Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Wykopalnia prezesa

Czym Jarosław Zagórowski podpadł górnikom

Na Śląsku się dziwią, że w branży, w której rządzą związkowcy, tak radykalny menedżer zdołał przetrwać już osiem lat. Na Śląsku się dziwią, że w branży, w której rządzą związkowcy, tak radykalny menedżer zdołał przetrwać już osiem lat. Dominik Gajda / Agencja Gazeta
Strajk w Kompanii Węglowej był po to, żeby nikt z górników nie stracił pracy. Strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej jest po to, by jedna osoba pracę straciła: prezes Jarosław Zagórowski. Za co oni go tak nie znoszą?
W kopalniach JSW sporo zainwestowano w nowy, drogi sprzęt. Dlatego prezes usiłował namówić górników do przejścia z 5-dniowego na 6-dniowy system pracy.Beata Zawrzel/Reporter W kopalniach JSW sporo zainwestowano w nowy, drogi sprzęt. Dlatego prezes usiłował namówić górników do przejścia z 5-dniowego na 6-dniowy system pracy.

Jeśli jeden człowiek, który ma na imię Jarosław, myślał, że poradzi sobie z górnikami, to się mylił. Ja mieszkam w Rybniku. Tam jest taka ulica, Gliwicka 72. Na Gliwickiej 72 mieści się szpital psychiatryczny i, z całym szacunkiem do prezesa, jego miejsce jest właśnie tam – wołał do górników podczas strajkowej masówki w jednej z kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Słuchacze nagrodzili go gromkimi brawami.

Tym Jarosławem, który zwariował, myśląc, że będąc prezesem, może sobie poradzić z załogą, jest Zagórowski, szef Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Znienawidzony przez górniczych liderów, chwalony przez ekspertów, wyróżniany biznesowymi nagrodami. Słynie z płomiennych wystąpień przeciw wszechwładzy związkowych bonzów. Zarzuca im, że manipulując górnikami, dławią i niszczą kopalnie, ograniczając ich szanse na rozwój. – Kierują się własnymi interesami. Są wysoko wynagradzani z kasy spółki i jako oddelegowani do pracy związkowej nie muszą pracować pod ziemią. W związkach zawodowych nie ma kadencyjności, więc to są działacze dożywotni, a czasami nawet dziedziczni. Po wielu latach zdają sobie sprawę, że nie byliby nawet w stanie wrócić do górniczej pracy – komentuje prezes.

Zagórowski mówi to, co wielu ludzi na Śląsku myśli, ale boi się głośno powiedzieć. Patrzą na niego z podziwem, ale dochodzą do podobnego wniosku jak Kolorz: szaleniec. I nie mogą się nadziwić, że w branży, w której rządzą związkowcy, tak radykalny menedżer zdołał przetrwać już osiem lat. Nikt w państwowym górnictwie nie trzyma się tak długo. Prezesi spółek zmieniają się jak w kalejdoskopie, choć starają się dobrze żyć ze związkami. Jeśli im się narażą, błyskawicznie tracą pracę.

Radykalizm Zagórowskiego próbował kopiować prezes Kompanii Węglowej Mirosław Taras.

Polityka 7.2015 (2996) z dnia 10.02.2015; Polityka; s. 19
Oryginalny tytuł tekstu: "Wykopalnia prezesa"
Reklama