Ciąg dalszy walki o wpływy w PZU. Nowy prezes utrwala dominację grupy Zbigniewa Ziobry
Ponad 12 godzin trwało środowe walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU. Po licznych przerwach reprezentant Skarbu Państwa, największego udziałowca grupy, odwołał dwóch członków rady nadzorczej: Jerzego Paluchniaka i Pawła Kaczmarka. Rezygnację z pełnionej funkcji złożył rzecznik prasowy Ministra Finansów Łukasz Świerżewski.
Na ich miejsce powołano dwóch przedstawicieli Kancelarii Premiera: Katarzynę Lewandowską (to właśnie ona reprezentowała Skarb Państwa na walnym zgromadzeniu) i Anetę Fałek, obie pracują w departamencie skarbu państwa kancelarii. Do rady nadzorczej wszedł także Robert Śnitko, ekonomista związany z SGH.
Nominacje nie są przypadkowe, przedstawiciele Kancelarii Premiera mają bowiem zrównoważyć wpływy Mateusza Morawieckiego w radzie nadzorczej grupy.
Decyzje nowej grupy nadzorczej PZU
Późno w nocy, bo o 3.15, zebrała się nowa rada nadzorcza PZU, która wybrała na prezesa grupy Pawła Surówkę, dotychczasowego szefa PZU Życie, a wcześniej m.in. doradcę Zbigniewa Jagiełły i doradcę finansowego w BofA Merrill Lynch.
O godz. 14 natomiast odbyło się posiedzenie walnego, które zakończyło się po kilku minutach. Po co je w ogóle kontynuowano? Być może po to, aby móc przeprowadzić następne zmiany w radzie, w przypadku gdyby odrzuciła ona w nocy kandydaturę Pawła Surówki. Nowy prezes PZU nie jest bowiem wymarzonym kandydatem Morawieckiego, a jest raczej kojarzony ze środowiskiem Zbigniewa Ziobry, z którym wicepremier rywalizuje o wpływy w grupie.
Surówka zapowiedział już, że będzie kontynuował strategię PZU rozpoczętą przez swojego poprzednika – nic dziwnego, był jednym z najbardziej aktywnych jej twórców. Skupi się na przejęciu Banku Pekao, rozwijaniu PZU Zdrowie i PZU Inwestycje, zapewni też Skarbowi Państwa wypłaty wysokich dywidend.
Po burzliwym roku przydałoby się wreszcie trochę spokoju w PZU. Ten jednak niestety nie będzie zależał od prezesa, ale od polityków. A z nimi bywa różnie.