Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Spadają akcje europejskich banków. Czy grozi nam nowy kryzys?

Tumblr
Nauczone doświadczeniami ostatnich lat banki prowadzą odpowiedzialną politykę. Trzeba jednak obserwować sytuację za oceanem, bo to stamtąd może nadejść nokautujący cios dla instytucji finansowych.

Od początku roku silnie spadły ceny akcji europejskich banków. Deutsche Bank, Société Générale czy grecki Eurobank są już o ponad jedną trzecią tańsze niż na koniec grudnia. W rezultacie inwestorzy zastanawiają się, czy jest to tylko korekta w wycenie aktywów czy mamy do czynienia z początkiem kolejnego kryzysu finansowego. Ostateczna odpowiedź na to pytanie leży jednak poza samym sektorem bankowym.

Jak zwykle za przecenami instytucji finansowych stoi kilka czynników. Po pierwsze, największe europejskie banki zaprezentowały dużo słabsze od oczekiwań wyniki finansowe za IV kwartał ubiegłego roku. Główną przyczyną było zaksięgowanie nieoczekiwanych kosztów związanych z wypłatą odszkodowań na rzecz klientów, którzy ucierpieli w tzw. aferze LIBOR-owej.

Chodzi o ustawianie przez globalne instytucje oprocentowania na rynku międzybankowym w celu podniesienia swoich dochodów z kredytów. Z tego tytułu sam Deutsche Bank musiał zapłacić w IV kwartale 1,2 mld euro kar.

Po drugie, inwestorów zaniepokoiły też zyski banków z ich podstawowej działalności, czyli przyjmowania depozytów i udzielania kredytów. Niskie stopy procentowe, gorsza od oczekiwań sytuacja na rynku pracy we Włoszech, a także nawrót spowolnienia w Grecji czy Portugalii powodują, że perspektywy dla banków wyglądają dużo gorzej niż jeszcze na koniec 2015 r. Część z nich – wbrew wcześniejszym oczekiwaniom – zapewne odnotuje straty, co uszczupli ich kapitały w tak dużym stopniu, że mogą przestać spłacać niektóre zobowiązania, zwłaszcza z tytułu obligacji.

Zaskakująco szkodliwy dla sektora bankowego okazał się też spadek cen ropy naftowej. Gdy konsumenci cieszyli się z kolejnych obniżek na stacjach paliw, banki odnotowywały straty w związku ze swoim zaangażowaniem w sektor energetyczny i surowcowy. Na razie nie ma danych, jak wielkie szkody poniosły, ale te o dużych działach inwestycyjnych, jak Deutsche czy Société, z pewnością musiały zaksięgować z tego tytułu ujemne wyniki.

Boleśniejszy dla instytucji finansowych jest jednak inny efekt spadku cen ropy – wzrost ryzyka deflacji. Powoduje on oddalenie w czasie kolejnych podwyżek stóp procentowych w USA, a zwiększa szanse na dalszy spadek oprocentowania na rynku międzybankowym w Szwecji, Japonii, czy strefie euro. To bezpośrednio uderzy w wyniki banków, które będą mniej otrzymywać z odsetek od kredytów, a nie mogą wprowadzić ujemnego oprocentowania depozytów, bo wówczas zaczną od nich uciekać klienci.

Na szczęście splot negatywnych czynników, chociaż grozi turbulencjami na rynku akcji i obligacji korporacyjnych, sam w sobie nie spowoduje poważniejszych kłopotów dla europejskiego sektora finansowego. Banki prowadzą odpowiedzialną politykę kredytową i inwestycyjną, a także mają silne fundamenty kapitałowe, odbudowane zgodnie z wymaganiami EBC po globalnym kryzysie.

Nokautujący cios dla instytucji finansowych mógłby dopiero nadejść z drugiej strony globu. Jeżeli obecne niskie ceny ropy naftowej się utrzymają, to państwa eksportujące surowce energetyczne staną się niewypłacalne, co wywoła falę bankructw w Ameryce Łacińskiej. Dobrze, jeżeli zatrzyma się ona na Wenezueli, Ekwadorze, Nigerii czy krajach Azji Centralnej, ale w najgorszym przypadku może sięgnąć olbrzymich gospodarek Brazylii, Rosji czy RPA, których w żaden sposób nie uda się uratować z pieniędzy MFW czy Banku Światowego. Wówczas instytucje zaangażowane w rynek ubezpieczeń obligacji tych krajów nie wytrzymają i będą musiały ponownie być ratowane z pieniędzy publicznych.

Niestety już teraz inwestorzy szacują, że ryzyko bankructwa Brazylii w ciągu 5 lat wynosi 28 proc.

Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną