Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Drogi frank czy drogi elektorat?

Polityczne pomysły dla kredytów w CHF

Kurs szwajcarskiej waluty jest i pozostanie na razie wysoki. Ale im bliżej wyborów, tym politycy mówią o tym częściej. I tym obiecują więcej.

Grecja, a dokładnie jej gospodarka, tonie. W Stanach Zjednoczonych nastroje na rynkach finansowych ciągle są skwaszone. Przyszłość eurolandu pozostaje niepewna. W takiej atmosferze nikłe są szanse, żeby kurs franka, jeszcze niedawno ulubionej waluty Polaków zaciągających kredyty na mieszkania i domy - a jednocześnie jedynej dziś wiarygodnej waluty rezerwowej świata - szybko osłabł. Frank będzie drogi, a raty kredytów walutowych w Polsce, w porównaniu choćby z tymi sprzed 2-3 lat, relatywnie wysokie. Nie warto jednak się łudzić, że politycy wyciągną gorzej sytuowanych kredytobiorców z ewentualnych finansowych tarapatów. Oni tego nie zrobią, co nie znaczy, że nie będą o tym gadać. Zwłaszcza opozycja.

Im bliżej wyborów, gadają o tym coraz częściej i obiecują coraz więcej. „Nasz drogi elektorat” musi mieć poczucie, że partie polityczne troszczą się o jego los. Waldemar Pawlak i PSL już od ubiegłego roku przymierza się do likwidacji bankowych spreadów walutowych (fakt, że czasem nieprzyzwoicie wysokich) i zastąpienia ich wymianą złotówek na franki po obligatoryjnym, średnim kursie NBP. Platforma Obywatelska już wiele miesięcy temu zmusiła banki do przyjmowania w swoich kasach wpłat od pożyczkobiorców w gotówce. To, że mają możliwość kupowania ich teraz w kantorach, poczytuje sobie za sukces. Liderzy PJN (Polska Jest Najważniejsza) chcą z kolei wprowadzić system spłat rat kredytowych we frankach po stałym, z góry ustalonym i niższym od obecnego kursie. Dopłatą do kursu rynkowego obciążyć chcą budżet państwa. Mówią, że byłaby to pożyczka dla kredytobiorców. Ot taki miły gest przed wyborami i tak daleki jeszcze od rozwiązań węgierskich, gdzie na dobre zamrożono kurs szwajcarskiego franka. Ale Węgrzy krok po kroku zaczynają się chyba żegnać z wieloma zasadami gospodarki rynkowej.

Do takich przedwyborczych zabaw frank nadaje się dzisiaj idealnie. Raty wzrosły (choć w wielu przypadkach nadal bywają bardziej atrakcyjne od złotowych) więc dobre państwo ma zdjąć finansową odpowiedzialność z obywatela i mocno zatroszczyć się o jego los. Opozycja już wielokrotnie i przy różnych okazjach wykorzystywała tę metodę łowienia elektoratu. Do dziś pamiętam kilkakrotnie wysuwane przez PiS propozycje przejściowej obniżki akcyzy od paliw czy - nie tak dawno - wprowadzenia „dodatków drożyźnianych” dla najuboższych. Ręczne sterowanie gospodarką, oczywiście zawsze w interesie dręczonych fiskalnie obywateli, to coś co każda opozycja kocha. I potem tylko nie umie odpowiedzieć na skądinąd proste pytanie, skąd wziąć dość pieniędzy na szkoły, kulturę, policję i służbę zdrowia.

Jeśli z kolejnych pożyczek zaciąganych przez budżet państwa to skończymy, niestety, jak Grecja.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną