Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Kłopoty króla Midasa

Czy państwo chce zniszczyć Amber Gold?

Marcin Plichta, właściciel słynnego parabanku Amber Gold, a także upadłej linii lotniczej OLT Express, od kilku tygodni ma same kłopoty.

W poniedziałek po raz pierwszy pokazał się publicznie i przeszedł do ataku. Zarzuca państwu, że uruchomiło tajne i jawne służby (KNF i ABW), by zniszczyć jego i jego firmy. Dlaczego? Ze strachu o los spółek państwowych, dla których sukcesy młodego (28 lat) gdańskiego biznesmena były zagrożeniem. Powołuje się na tajne dokumenty i tajemnicze źródła informacji. Kluczy, uchyla się od niewygodnych pytań.

Siebie stara się prezentować jako króla Midasa, który zamieniał w złoto wszystko, czego się dotknął. Plichta za pieniądze klientów kupuje kruszec i w ten prosty sposób złote ulegają pomnożeniu. Klient dostaje kilkanaście procent, a czasem i więcej zysku, Amber Gold zaś zarabia jeszcze lepiej. I to niezależnie, czy cena złota idzie w górę, czy też spada. Jak to możliwe? Biznesmen ogranicza się do ogólnikowych wyjaśnień, a eksperci kręcą głowami. Podejrzewają, że chodzi tu o piramidę finansową, polegającą na kuszeniu zyskami wypłacanymi z pieniędzy dostarczanych przez kolejnych klientów.

Plichta zaprzecza, powołując się na prokuraturę, która od dawna bada Amber Gold i piramidy nie wykryła. Podobne cudowne pomnożenie pieniędzy miało przynieść stworzenie linii lotniczej OLT Express, która, jak podkreśla Plichta, błyskawicznie znokautowała PLL Lot i Eurolot i przekreśliła szanse na prywatyzację Lot. To miało sprowokować państwo do radykalnych działań, wskutek których OLT zbankrutował. Teraz kolej przyszła na Amber Gold.

Plichta z miną pokerzysty przekonuje, że padł ofiarą spisku. Zaatakowane instytucje państwowe tłumaczą się w sposób niejasny i nieskoordynowany, co pozwala utrwalać biznesmenowi spiskową teorię kłopotów. Zapewne w przyszłości może tym tłumaczyć niewypłacalność Amber Gold. Teoria, jakoby OLT zagroził prywatyzacji Lotu, jest równie nieprawdopodobna jak cudowne recepty na pomnażanie pieniędzy. Połączenia krajowe są dla Lotu uciążliwym obowiązkiem, w tym biznesie zarabia się na trasach międzynarodowych. OLT nie mógł być maszynką do zarabiania pieniędzy i w niczym Lotowi nie zagroził. Porażka planów prywatyzacyjnych (już nie wiadomo która w historii) miała zupełnie inne przyczyny. Właściwie nie chodziło o prywatyzację, lecz o pozyskanie udziałowca do spółki, w której państwo jest współwłaścicielem i ma zagwarantowane przywileje. A na taki interes nie pójdzie żaden inwestor. Nawet Amber Gold.

Polityka 32-33.2012 (2870) z dnia 08.08.2012; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Kłopoty króla Midasa"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną