo mogą sprawdzić. Stanowi to także fenomen dla przedsiębiorców zagranicznych, którzy próbują odnaleźć się w polskich realiach.

– Kiedyś tłumaczyłam pewnemu brytyjskiemu biznesmenowi, żeby na dokumentach składanych do KRS była pieczątka i podpis niebieskim tuszem, bo sędziowie mają kłopot z odróżnieniem ksero od oryginału. Muszą poślinionym palcem sprawdzać, czy podpis jest prawdziwy. Nic nie zrozumiał. Jaki podpis, jaka pieczątka? U nich wszystko załatwia się drogą elektroniczną – tłumaczy dyr. Urbańska.

Teraz ma się to zmienić. Oczywiście nie we wszystkich sytuacjach, bo z obowiązku dostarczania urzędowego zaświadczenia państwo nie zawsze chce zrezygnować. Czasem wynika on z przepisów unijnych. W kilkudziesięciu przypadkach zaświadczenia zostaną zastąpione przez oświadczenia zainteresowanego dotyczące pewnych stanów faktycznych albo też będzie on miał do wyboru – przedstawić zaświadczenie lub poprzestać na własnym oświadczeniu. W nielicznych sytuacjach zrezygnowano z jednego i drugiego. Wszędzie tam, gdzie dokonano zmiany, pojawia się jednak ostrzeżenie: za złożenie fałszywego oświadczenia grozi kara jak za składanie fałszywych zeznań – do 3 lat pozbawienia wolności.

Mam obawy, jak to będzie funkcjonowało w praktyce, bo w niektórych przypadkach oświadczenia będą dotyczyły spraw, co do których osoba zainteresowana może nie mieć stuprocentowej pewności. Na przykład, czy nie zalega z podatkami albo składkami do ZUS. A odpowiedzialność jest bardzo poważna – przekonuje dyr. Urbańska.

Podobne wątpliwości zgłaszali eksperci podczas prac nad ustawą deregulacyjną. Ich zdaniem wiele osób nie będzie ryzykowało i zanim złoży oświadczenie, zwróci się o wydanie zaświadczenia, żeby na wszelki wypadek mieć podkładkę. To może pokrzyżować zamiar projektodawców ustawy, którzy w deregulacji widzą nie tylko sposób budowania zaufania społecznego, ale i budżetowych oszczędności związanych z funkcjonowaniem biurokracji. Równolegle trwają bowiem przygotowania do redukcji zatrudnienia w nadmiernie rozbudowanej administracji publicznej.

– Przy obecnym skomplikowaniu prawa i niskiej świadomości prawnej obywatele mogą w dobrej wierze składać oświadczenia niezgodne z prawdą. Dlatego na nasz wniosek w wątpliwych przypadkach wprowadzono alternatywnie – oświadczenia lub zaświadczenie. Tam gdzie sprawa jest oczywista, będzie tylko oświadczenie – tłumaczy Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.

Urzędnicy – ci liniowi, obsługujący petentów – nie są ustawą deregulacyjną zachwyceni. Trudno im się dziwić, zwłaszcza gdy jednocześnie słyszą o planowanych redukcjach oraz o ustawie o szczególnej odpowiedzialności urzędników (za błędy będą płacili z własnej kieszeni). Przewidują, że nowe przepisy staną się furtką dla oszustów, którzy świadomie, a nie przez pomyłkę, będą składali fałszywe oświadczenia. Zwłaszcza tam, gdzie będą one stanowiły podstawę do uzyskania zasiłków i świadczeń socjalnych. „Ale naciągactwo będzie! Chyba, że »wyrywkowo« kontrolować będziemy 100 proc. oświadczeń” – na internetowym forum pracowników służby cywilnej pisze urzędniczka Lena. Smerfetka dodaje, że „z oświadczeniami zawsze jest problem, bo klienci zwykle pytają, »co mam tu wpisać?«”. – Ludzkie postawy i mentalność nie zmienią się z dnia na dzień. Dlatego mam nadzieję, że zorganizowane zostaną szkolenia dla pracowników urzędów budujące zaufanie i nowe podejście do obywatela – komentuje Natalia Pokrywka ze spółki Creme Goods Company

Zaufanie w budowie

Widać, że budowanie zaufania na linii urząd–obywatel nie będzie łatwe. Jako społeczeństwo jesteśmy bowiem wyjątkowo nieufni. Nie ufamy sobie nawzajem, mamy niski poziom zaufania do państwa i jego instytucji. Państwo rewanżuje się nam w podobny sposób, żądając na każdym kroku rozmaitych dokumentów i zaświadczeń. Obie strony mają liczne dowody na racjonalność swojej postawy. Obywatele dostrzegają, że aparat państwa zachowuje się często wobec nich nie fair. Potwierdzają to liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, w których sędziowie wytykają przypadki nadużywania zaufania obywateli do państwa i stanowionego przezeń prawa.

My też, jako społeczeństwo, nie jesteśmy święci. Poczucie odpowiedzialności wobec państwa jest mocno ograniczone. I co gorsza maleje. Na to wskazują wyniki ostatniej Diagnozy Społecznej, wielkiego badania postaw Polaków. Respondenci systematycznie są pytani o stosunek do naruszeń dobra wspólnego. Co sądzą, gdy ktoś nie płaci należnych podatków, jeździ na gapę, pobiera zasiłek, choć mu się nie należy? Największa i najszybciej rosnąca grupa odpowiada „mnie to nie obchodzi”. Socjologowie szukają wytłumaczenia w historii. W ciągu ostatnich dwóch wieków najczęściej państwo było wrogiem: bo to zabory, okupacje, komunizm. Oszukiwanie państwa nie było niczym nagannym, a przeciwnie – aktem patriotycznym.

– Ustawa deregulacyjna to rodzaj inwestycji w budowę zaufania społecznego. Z inwestycją jest tak, że na początku trzeba trochę stracić. Mam nadzieję, że te straty związane z błędami albo nadużyciami, których niektórzy się pewnie dopuszczą, nie spowodują powrotu do starego systemu – komentuje psycholog społeczny prof. Janusz Czapiński.

Najnowsza ustawa i dwie kolejne przygotowywane ustawy z programu „3D” (deregulacja, dereglamentacja, derogacja) to w polskich warunkach niewątpliwie osiągnięcie rewolucyjne. Tylko z tego tytułu administracyjne koszty funkcjonowania gospodarki mają spaść o ponad 3 mld zł rocznie. Być może dzięki temu Polska awansuje w światowym rankingu „Doing Business” oceniającym warunki do prowadzenia biznesu. Obecnie nasz kraj jest na miejscu 70. Za Ghaną, Białorusią i Namibią.

Współpraca: Magdalena Kicińska

Polityka 11.2011 (2798) z dnia 11.03.2011; Rynek; s. 42
Oryginalny tytuł tekstu: "Rewolucja 3D"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną