Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Mini-sterstwo

PiS tworzy Ministerstwo Energetyki. Czyli resort gospodarki w wersji mini

Tumblr
Sejm przyjął nowelizację ustawy o działach po to, by mógł powstać superresort energetyki. A powstanie… mini-sterstwo gospodarki.

W programie rządu PiS są sprawy ważne i ważniejsze, ale powołanie Ministerstwa Energetyki traktowane było jako sprawa najważniejsza.

Najlepszy dowód to ekspresowa zmiana ustawy o działach, jeszcze przed exposé premier Beaty Szydło. Zmiana ta w założeniu miała umożliwić stworzenie superministerstwa energetyki, by jeden minister – będzie nim Krzysztof Tchórzewski – miał w ręku wszystko, co wiąże się z bezpieczeństwem energetycznym państwa. By administrował wszystkim: od energii elektrycznej poczynając, przez gaz, ropę, odnawialne źródła energii, węgiel kamienny i brunatny, energię jądrową. A jednocześnie by zajmował się polityką klimatyczną, czyli jednocześnie dbał o to, by z kominów leciał dwutlenek węgla i by tę emisję ograniczać.

Na tym jednak nie koniec, bo minister energetyki miał się zająć nadzorem nad wszystkimi spółkami z szeroko pojętej branży energetycznej – od koncernów energetycznych (PGE, Energa, Enea, Tauron) przez kopalnie węgla, PGNiG, Orlen, Lotos itd. Miał kontrolować zasoby naturalne surowców energetycznych i czuwać nad infrastrukturą przesyłową (PSE, Gaz-System). Słowem: miał dostać większą część kompetencji dotychczasowych trzech ministrów: gospodarki, środowiska i skarbu.

Z przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy o działach wynika jednak rzecz zdumiewająca: dużej części tych kompetencji minister Tchórzewski nie dostanie. Nadzór nad najważniejszymi spółkami energetycznymi po staremu ma zachować minister skarbu. Nowy resort dostanie za to coś, czego nikt nie chce – czyli spółki górnicze.

Będzie też nadzorował sieci energetyczne i gazowe (PSE, Gaz-System), bo dyrektywy unijne nakazują rozdział wytwarzania energii od jej przesyłu. Czyli Tchórzewski będzie robił dokładnie to samo co Janusz Piechociński – produkował rozmaite dokumenty, tworzył politykę energetyczną bez realnego wpływu na rzeczywiste procesy gospodarcze.

Wygląda na to, że i spraw klimatycznych, i kontroli złóż też nie dostanie. Obronił je Jan Szyszko, minister środowiska, bo bez tego jego resort byłby kadłubkiem, a profesor Szyszko uważa się za największego eksperta w sprawach polityki klimatycznej. I w efekcie wracamy do punktu wyjścia. Ministerstwo Energetyki będzie po prostu Ministerstwem Gospodarki w wersji mini.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną