Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

ACTA do historii

Parlament Europejski przeciwko ACTA

Hello Democracy, Good Bye ACTA! (Witaj demokracjo, żegnaj ACTA!) – tak europarlamentarzyści żegnali dziś w Strasburgu międzynarodową Umowę handlową dotyczącą zwalczania obrotu towarami podrabianymi.

Zdecydowana większość zagłosowała przeciwko ACTA, zgodnie z rekomendacją Komisji ds. Handlu międzynarodowego. Przedstawiciele konserwatywnej Europejskiej Partii Ludowej próbowali przekonać kolegów, by głosowali za drugą opcją – przełożeniem decyzji do czasu orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości badającego, czy ACTA nie narusza prawa unijnego. Bez skutku, ACTA przeszło 4 lipca 2012 r. do historii.

Nie oznacza to oczywiście, że zakończyła się dyskusja o ochronie własności intelektualnej i praw autorskich. Przeciwnie, można spodziewać się, że nabierać ona będzie ona coraz większej temperatury. Jak już wyjaśniałem na łamach „Polityki” w styczniu b.r., tzw. własność intelektualna nabiera coraz większego znaczenia w kreowaniu wartości ekonomicznej w krajach rozwiniętych, tracących przewagi konkurencyjne na innych polach, jak produkcja przemysłowa i wiele usług nadających się do świadczenia na odległość.

W ślad za tą konstatacją idzie jednak pytanie, jak najefektywniej zarządzać zasobami intelektualnymi, by służyły rozwojowi? Czy rozszerzając zakres ochrony prawnej i zaostrzając jej egzekucję? Czy przeciwnie, otwierając jak najszerzej dostęp? Odpowiedź zależy od perspektywy. Przedsiębiorstwa inwestujące w rozwój technologii, produktów czy dóbr kultury przeważnie domagają się ochrony tych inwestycji. Wielu ekonomistów zwraca jednak uwagę, że dobra niematerialne, jak wiedza i kultura kreują tym większy efekt, ima szersze ich upowszechnienie. Logika traktowania wiedzy i kultury jako towaru ściera się z logiką traktowania tych zasobów jako kapitału.

Nie tylko jednak o kwestie gospodarcze chodzi, choć oczywiście to one były głównym motorem napędzającym prace nad ACTA. Stawka jest o wiele wyższa, bo dotyczy sposobu działania demokracji w epoce dyktatu zglobalizowanej gospodarki. Tym razem demokracja wygrała. Technokraci i lobbyści nie zdołali utrzymać kontroli na procesem przygotowania dokumentu. W wielu krajach obywatele zaprotestowali przeciwko atmosferze tajności domagając się otwarcia debaty. Wielki wkład w to przebudzenie miała polska ulica na przełomie stycznia i lutego b.r. Nasze protesty przeciwko ACTA zainspirowały zagranicę, powstał front oporu, który okazał się bardziej przekonujący, niż argumenty zwolenników porozumienia.

Pisząc o zwycięstwie demokracji nie oceniam intencji ACTA. Kwestia obrotu podróbkami i dobrami niematerialnymi wymaga regulacji. Umowa ACTA jednak niezależnie od intencji była niebezpieczna, bo petryfikowała w formie międzynarodowego porozumienia stan prawny dotyczący tej sfery, czyniąc w przyszłości zmiany na poziomie poszczególnych krajów bardzo trudnymi. Szczęśliwie, sprawa ACTA jest zamknięta, choć sam problem pozostaje otwarty. Oby dalej był dyskutowany w otwarty, demokratyczny sposób, a decyzje jakie będą w toku tej dyskusji zapadać wyrażały wolę społeczeństw, a nie grę zakulisowych interesów.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną