Czeskie linie CSA przeszły drastyczną kurację oszczędnościową i znacznie ograniczyły liczbę połączeń, a węgierski Malév na początku lutego w ogóle zawiesił działalność. Dla niego znalezienie inwestora jest warunkiem przeżycia, bo Komisja Europejska straciła cierpliwość i zażądała od Madziarów zwrotu pomocy publicznej. Linie litewskie FlyLAL już wcześniej zbankrutowały, a w tej chwili ważą się losy łotewskiego airBaltic, gdzie trwa walka o władzę między niemieckim akcjonariuszem a rządem w Rydze.
Inwestora poszukują rumuński Tarom i serbski JAT Airways. Co ciekawe, Serbowie negocjowali właśnie z Turkami, jednak ostatecznie nie doszli do porozumienia. Turkish Airlines mają 49 proc. akcji bośniackiego przewoźnika B&H Airlines i dalszą ekspansję na Bałkanach widział jako naturalny kierunek rozwoju. Czy ostatecznie zamiast w Belgradzie tureccy menedżerowie wylądują w Warszawie?