Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Lekko-ciężki budżet

Sejm uchwalił budżet na 2014 r.

Mateusz Szczurek nie miał żadnych problemów z obroną budżetu na 2014 r. przed atakami posłów opozycji. Większe kłopoty będzie miał z egzekwowaniem oszczędności, które ten wymusza.

Pierwsze starcie nowego ministra finansów z posłami przebiegło gładko. Mateusz Szczurek skutecznie bronił projektu budżetu na 2014 r. i celnie zbijał powtarzane po raz wtóry argumenty przedstawicieli opozycji. Sprawiał wrażenie, jakby bronił własnej ustawy, a nie pomysłów napisanych pod dyktando jego poprzednika – Jacka Rostowskiego. Trzeba jednak przyznać, że zadanie nie było trudne. Budżet na przyszły rok jest w pełni wykonalny, a założenia ekonomiczne przyjęte przy jego formułowaniu są w większości konserwatywne. Założony w ustawie wzrost gospodarczy to zaledwie 2,5 proc., znacznie mniej niż aktualnie prognozują analitycy.

Jedynym zagrożeniem dla dochodów budżetowych jest utrzymująca się niska inflacja. Wolniejszy wzrost cen, choć korzystny dla konsumentów, jest utrapieniem dla ministra finansów. Od inflacji zależy bowiem, jak szybko rosną wpływy z podatku VAT, czyli głównego źródła dochodów państwa. Rostowski przyjął w ustawie zbyt optymistycznie, że inflacja wyniesie w przyszłym roku 2,4 proc. W listopadzie ceny rosły zaledwie w tempie 0,7 proc. i nic nie wskazuje na to, żeby sprzedawcy szykowali się na jakieś znaczące podwyżki. Szanse na to, aby niskie ceny rozsadziły budżet i zmusiły Szczurka do jego nowelizacji są jednak niskie. Ubytek w państwowej kasie zostanie bowiem wypełniony przez wyższe wpływy z tytułu podatków PIT i CIT, które będą wzrastać wraz z dalszą poprawą koniunktury.

Niskie ryzyko nowelizacji przyszłorocznego budżetu nie oznacza jednak, że jego wykonanie będzie dla Szczurka łatwe. Pracownikom sfery budżetowej musi on bowiem wytłumaczyć, dlaczego ich płace kolejny rok z rzędu pozostaną zamrożone i to mimo coraz wyraźniejszej poprawy koniunktury. Równie trudno będzie ministrowi w dyskusjach z samorządowcami, którzy tuż przed zbliżającymi się wyborami lokalnymi, będą zmuszeni do cięć wydatków na nowe inwestycje. Szczurek będzie musiał też tłumaczyć się przed Komisją Europejską, która z kolei domaga się od Polski dalszych oszczędności budżetowych. Nowy minister finansów musi zatem przedstawić propozycje dalszych cięć, a wygląda na to, że dziurki w zaciskanym przez rząd pasie powoli już się kończą.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną