Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Afrodyta woła o pomoc

Cypr bankrutuje?

Już piąty kraj strefy euro poprosił o unijny ratunek. Przygnieciony greckimi problemami Cypr sprytnie gra na dwa fronty.

Pretekstem była jak zwykle decyzja agencji ratingowej, ale i bez niej Cypr nie dałby rady uratować swoich banków własnymi siłami. Po tym, jak Fitch obniżył ocenę wiarygodności greckiej części wyspy do poziomu śmieciowego, rząd wystąpił z prośbą o unijną pomoc. Jednak taktyka przyjęta przez Cypryjczyków jest zupełnie inna niż w przypadku pozostałych krajów zagrożonych bankructwem.

Cypr unijne pieniądze chce przeznaczyć tylko na ratowanie swojego sektora bankowego, który poniósł olbrzymie straty z powodu greckiego kryzysu. Chodzi zarówno o obligacje wyemitowane przez Grecję, jak i kredyty udzielane greckim obywatelom przez cypryjskie banki. Znaczną część wartości obligacji trzeba było umorzyć, a wielu pożyczek Grecy po prostu nie spłacają. Jeden z cypryjskich banków potrzebuje pilnie prawie 2 mld euro. W sumie cały sektor wyspy trzeba będzie wesprzeć być może nawet sumą 6 mld euro. To oczywiście śmiesznie małe pieniądze w porównaniu choćby z kwotami, jakie popłyną do Hiszpanii, jednak w przypadku Cypru stanowią one aż jedną trzecią Produktu Krajowego Brutto.

Oczywiście problemy bankowe to nie koniec kłopotów Cypru. Z powodu zapaści Grecji, silnie związana z nią gospodarczo unijna część wyspy ma coraz wyższy deficyt, wpadła w recesję i musi ostro oszczędzać. Jednak od Unii rząd w Nikozji oczekuje tylko wsparcia sektora bankowego. Budżetowi cypryjskiemu mają pomóc inni, przede wszystkim Rosja. Już w zeszłym roku ratowała ona Cypr pożyczką w wysokości 2,5 mld euro, wkrótce z Moskwy na lubianą przez rosyjskich turystów i biznesmenów wyspę popłyną zapewne kolejne pieniądze.

Rosji zależy na stabilności Cypru, bo przecież ulokowała tam bardzo wiele kapitału. Także rząd cypryjski wie, co robi, stawiając w przypadku budżetu na pomoc z Rosji czy Chin zamiast krajów unijnych. Nie chce bowiem oddać kontroli nad swoją polityką podatkową, która przyciągnęła na wyspę tak wiele firm z różnych części świata. Gdyby Cypr wystąpił o unijną pomoc na ratowanie publicznych finansów, musiałby podobnie jak Grecja, Irlandia czy Portugalia wprowadzać zmiany narzucone przez Brukselę. Z pewnością jedną z nich byłaby podwyżka preferencyjnych dotąd stawek podatkowych dla firm. Rząd cypryjski liczy zatem, że podobnie jak w przypadku Hiszpanii unijna pomoc ograniczona tylko do banków nie doprowadzi do zbyt dużej ingerencji w politykę fiskalną.

Czy ta gra na dwa fronty okaże się skuteczna? Leżący na uboczu Cypr ma potężny atut – jest bardzo mało gospodarką, mającą dodatkowo dobre kontakty zarówno z Zachodem, jak i Wschodem. Łatwiej mu więc sprytnie lawirować, co w przypadku większych krajów byłoby niemożliwe.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną