Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

System wizyt u lekarza jest „chory”

Mirosław Gryń / Polityka
W NFZ obowiązuje zasada: „chory nie był w gabinecie – nie było badania, nie ma zwrotu kasy”.
OF/•
System opieki zdrowotnej w Polsce opiera się na modelu ubezpieczeniowym - każdemu ubezpieczonemu, niezależnie od sytuacji materialnej, przysługuje prawo do ochrony zdrowia. Wydaje się, że temat ten budził, budzi i będzie budził wiele kontrowersji. Jak ktoś kiedyś powiedział „w Polsce trzeba mieć zdrowie, żeby chorować”.

System wizyt u lekarza jest po prostu „chory”. Wprowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) limity zawarte w kontraktach powodują, że kolejki do przyjęć w szpitalach stają się makabrycznie długie, a pod koniec roku dostanie się do specjalisty „graniczy z cudem”. Jeśli NFZ nie będzie płacił szpitalom za tzw. „nadwykonania”, czyli pacjentów przyjętych ponad limity zawarte w kontraktach, kolejki do specjalistów będą jeszcze dłuższe, bo szpitale nie będą już ryzykować i przyjmować pacjentów „ponadlimitowych”.

Dyrektorzy szpitali są między młotem a kowadłem. Z jednej strony muszą dbać o zdrowie i życie pacjentów, a z drugiej nie mogą zadłużać placówek. Nie wiem czy dobrym rozwiązaniem było powołanie do życia NFZ, ale jeśli już to NFZ powinien podlegać merytorycznie ministerstwu zdrowia i być zobowiązany do uwzględnienia opinii Konsultantów Krajowych. W szczególności powinno się zaniechać praktyki limitowania leczenia chorób prowadzących do inwalidztwa lub skracających życie. Niedopuszczalne jest nieuwzględnianie w refundacji metod diagnostycznych lub terapeutycznych.

Kolejnym pomysłem jest wprowadzenie (dla osób wyrażających taką chęć) częściowej odpłatność procedur, na które szpital wykorzystał przyznane w kontrakcie z NFZ limity. Jeżeli limity wykonywania procedur medycznych muszą istnieć (a obawiam się, że tak), to szpital mający kontrakt z NFZ po wyczerpaniu limitu na daną procedurę powinien mieć możliwość, do czasu uzyskania limitu na kolejną pulę procedur, wykonać ją odpłatnie u pacjentów zgłaszających taka wolę. Mamy coraz bogatsze społeczeństwo i część ludzi jest w stanie pokryć koszty leczenia z własnych środków finansowych, a co najważniejsze daje się im możliwość kontynuacji leczenia, a nie zaprzestania (bo szpitalowi skończyły się limity). Wydaje się, że takie rozwiązanie mogłoby pomóc i pacjentom w kolejkach, i placówkom opieki zdrowotnej związanymi kontraktami z NFZ.

W dobie cyfryzacji, w której dostęp do Internetu ma praktycznie każdy wydaje się, że metody monitorowania stanu pacjenta przy użyciu Internetu powinny być uznaną i refundowaną metodą. Doprowadziłoby to do oszczędzenia niektórym pacjentom niepotrzebnych wizyt u lekarza, a z drugiej strony – przyspieszałoby konsultacje doraźne w przypadku, gdy coś zaczyna funkcjonować gorzej.

Sama jestem tego dobrym przykładem. Od dwóch lat zażywam te same leki i co dwa miesiące muszę rejestrować się do lekarza pierwszego kontaktu, aby otrzymać receptę na nie. Poranne dodzwonienie się do rejestracji, kosztuje wiele zachodu (telefon ciągle zajęty), no i niepotrzebnie zajmuję miejsce w kolejce innym pacjentom (chcąc dostać tylko receptę). W NFZ obowiązuje zasada: „chory nie był w gabinecie – nie było badania, nie ma zwrotu kasy”.

Wydaje się, że telemedycyna mogłaby znaleźć duże zastosowanie w takich dziedzinach medycznych jak kardiologia, diabetologia czy alergologia. Narzędzia i aplikacje, jakie muszą obsługiwać pacjenci i lekarze opiekujący się nimi na odległość, stają się coraz prostsze w obsłudze, a jednocześnie poprawia się ich funkcjonalność. Urządzenia do wykonywania w warunkach domowych pomiarów i badań nie stanowią barier nawet dla osób starszych, które stereotypowo określa się mianem wykluczonych cyfrowo. Telemedycyna jest już uznaną częścią medycznej rzeczywistości w wielu krajach, niestety nie w Polsce, tu jest wciąż traktowana jako ciekawostka, ponieważ ani Ministerstwo Zdrowia, ani NFZ nie są w stanie jej pojąć.

Kolejnym problemem jest szkolenie i płaca personelu medycznego. Pielęgniarek w Polsce kształci się coraz mniej i niedługo staniemy przed problemem braku własnego personelu medycznego, a chyba nie chodzi o sprowadzanie pielęgniarek z zagranicy, bo to ani tanie ani moralnie uzasadnione nie jest. Większość szkół kształcących pielęgniarki została pozamykana w związku z brakiem zainteresowania tym zawodem. Przestało się opłacać prowadzenie takich szkół, a co jest ekonomicznie nieuzasadnione, upada. Nie ma się temu co dziwić, bo za tak ciężką i odpowiedzialną pracę przy tak niskim wynagrodzeniu, coraz trudniej znaleźć chętne osoby do wykonywania tego zawodu.

Decyzje związane ze zmianą tej sytuacji powinny zostać podjęte jak najszybciej, ponieważ i tak upłynie kilka lat zanim doprowadzi to do widocznych pozytywnych efektów. Rozpocząć należałoby od opracowania systemu umożliwiającego przyznanie pielęgniarkom wyższych uprawnień, a co się z tym wiąże stworzenia szansy na wyższe zarobki. Prestiż zawodowy i szansa na godziwe życie mogą sprawić, że ponowne otwarcie pozamykanych szkół pielęgniarskich będzie miało sens.

Polska służba zdrowia w ostatnich dwóch dekadach jest nieustannie reformowana i modyfikowana. Reorganizacja służby zdrowia to sztandarowe hasło polityków wszelkiej maści. Brak konsekwencji i ciągłości w dokonywaniu zmian powoduje, że tak jak w wielu innych europejskich krajach służba zdrowia poddawana jest w Polsce nieustannej krytyce za to, że nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom pacjentów.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną