Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Wróżenie w cenie

Jak się zarabia na astrologii

Krzysztof Jackowski z Człuchowa dla „Faktu” jest najważniejszym ekspertem od przyszłości. Krzysztof Jackowski z Człuchowa dla „Faktu” jest najważniejszym ekspertem od przyszłości. Jacek Herok / Newspix.pl
Żyjemy w niepewnych czasach, więc chcielibyśmy wiedzieć, co nas czeka. Rośnie popyt na usługi przepowiadaczy: wróżek, jasnowidzów, ale też analityków rynkowych czy ekspertów od big data.
Polityka
Wojciech Suchomski, były bankowiec i finansista, a dziś czołowy astrolog finansowy. Prowadzi serwis Astrobiznes.Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta Wojciech Suchomski, były bankowiec i finansista, a dziś czołowy astrolog finansowy. Prowadzi serwis Astrobiznes.
Wirtualna Polska stwierdziła, że Maciej Skrzątek ma 100 proc. trafność przepowiedni.Piotr Bławicki/EAST NEWS Wirtualna Polska stwierdziła, że Maciej Skrzątek ma 100 proc. trafność przepowiedni.

Wszyscy chcą dziś znać wyniki wyborów. Nie tych najbliższych, prezydenckich, bo tu nie trzeba być jasnowidzem. Ale następne, parlamentarne, to jest wyzwanie. Janusz Palikot, doświadczony polityk, a wcześniej biznesmen, wie, jak to się robi. Zamawia badania, analizuje wyniki, dyskutuje z profesorami. Nie jest dobrze. Ale pociesza się, że przed poprzednimi wyborami też nikt mu szans nie dawał, a jak wszystkich zaskoczył. Palikot korzysta nie tylko z firm badawczych, ma też specjalnego eksperta, który wie sporo o przyszłości.

Ravi Shankar to hinduski nauczyciel duchowy, założyciel Fundacji Sztuki Życia. Z wykształcenia fizyk, znawca literatury wedyjskiej. Ze Sri Sri Ravi Shankarem można się umówić, korzystając z jego serwisu internetowego. Mistrz sporo podróżuje po świecie. 21 kwietnia będzie w Brukseli, 23 w Paryżu, 27 w Sarajewie. Palikot o swoich problemach rozmawiał ze Sri Sri na Skypie, a potem w Warszawie na Okęciu, gdzie mistrz zatrzymał się przelotem, by porozmawiać z uczniem. W „Gazecie Wyborczej” polityk tak relacjonował przepowiednię, którą usłyszał: „We wrześniu będzie zmiana. Zaczniesz iść do góry w nowej konstrukcji politycznej. Rób to, w co wierzysz”.

I tego Palikot się trzyma, choć, jak podkreśla, jest człowiekiem racjonalnym. Sri Sri jednak dotychczas go nie zawiódł. Przewidział, że Tusk pójdzie do Rady Europejskiej i poszedł. W 2011 r. jego przepowiednie też się spełniły. Na razie zachęca Palikota, żeby się nie przejmował i odpoczął. Bo głównym celem Ravi Shankara jest nauczanie, by świat się tak nie stresował.

Od Sri Sri, który przewidział sukces partii Palikota w wyborach 2011 r., mógłby się uczyć Krzysztof Jackowski z Człuchowa. To najwybitniejszy polski jasnowidz. Tak w każdym razie utrzymuje dziennik „Fakt”, który często korzysta z jego przepowiedni. Na początku 2011 r. mistrz z Człuchowa przepowiadał w gazecie fatalną wyborczą porażkę PO, utratę władzy oraz kompletną klapę partii Janusza Palikota, która nie dostanie się do Sejmu. Okazało się, że kolejny raz dar jasnowidzenia go zawiódł. Mimo tej wpadki i wielu kolejnych jasnowidz nie traci rezonu. A dla „Faktu” pozostaje najważniejszym ekspertem od przyszłości.

Ministerstwo teleportacji

Była wicepremier, a dziś komisarz Elżbieta Bieńkowska nie korzysta z usług mistrzów z Bangalore ani z Człuchowa. Do poznania przyszłości wystarczy jej zwykła wróżka, specjalizująca się w numerologii. Na podstawie daty urodzenia ustaliła, że w życiu Bieńkowskiej wszystko dzieje się w sposób naturalny. Dzięki jej dobrej pracy, z której jest przecież znana. Wyjątkowo trafnie powiedziane. Wszystko się zgadzało, nawet daty – zdradziła w wywiadzie dla „Vivy!” pani komisarz.

Choć media ją wyśmiały, nie ma się czego wstydzić. Nie jest pierwszym ani ostatnim politykiem, który korzysta z niestandardowych metod, by poznać przyszłość. To nie jest jakaś polska przypadłość. Kilka lat temu łotewski premier Valdis Dombrovskis zdradził, że u wróżki próbował dowiedzieć się czegoś o przyszłości kraju przeżywającego najcięższy kryzys gospodarczy w UE.

Politycy zostali wybrani przez naród, który podziela ich upodobania. Z badań OBOP wynika, że 60 proc. Polaków wierzy we wróżby i przepowiednie, a co piąty przyznaje, że mają one znaczący wpływ na jego życie. I to mimo oficjalnych potępień ze strony racjonalistów oraz episkopatu Polski. Z myślą o Polakach zainteresowanych ezoteryką TV Puls rozpoczyna właśnie emisję pierwszego w historii polskiej telewizji reality show „Dom Wróżek: ponad zmysłami”. To będzie taki „Big Brother” dla przepowiadaczy przyszłości, cenne urozmaicenie dla miłośników dość monotonnych nocnych programów wróżbiarskich. Zapewne jedną z konkurencji będzie wywróżenie, kto wygra rywalizację.

Numerologia, wróżby anielskie, szklane kule, tarot, horoskopy – branża przepowiadaczy ma bogatą i profesjonalną ofertę. Bo astrolog i wróżbita to zawody figurujące w urzędowej klasyfikacji zawodów i specjalności. I tak wróżbita (kod specjalności 516102) „świadomie wykorzystując wrodzone uzdolnienia do działania w obszarze zjawisk nadprzyrodzonych, dokonuje wglądu w przeszłe i przyszłe wydarzenia przy zastosowaniu ukształtowanych przez tradycję różnych form wróżenia”. Opis zadań jest dość długi. Urzędnicy z Ministerstwa Pracy poza przepowiadaniem przyszłości postawili pracownikom branży wróżbiarskiej wiele wymagań, jak jasnowidzenie i jasnosłyszenie, telepatię oraz teleportację. A także „czerpanie z informacji zawartych w polach morfogenetycznych”.

Bardzo to oburzyło racjonalistycznie nastawionych naukowców, którzy w uznaniu wróżbiarstwa i astrologii za oficjalne zawody dostrzegli powrót średniowiecza. Na ich protest odpowiedziała ówczesna minister pracy Jolanta Fedak, wyjaśniając, że rejestr służy jedynie celom statystycznym i analizom rynku pracy.

Niestety, na razie rynku pracowników branży wróżbiarsko-astrologicznej zanalizować nie można. Ministerstwo Pracy nie ma danych na temat liczby osób wykonujących te zawody. GUS wszystkich zalicza do podklasy „pozostała działalność usługowa”, gdzie z branżą astrologiczną i spirytystyczną sąsiadują poszukiwania genealogiczne, dorabianie kluczy czy wyłapywanie bezpańskich zwierząt. Także przedstawiciele branży wróżbiarsko-astrologicznej nie wiedzą, ilu ich jest, a wróżyć w tej dziedzinie nie zamierzają. Zwłaszcza że wiele osób traktuje to jako zajęcie dodatkowe, rodzaj hobby.

Kariera wróżbity może być jednak atrakcyjną ofertą dla poszukujących pracy. W ramach ogólnopolskiej kampanii społecznej „Szkolenia – to się opłaca!” prowadzone są kursy dla bezrobotnych, także dla tych, którzy chcą zostać wróżbitami. Kursy są bezpłatne, finansuje je Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości z funduszy unijnych. W programie m.in. tarot, podstawy astrologii, zasady prowadzenia działalności gospodarczej. Nie ma jednak nauki teleportacji, wymaganej przez Ministerstwo Pracy. Chyba że za teleportację uznać występy w telewizji albo porady telefoniczne.

Pani wie, o czym mówię

Nowoczesna technika otworzyła przed branżą wróżbiarską nowe horyzonty. Usługi można reklamować w internecie, chwaląc się dyplomami z rozmaitych kursów. Liczba stron poświęconych wróżbiarstwu, astrologii itp. jest ogromna. – W domenach pl czy com znalezienie wolnego adresu typu wrozka, ezo, astro, horoskop jest niemożliwe. Dlatego powstają nowe rozszerzenia, np. guru, expert, xyz, co zwiększa możliwości tworzenia adresów stron – wyjaśnia Dariusz Kowalski z firmy hostingowej home.pl.

Osobisty kontakt nie jest już konieczny, choć oczywiście jeśli klient (częściej klientka) sobie życzy, to po uprzednim umówieniu tradycyjne wizyty są możliwe. Niektóre wróżki mają w ofercie specjalny punkt „udział w wieczorach panieńskich”. To także oferta dla firm, które zamawiają wróżki na imprezy dla pracowników w ramach rozrywki. Zwłaszcza andrzejki są dla wróżek tym, czym Boże Narodzenie dla Świętych Mikołajów.

Profesjonalny przepowiadacz przyszłości korzysta najczęściej ze Skype’a, poczty elektronicznej, esemesów lub telefonu. Niektórzy rozmawiają na wizji podczas jednego z wielu programów ezoterycznych.

Dziś jednym z podstawowych narzędzi pracy wróżki nie jest szklana kula, a telefon. Koszt minuty połączenia to 3–4 zł netto. Z tej kwoty 1,5–2 zł trafia do wróżki. Za godzinę wróżby przez telefon otrzymuje ona od 90 do 120 zł – wyjaśnia Ewelina Jurczak z serwisu Wynagrodzenia.pl. Najwięcej zarabia czołówka występująca w telewizyjnych programach wróżbiarskich. Za lidera w tej dziedzinie uchodzi wróżbita Maciej Skrzątek, który za wizytę bierze tyle, ile profesor medycyny. Kwadrans konsultacji kosztuje 200 zł, pół godziny 350 zł. Konsultacja VIP (bez kolejki) – 1000 zł. Wróżbita na swej stronie chwali się, że tygodnik „Wprost” nominował go na numer jeden polskiego rynku ezoterycznego, a Wirtualna Polska stwierdziła, że ma 100 proc. trafność przepowiedni.

To bardzo prawdopodobne, bo wróżbita słynie z wróżb samoobsługowych zawartych w jego ulubionej frazie „pani wie, o czym ja mówię”. Klientka musi się sama domyślić, co jej przyniesie przyszłość. A pytania najczęściej dotyczą pracy, kredytu, zdrowia oraz życia uczuciowego.

Merkury, gość od biznesu

Z podobnymi problemami Polacy przychodzą do astrologów, żeby dowiedzieć się, co im w gwiazdach pisane. Astrologowie nie lubią, gdy są łączeni z wróżkami, wróżbitami i jasnowidzami. W środowisku działa wiele osób z tytułami naukowymi. Ubolewają, że astrologia wciąż uchodzi za pseudonaukę. – Z grupą astrologów realizuję projekt badawczy, który może ten niekorzystny stan zmienić. Mamy już pierwsze rezultaty, jeszcze nie tak dobre, jak tego byśmy chcieli, ale już całkiem obiecujące – przekonuje astrolog Robert Marzewski.

Działalność profesjonalną w tej dziedzinie zaczął pod koniec lat 90. W ofercie ma m.in. horoskopy urodzeniowe i prognostyczne już od 150 zł. Wśród zamawiających jest wielu przedsiębiorców przychodzących zwykle z konkretnymi biznesowymi problemami. Niektórzy konsultują się regularnie. – Chcą wiedzieć, kiedy najlepiej założyć firmę albo uruchomić jakąś działalność. Czy warto się związać z biznesowym partnerem, czy zatrudniana osoba sprawdzi się w firmie? – wylicza astrolog. Generalnie korzystne jest, gdy ważne wydarzenia dzieją się w okresie przybywającego Księżyca i przy pozytywnym układzie horoskopowym planet. Dla biznesu szczególnie ważny jest Merkury.

W gwiazdach można szukać odpowiedzi na rozmaite pytania. Na przykład, w jakie spółki inwestować na giełdzie, kiedy kupować, a kiedy sprzedawać akcje? Czy czeka nas hossa, czy będzie kryzys? Tym zajmuje się Wojciech Suchomski, były bankowiec i finansista, a dziś czołowy astrolog finansowy. Prowadzi serwis Astrobiznes, w którym analizuje sytuację na giełdzie pod kątem sytuacji na niebie. A to są dwa światy ściśle ze sobą powiązane. Serwis z konkretnymi poradami jest płatny, zaabonowało go 70 osób.

Ostatnio sprawą żywo dyskutowaną było zaćmienie Słońca. To astrologicznie wyjątkowo trudny okres. W sprawach finansowych należy zachować ostrożność. – Znając naturę zaćmień, możemy jednak przyglądać się wydarzeniom z większego dystansu, unikając podejmowania ważnych decyzji pod wpływem emocji. Strategią na najbliższy okres powinna być chłodna obserwacja wydarzeń i nieangażowanie się w spory czy podejmowanie decyzji – radzi astrolog. Dodaje, że także w okresie pozaćmieniowym należy zachować ostrożność. A tak generalnie radzi na giełdzie podążać za trendem. Dokonał obliczeń, ile można było zarobić, prowadząc według wskazówek gwiazd giełdowy portfel. W ostatnim roku zarobek na czysto wyniósł 29 proc.

Jego Astrobiznes narodził się z połączenia dwóch pasji: do astrologii i gry na giełdzie. Jednak nie doszedł jeszcze do milionów. – Astrologia daje mi 10 proc. dochodów – przekonuje. I prosi, by nie wierzyć w pojawiające się informacje o 2 mld zł wartości, którą miałby mieć polski rynek astrologiczny. Jego zdaniem czynnych astrologów jest najwyżej tysiąc, a przeciętne zarobki nie przekraczają 60 tys. zł rocznie.

Przyszłość przepowiadania przyszłości

Inwestorzy giełdowi, oprócz porad astrologów, szukają pomocy również w rekomendacjach analityków albo wpatrują się w wykresy, bo wierzą w skuteczność tzw. analizy technicznej. To kontrowersyjna metoda, która jednak ma swoich entuzjastów. Wypatrują oni „świec japońskich”, „formacji głowy i ramion” oraz innych konstelacji widocznych na wykresach z giełdowej przeszłości, w których ponoć zapisana jest także przyszłość.

Niels Bohr powiedział kiedyś: „przewidywanie jest bardzo trudne, szczególnie jeśli idzie o przyszłość.” Wszyscy chcą wiedzieć, co ich czeka. – To naturalna potrzeba psychologiczna. Chcemy panować nad swoim życiem i toczącymi się wydarzeniami. Nawet jeśli nie mamy na nie wpływu, chcemy się do nich przygotować – wyjaśnia dr Paweł Wójcik, psycholog zachowań konsumenckich z firmy Millward Brown. Tę potrzebę jedni zaspokajają u wróżki, inni u astrologa, jeszcze inni korzystają z fachowych prognoz i analiz. Dr Wójcik jest takim przepowiadaczem przyszłości dla firm, które planują wprowadzanie nowego produktu na rynek albo prowadzenie kampanii reklamowej. – Coraz więcej firm decyduje się na profesjonalne badania przed podjęciem ważnych decyzji. Chcą wiedzieć, jak zareaguje rynek, jak to przyjmą konsumenci – wyjaśnia.

Wszyscy poszukują odpowiedzi, co przyniesie przyszłość. Banki, analizując informacje o kliencie, mogą przewidzieć, co zdarzy się w jego życiu i czy można mu pożyczyć pieniądze. Systemy scoringowe nie dają stuprocentowej pewności, ale zwiększają szanse banku co do losów pożyczonych pieniędzy.

Oczywiście te, które udzielały kredytów we frankach szwajcarskich, nie przewidziały decyzji władz szwajcarskich i nagłego skoku kursu, a zapewne bardzo by im się ta wiedza przydała. Kredytobiorcom jeszcze bardziej. W takich przepowiedniach specjalizują się bankowi główni ekonomiści, o których mówi się czasem, że najlepiej potrafią wytłumaczyć, dlaczego prognoza się nie sprawdziła.

Ale jeśli przewidzą, co się zdarzy, urastają do rangi gospodarczych jasnowidzów. Tak jak amerykański ekonomista Nouriel Roubini czy Raghuram Rajan, były główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a dziś szef banku centralnego Indii. Obaj przepowiedzieli kryzys finansowy w 2008 r. Podobno, jasnowidz Jackowski z Człuchowa też przewidział kryzys, ale jakoś nie przebił się z tą informacją poza czytelników „Faktu”. Zresztą Roubini, podobnie jak Jackowski, wieszczył potem kolejne gospodarcze katastrofy, do których jednak nie doszło, co trochę podkopało jego profetyczną pozycję.

Być może przyszłość przepowiadania przyszłości należeć będzie nie do wróżek, jasnowidzów ani głównych ekonomistów, ale do big data? To termin oznaczający wielkie zbiory różnorodnych, zmiennych danych, które analizowane przez chmurę obliczeniową pozwalają prognozować rozmaite zjawiska z dużym prawdopodobieństwem ich wystąpienia. Naukowcy przeanalizowali na przykład 500 mln twittów i opracowali algorytmy, które są w stanie prognozować indywidualne zachowania ludzi na podstawie ich zachowań w sieci. Pierwsze programy do przewidywania przyszłości już są. Niebawem szklaną kulę zastąpi szklany ekran. Taką przewidujemy przyszłość.

Polityka 14.2015 (3003) z dnia 30.03.2015; Rynek; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Wróżenie w cenie"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną