Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Drogi leżą, firmy też

Firmy budowlane tracą na Euro

Polski program budowy infrastruktury na Euro 2012 zbiegł się z globalnym kryzysem 2008 r. Polski program budowy infrastruktury na Euro 2012 zbiegł się z globalnym kryzysem 2008 r. Wojciech Traczyk / EAST NEWS
Program budowy infrastruktury na Euro 2012 miał być wielką szansą dla polskiej branży budowlanej. Okazał się śmiertelną pułapką. Świadczy o tym przybierająca na sile epidemia bankructw.
Firmy budowlane w tarapatach coraz ostrzej domagają się pieniędzy od inwestorów. Skarżą się, że państwo gra z nimi na czas.Marek Lasyk/Reporter Firmy budowlane w tarapatach coraz ostrzej domagają się pieniędzy od inwestorów. Skarżą się, że państwo gra z nimi na czas.

Terramost, Wakoz, Drogbud, Wągrowieckie Przedsiębiorstwo Robót Mostowych, Poldim, Silentio, Intakus, DSS, PBG, Hydrobudowa, Aprivia. Lista dużych firm budowlanych, które w ostatnich miesiącach złożyły wniosek o upadłość, brzmi niemal jak apel poległych. Niektóre wprawdzie wnioskowały o zawarcie układu, ale w branży budowlanej taka forma bankructwa jest mało realna. Zwłaszcza dziś, gdy spanikowane instytucje finansowe szacują straty i przeliczają, ile firmom budowlanym udzieliły gwarancji i kredytów, ile kupiły obligacji i czy nie dałoby się zażądać pieniędzy przed terminem.

Tymczasem każdy dzień przynosi kolejne niepokojące wieści: Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zerwała umowę z firmą Radko budującą odcinki autostrady A4 i drogi S19 koło Rzeszowa. Jeśli GDDKiA naliczy kary za opóźnienia i rozwiązanie umowy, los Radko może być przesądzony. Banki niepokoją się też o los spółki Polimex Mostostal, jednej z największych polskich firm budowlanych. Okazało się, że GDDKiA zaczęła wypłacać należności za wykonane prace bezpośrednio podwykonawcom, bo generalny wykonawca nie rozliczał się z nimi terminowo. Pojawiła się obawa, czy Polimex nie utracił płynności finansowej, bo wtedy zaczyna się zjazd po równi pochyłej. Banki zaczęły się także bać o los innego giganta – Mostostalu Warszawa. Spółki zapewniają, że są w dobrej kondycji i nic im nie grozi, ale każda firma stara się tak mówić do ostatniej chwili.

Bankowcy już wiedzą, że jeśli ktoś budował stadion albo ma kontrakty autostradowe lub kolejowe, to musi mieć i straty. Pytanie tylko, czy jest w stanie je udźwignąć. Wielkie zachodnie koncerny jakoś sobie poradzą, ale krajowe mogą mieć problem. Upadając pociągną za sobą kolejnych pechowców: podwykonawców, dostawców sprzętu, surowców i usług.

Polityka 25.2012 (2863) z dnia 20.06.2012; Rynek; s. 34
Oryginalny tytuł tekstu: "Drogi leżą, firmy też"
Reklama