Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Omijaj, póki możesz

Poradnik: ostatnia szansa na uniknięcie podatku Belki

Nie istnieje żadna kwota wolna od podatku Belki, płacić trzeba nawet w przypadku niewielkich środków zgromadzonych na lokatach czy kontach oszczędnościowych. Nie istnieje żadna kwota wolna od podatku Belki, płacić trzeba nawet w przypadku niewielkich środków zgromadzonych na lokatach czy kontach oszczędnościowych. Marek Sobczak / Polityka
Co zrobić, by jak najdłużej nie płacić podatku Belki? Banki prześcigają się w propozycjach lokat, na których odsetki dopisywane są codziennie. Warto wykorzystać okazję, bo wkrótce po tych rachunkach pozostanie tylko wspomnienie.
Polityka
Polityka
Mikołaj Specht, dyrektor operacyjny Zespołu Klienta Zamożnego Departamentu Marketingu Kredyt Bankumateriały prasowe Mikołaj Specht, dyrektor operacyjny Zespołu Klienta Zamożnego Departamentu Marketingu Kredyt Banku

Wyrok już zapadł, ale egzekucja się odwleka. Tak można by podsumować aktualny stan batalii o uszczelnienie podatku od przychodów z kapitałów pieniężnych. Pod tym pojęciem kryje się danina, za której ojca uchodzi były minister finansów, a obecnie prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka. Rząd z coraz większym niepokojem obserwuje ekspansję lokat i kont oszczędnościowych o codziennej kapitalizacji, wprost reklamowanych przez banki jako antypodatkowe, a nawet „antybelkowe”. W resorcie finansów przygotowano w połowie roku projekt znowelizowania ordynacji podatkowej, który miałby uniemożliwić unikanie tego podatku, ale oszczędzających uratowały wybory.

Aby podczas kampanii nie dostarczać amunicji politycznym przeciwnikom, postanowiono zawiesić prace nad ustawą. Ale to jedynie odroczenie wykonania wyroku. Ministerstwo tylko czeka na zaprzysiężenie nowego rządu, aby jak najszybciej skierować projekt do prac sejmowych w ramach pakietu towarzyszącego nowemu budżetowi. Podatek od zysków z lokat, funduszy inwestycyjnych czy gry na giełdzie daje budżetowi ponad 2 mld zł rocznie. Póki jego omijanie dotyczyło tylko osób najsprytniejszych, nikt nie przejmował się istotną luką w ustawie. Ale gdy zaczęła ją wykorzystywać większość banków, sytuacja się zmieniła. Resort finansów w czerwcu informował, że już 13 proc. wszystkich depozytów w Polsce trafiło na lokaty lub konta z codzienną kapitalizacją. A w ostatnich miesiącach ten wskaźnik z pewnością znacznie wzrósł.

Będzie szczelnie

Na czym miałoby polegać uszczelnienie w sposobie pobierania tego podatku? Tajemnica tkwi w metodologii wyliczania daniny. W tej chwili kwota odsetek, doliczonych przez bank do rachunku, jest najpierw zaokrąglana do pełnego złotego. Następnie oblicza się z niej 19 proc. – tyle wynosi podatek (mnoży się ją przez 0,19) i wynik znów zaokrągla do pełnego złotego. Oznacza to, że w przypadku odsetek nie wyższych niż 2,49 zł podatek do zapłacenia wynosi dokładnie 0 zł, a zatem nie musimy oddać fiskusowi ani grosza. Z rozwiązania można zatem skorzystać, gdy odsetki są niskie. W tym celu banki oferują lokaty i konta, na których kapitalizacja, czyli właśnie dopisywanie odsetek, odbywa się codziennie. Jeżeli suma zgromadzonych środków nie przekracza kilkunastu tysięcy złotych (w zależności od oprocentowania rachunku), dzienne odsetki będą niższe niż 2,49 zł. I w ten sposób podatek w żadnym momencie nie zostanie odprowadzony. Ale resort finansów wymyślił wyjście z tej sytuacji. Zmieni się metoda zaokrąglania na znacznie dokładniejszą – nie do pełnego złotego, ale do jednego grosza w górę. W tym momencie także od najmniejszych odsetek trzeba będzie zapłacić podatek. Nawet kapitalizacja co godzinę czy co minutę nic już nie da. Ministerstwo zakładało, że gdyby nowe rozwiązanie weszło w życie już w styczniu, dostałoby z podatku o 380 mln zł rocznie więcej niż bez wprowadzenia tej zmiany.

Na pewno aż tak szybko lokaty z codzienną kapitalizacją nie znikną (nawet po uchwaleniu stosownej ustawy przewidziany jest trzymiesięczny okres przejściowy), więc sektor finansowy robi, co może, by wykorzystać ostatnie miesiące podatkowego eldorado. Gdy kilka lat temu takie omijanie daniny dopiero testowano, dopisywanie odsetek każdego dnia oferowały jedynie mniejsze banki, próbujące zdobyć jak najwięcej depozytów. Teraz tylko kilka spośród większych banków lokat antypodatkowych nie ma w swojej ofercie. Niektóre zresztą rekompensują to swoim klientom kontami oszczędnościowymi z codzienną kapitalizacją, które mają dodatkową zaletę, bo można z nich wypłacać środki w dowolnym momencie bez utraty odsetek.

Co dzień więcej

Pamiętajmy jednak, że równolegle z lokatami pozwalającymi unikać płacenia podatku banki oferują też cały czas depozyty standardowe. Czasem mogą one mieć większe oprocentowanie brutto (czyli przed uwzględnieniem daniny), ale netto przyniosą nam mniejszy zarobek. Gdy kończy się ważność dotychczas posiadanej przez nas lokaty, warto sprawdzić, czy nie lepiej otworzyć inną, zamiast odnawiać obecną. Oczywiście, aby podatek nie został naliczony, na jednym rachunku nie można zgromadzić zbyt dużych środków. Zazwyczaj banki same ustalają górną granicę i informują o niej klientów. A co zrobić, gdy mamy większe oszczędności? To żaden problem, bo lokat antypodatkowych można otworzyć wiele i po prostu podzielić wyższą kwotę na kilka, a nawet kilkanaście części. Większość lokat z codzienną kapitalizacją oferowana jest na krótszy okres, najczęściej kilka miesięcy. To nie przypadek, bo banki tak jak i my na razie żyją w niepewności i nie wiedzą, kiedy przepisy ulegną zmianie.

Często codzienna kapitalizacja wywołuje jednak spore wątpliwości. Bo czy oznacza to, że lokata odnawia się każdego dnia? Zazwyczaj tak wcale nie jest. Do tej pory byliśmy przyzwyczajeni, że bank dopisuje odsetki w momencie, gdy kończy się nam lokata. Ale teraz tak wcale być nie musi. To istotne rozróżnienie, bo nawet jeśli kapitalizacja następuje codziennie, nie możemy zazwyczaj bez konsekwencji w dowolnym momencie lokaty zerwać. Jeśli tak zrobimy, czeka nas kara przewidziana w regulaminie. Zazwyczaj jest to utrata części, a w skrajnych przypadkach nawet całości dotąd naliczonych odsetek.

Walcząc o depozyty, część banków w reklamach zachwala oprocentowanie lokat antypodatkowych. Ale często stosują chwyt, który może zmylić mniej doświadczonych klientów. Aby warunki wyglądały szczególnie atrakcyjnie, podają wysokość odsetek, jakie miałaby porównywalna lokata bez codziennej kapitalizacji. Zatem sześć czy siedem procent w reklamie niekoniecznie oznacza, że właśnie tyle dostaniemy. Patrzmy zawsze na gwiazdki i wyjaśnienia drobnym drukiem na dole ogłoszenia. Z nich możemy wyczytać, że w rzeczywistości oprocentowanie wynosi np. 5 czy 5,5 proc., a wyższa liczba dotyczy warunków, jakie musiałaby mieć zwykła lokata, która po odliczeniu podatku Belki przyniosłaby takie same odsetki. Tej niezbyt uczciwej praktyki do tej pory nie zakazano i klienci słusznie mogą poczuć się wprowadzeni w błąd. Jedyna rada to uważne czytanie najpierw reklam, a potem regulaminów.

Nie zmienia to faktu, że codzienna kapitalizacja i tak się opłaca. I to nie tylko dlatego, że zarobkiem nie musimy się dzielić z fiskusem. Istnieje jeszcze inny mechanizm, dzięki któremu taki sposób naliczania odsetek zwiększy nasze oszczędności. Tym razem nie chodzi już o żadną podatkową optymalizację, ale formułę czysto matematyczną, znaną pod pojęciem procentu składanego. W przypadku zwykłej lokaty odsetki zostaną naliczone raz, na koniec, od wpłaconej pierwotnie kwoty. Jeśli zatem umieściliśmy 10 tys. zł na 5 proc. rocznie, to po 12 miesiącach zarobimy 500 zł minus oczywiście 19-proc. podatek (500 – 95), a więc 405 zł. Tymczasem dzienna kapitalizacja oznacza, że codziennie dopisywane są niewielkie sumy, a następnego dnia na koncie procentuje już nie kwota pierwotna, a ta podwyższona właśnie o dotychczasowe odsetki. Na początku różnice są niewielkie, ale każdego dnia się zwiększają. Oczywiście w przypadku dostępnego teraz na rynku oprocentowania zysk z procentu składanego nie będzie zbyt wielki, ale mimo to zauważalny. Przykładowo codzienna kapitalizacja przy lokacie na 5 proc. rocznie oznacza, że oprocentowanie w rzeczywistości wyniesie ok. 5,11 proc., a zatem 10 tys. zł po roku dałoby ok. 511 zł zysku oczywiście nieopodatkowanego dzięki istniejącej luce.

Polak potrafi

Co się stanie, gdy obecnie obowiązujący sposób naliczania odsetek zostanie ostatecznie zniesiony? Lokaty z codzienną kapitalizacją, które będą wówczas funkcjonować, stracą natychmiast swój podstawowy atut. Od odsetek niższych niż 2,49 zł zostanie naliczony podatek w wysokości 19 proc. z dokładnością do jednego grosza. Dzięki konstrukcji procenta składanego zysk wciąż będzie wyższy niż z lokat tradycyjnych, ale różnica znacznie zmaleje. Banki ostrzegają w umowach, że gdy nastąpią zmiany w prawie, daninę trzeba będzie już normalnie odprowadzać.

Niektórzy mają jednak pomysł, jak przechytrzyć fiskusa nawet w ostatnim momencie. Pojawiły się już pierwsze oferty, obiecujące wypłatę odsetek z góry, aby zdążyć przed zmianami podatkowymi. Gdy będziemy znać termin wejścia w życie nowelizacji, takie rozwiązanie może być stosowane przez większą liczbę banków. Formuła będzie wyglądać następująco – jeśli lokata ma trwać sześć miesięcy, a wiemy, że np. za cztery miesiące nie da się już nie płacić podatku, najpierw podwyższamy odsetki aż do tego momentu, a ostatnich kilka tygodni środki będą leżeć na rachunku nieoprocentowane. Ta matematyczna ekwilibrystyka oznacza, że w praktyce pierwszy okres będzie miał oprocentowanie rzędu 10 proc. albo nawet wyższe, a ostatni – 0 proc. Aby odsetki żadnego dnia nie przekroczyły 2,49 zł, trzeba po prostu obniżyć maksymalną wartość środków na lokacie, czyli otwierać ich w razie potrzeby jeszcze więcej niż dotąd.

To oczywiście rozwiązanie tylko krótkookresowe. Zmiany w prawie będą oznaczać, że oprocentowanie lokat spadnie, bo trudno przypuszczać, by banki wzięły podatek w wysokości 19 proc. na siebie. Pojawią się jednak pewnie jakieś inne pomysły. Niektórzy już odkurzają nieco zapomniane polisolokaty, które święciły triumfy, zanim banki odważyły się eksperymentować z codzienną kapitalizacją. Jako produkt ubezpieczeniowy są one zwolnione z podatku Belki. Formalnie wpłacone środki to nie lokata, a po prostu składka ubezpieczeniowa. Gdy polisolokata dobiega końca, otrzymujemy kapitał początkowy powiększony o odsetki. Są one nazywane premią za dożycie do końca polisolokaty. Ta karkołomna konstrukcja ma tylko jeden powód – ominąć podatek od zysku. Ale banki do stworzenia takiej oferty potrzebują partnera, czyli ubezpieczyciela, i to z nim muszą podzielić się swoim zarobkiem. Nic zatem dziwnego, że wolały lokaty z codzienną kapitalizacją, które oferują same, niż polisolokaty. Jednak gdy nie będą już miały wyboru, te ostatnie mogą wrócić do łask. Chyba że rząd także im wyda wojnę i rozciągnie pobieranie podatku również na premie z polis ubezpieczeniowych.

Podatek a sprawiedliwość

Ministerstwo Finansów w uzasadnieniu przygotowanych zmian użyło często powtarzanego argumentu – możliwość omijania podatku Belki jest po prostu niesprawiedliwa. Korzystają na niej osoby sprytniejsze, lepiej poruszające się w świecie finansów, mające dobrego doradcę czy po prostu prowadzące konto w banku intensywnie promującym lokaty jednodniowe. Tracą natomiast gorzej zorientowani, czyli nierzadko osoby starsze, trzymające od dawna oszczędności w tej samej instytucji i nieśledzące na bieżąco porad finansowych. Gdy jedni żonglują lokatami z codzienną kapitalizacją, inni nawet nie wiedzą, co to pojęcie oznacza i jakie może przynieść korzyści. Nie tak powinna wyglądać sprawiedliwość podatkowa i trudno się nie zgodzić z poglądem, że coś z nagminnie wykorzystywaną luką rząd powinien zrobić.

Tylko czy prosta, matematyczna zmiana obliczania wysokości daniny jest na pewno najlepszym i najsprawiedliwszym rozwiązaniem? Z punktu widzenia budżetu podatek Belki, oczywiście po uszczelnieniu, ma same zalety – pobierają go od razu banki i przekazują bezpośrednio fiskusowi. Nie ma zatem ryzyka oszustw czy nadużyć. Ale już z punktu widzenia oszczędzających, zwłaszcza osób uboższych, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nie istnieje żadna kwota wolna od podatku Belki, płacić trzeba nawet w przypadku niewielkich środków zgromadzonych na lokatach czy kontach oszczędnościowych. Nie ma żadnego znaczenia, czy jesteśmy zamożni, czy ledwo wiążemy koniec z końcem. Nawet bezrobotni, renciści czy osoby pozbawione jakichkolwiek dochodów objęte są 19-proc. podatkiem, jeśli tylko mają jakiekolwiek odsetki na rachunku.

W wielu krajach zyski z lokat są traktowane jako jedna z form dochodu i rozliczane w ramach odpowiednika naszego PIT. Wówczas można by zastosować kwotę wolną od podatku, a w przypadku niskich zarobków wykorzystać choćby ulgę na dzieci, aby nie płacić tej daniny. Jednak nic nie wskazuje na to, aby rząd, poza technicznymi zmianami, podjął próbę takiej reformy. A zwykłe zaklejenie dziury, przez którą fiskusowi uciekają miliony, to trochę za mało.

Radzi ekspert

Mikołaj Specht, dyrektor operacyjny Zespołu Klienta Zamożnego Departamentu Marketingu Kredyt Banku

Coraz częściej klienci szukają rozwiązań, które zagwarantują zyski bez podatku w dłuższym okresie. Jednym z takich instrumentów są Indywidualne Konta Emerytalne, czyli tzw. IKE. Jest to rozwiązanie z bardzo odroczoną w czasie nagrodą – niepozwalające korzystać z zysków bez podatku wcześniej niż na emeryturze.

Polisolokaty to lokaty terminowe ubrane w umowę ubezpieczenia na życie i dożycie. Gdy okres tego ubezpieczenia się skończy, przysługuje nam premia zwolniona – zgodnie z obecnymi przepisami – z podatku Belki. W praktyce mogą dać one zyski zbliżone do dzisiejszych depozytów z dzienną kapitalizacją. Dodatkowym ich atutem jest fakt, iż świadczenie z polisy nie wchodzi do masy spadkowej, a beneficjentem może zostać wskazana dowolna osoba – co znacznie przyspiesza czas wypłaty świadczenia (do 30 dni). W postaci ubezpieczenia na życie pojawiają się też produkty inwestycyjne, które dają szansę na zyski większe niż na lokacie i również są zwolnione z podatku.

Inną formą oszczędzania mogą być niektóre fundusze inwestycyjne zarejestrowane w Luksemburgu, wypłacające zysk w postaci dywidendy. W przypadku polskich klientów, na podstawie polsko-luksemburskiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania, takie przychody są zwolnione z podatku w naszym kraju.

Polityka 48.2011 (2835) z dnia 23.11.2011; Poradnik; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Omijaj, póki możesz"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną