Szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde stwierdziła, że do tej pory często słyszała w Brukseli jedno wyjaśnienie na brak zmian w Unii. „Brytyjczycy się na to nie zgodzą” – tak brzmiał koronny argument unijnych dyplomatów, pytanych o losy różnych projektów. Już wkrótce jednak takiej wymówki nie będzie można użyć. I wtedy się okaże, jak „brytyjska” jest reszta Europy.
Po referendum ścierają się w Unii dwa podstawowe poglądy. Jeden mówi, że to szansa na pogłębienie integracji w wielu wymiarach, skoro wreszcie nie trzeba się martwić blokującymi wszystko Brytyjczykami. Jednak inni odpowiadają, że wynik referendum to ostrzeżenie przed nadmiarem integracji, a antyunijne nastroje przynajmniej w kilku państwach na kontynencie są równie silne. Nie wolno zatem niczego forsować na siłę. Przeciwnie – należy raczej integrację rozluźniać niż zacieśniać.
To zdanie podziela oczywiście nasz rząd. Jednak podziały pomiędzy jednym a drugim obozem nie idą wcale po linii narodowej. Przykładowo w Niemczech czy Francji część czołowych polityków chce wykorzystać nieobecność Brytyjczyków do silniejszej integracji, ale inni przed nią przestrzegają. I tak postulaty budowy europejskiego rządu zderzają się z chęcią ograniczenia współpracy do wspólnego rynku.
Tematyka, której Brytyjczycy szczególnie nie lubili, to przede wszystkim sektor finansowy. Tutaj może dojść do największych i najszybszych zmian, bo Londyn skutecznie do tej pory blokował próby większej kontroli tej branży. Walczył przede wszystkim o interesy swojego City, finansowej stolicy Europy. Jednak wcale nie jest przesądzone, że Brexit spowoduje na przykład wprowadzenie ogólnoeuropejskiego podatku od transakcji finansowych czy zaostrzenie nadzoru nad instytucjami finansowymi.
Niedługo okaże się, kto rzeczywiście musiał ustępować Brytyjczykom, a kto używał ich tylko jako zasłony dymnej. Choćby w tak niebezpiecznych dla Polski kwestiach ograniczania unijnego budżetu, gdy to Londyn głośno walczył o jak najniższe składki, a inni płatnicy netto po cichu mu kibicowali.