Komórka zamiast portfela, „bankujemy” zawsze i wszędzie przez telefon – do takiej wizji prowadzenia rozliczeń banki przekonują nas od paru lat. Okazało się jednak, że zarówno dla samych banków, jak i użytkowników tzw. bankowości mobilnej jest to dużo większe wyzwanie niż wszystkie wcześniejsze etapy odchodzenia od bankowych okienek i papierowych przelewów, (np. etap wprowadzania zbliżeniowych kart). Jednocześnie wiadomo, że mimo wszelkich przeszkód i obaw o bezpieczeństwo nie da się zatrzymać nowych technologii. POLITYKA postanowiła porównać oferty banków, które próbują zachęcać swoich klientów do płacenia telefonem.
Pierwsze pytanie brzmi dzisiaj: czy płatności mobilne mają dalej wykorzystywać dotychczas istniejące i powszechnie używane karty płatnicze, czy też oznaczać całkowity rozwód i faktyczną wojnę o finansowy rynek z wydawcami kart? Z jednej strony organizacje płatnicze (w Polsce to nadal przede wszystkim Visa i MasterCard) starają się, żeby płacenie komórką nadal było związane z koniecznością posiadania karty, tyle że zapisanej w pamięci telefonu. Z drugiej część banków dostrzegła w rewolucji technologicznej szansę na choćby częściowe uniezależnienie się od Visy i MasterCard. W Polsce oba rozwiązania – z kartami i bez nich – są więc testowane równolegle. Dzisiaj trudno powiedzieć, czy jedno z nich bezapelacyjnie zwycięży, czy też jeszcze długo będą istniały obok siebie.
Razem się opłaci
Na razie bez udziału organizacji kartowych działają u nas dwa systemy płatności mobilnych: Blik oraz PeoPay.