Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Amerykanie wybrali, rynki reagują. Ile będzie nas kosztowała prezydentura Trumpa?

Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Giuseppe Milo / Flickr CC by 2.0
Z nowego prezydenta w USA cieszyć się mogą przeciwnicy TTIP. Cała reszta (łącznie z Polakami) będzie mocno zawiedziona...

W Europie Donald Trump nie cieszył się dotąd, delikatnie mówiąc, najlepszą opinią, ale z jego zwycięstwa na pewno mogą być zadowoleni przeciwnicy TTIP, czyli negocjowanego od lat układu o wolnym handlu między Unią a Stanami Zjednoczonymi. Trudno sobie wyobrazić, żeby teraz Amerykanom dalej na nim zależało. Tym bardziej że przecież i po europejskiej stronie jest mnóstwo wątpliwości.

Jednak Trump, jeśli wierzyć jego deklaracjom z kampanii wyborczej, zamierza pójść dużo dalej. Chce przede wszystkim zniechęcać amerykańskie firmy do produkowania poza Stanami Zjednoczonymi – w Meksyku, Chinach i wszędzie tam, gdzie jest tania siła robocza. Także w Polsce osiedlili się amerykańscy inwestorzy, chociaż ich znaczenie dla naszej gospodarki jest na pewno mniejsze niż niemieckich czy francuskich. Czy teraz będą musieli ograniczyć działalność, bo w przeciwnym razie, jak groził Trump w kampanii, czekają ich solidne kary?

Gospodarczy plan Donalda Trumpa 

Jeśli Trump rzeczywiście postawi na protekcjonizm, zamknie amerykański rynek na wiele towarów z innych krajów i spróbuje jak najbardziej osłabić dolara, Polska ucierpi przede wszystkim pośrednio. Stany Zjednoczone to dopiero dwunasty, pod względem ważności, odbiorca naszego eksportu. Jednak jesteśmy krajem bardzo podatnym na wszelkie zawirowania w światowej gospodarce, a radykalna zmiana amerykańskiej polityki na pewno spowoduje – przynajmniej przez pewien czas – panikę na światowych rynkach. Taka panika zawsze kończy się wycofywaniem pieniędzy z państw na dorobku, takich jak właśnie Polska.

Donald Trump ma gospodarczo cele ambitne, choć bardzo trudne do realizacji. Jednym z nich jest reindustrializacja dawnego pasa przemysłowego w rejonie Wielkich Jezior. Mieszkańcy takich stanów jak Ohio, Michigan czy Wisconsin, w ostatnich latach popierający w większości Demokratów, teraz uwierzyli Trumpowi i to właśnie im zawdzięcza on swoje wyborcze zwycięstwo. Jednak zmuszenie amerykańskiej gospodarki, aby tam właśnie stawiała fabryki, na pewno nie będzie łatwe. Tak samo jak zapowiadany przez Trumpa powrót do węgla. Naszych kopalń zwycięstwo Trumpa raczej nie powinno cieszyć, bo przecież w Ameryce ma być spalany amerykański węgiel, a nie polski czy jakikolwiek inny.

Nie bardzo tylko wiadomo, jak Trump zamierza przekonać resztę świata, żeby przestała do Ameryki wysyłać swoje tańsze produkty, ale za to nadal pełnymi garściami czerpała z amerykańskiej gospodarki. Bo niby dlaczego firma Apple ma sprzedawać za granicę swoje produkty bez karnych ceł, a cały świat ma nadal zapewniać gigantyczne zyski takim gigantom jak Facebook i Google, jeśli Ameryka zamknie się na konkurencję z zewnątrz?

Trump boleje nad zapaścią tradycyjnych gałęzi amerykańskiej gospodarki, ale przecież pod względem nowych technologii ten kraj jest hegemonem, a swoją pozycję zawdzięcza właśnie otwartości internetu. Kłopot w tym, że Europa – w tym i Polska – na trumpizm w gospodarce jest zupełnie nieprzygotowana. Bo gdzie jest europejski Google, Facebook, Apple czy Amazon?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Andrew Scott: kolejny wielki aktor z Irlandii. Specjalista od portretowania samotników

Poruszający film „Dobrzy nieznajomi”, brawurowy monodram „Vanya” i serialowy „Ripley” Netflixa. Andrew Scott to kolejny wielki aktor z Irlandii, który podbija świat.

Aneta Kyzioł
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną