Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Nowe iPhone’y w październiku. Ile tak naprawdę kosztuje ich produkcja?

Nowe telefony od Apple można opisywać w ten sam sposób. Są szybsze, bardziej intuicyjne, robią lepsze zdjęcia i mają więcej pamięci od swoich poprzedników. Dodatkowo ich produkcja zawsze budzi kontrowersje.

Nigdy nie zapomnę kolejek po nowe iPhone’y w Atlantic City we wrześniu 2014 roku. Sznur ludzi czekających na otwarcie sklepu przypominał zdjęcia z czasów Wielkiego Kryzysu lat 30. Różnica była taka, że o ile na zdjęciach sprzed 80 lat widać wychodzącą z każdego kadru nędzę, o tyle tu czuć było rosnące podniecenie. Rozpoczynał się karnawał klasy średniej.

Apple. Dyskretny urok burżuazji

Wrażenie déjà vu na konferencjach Apple następuje z kilku powodów. Jednym z nich jest utrzymanie ascetycznego stylu Steve′a Jobsa, który Michel Houellebecq określał nawet jako „ewangeliczny”, a który to stał się znakiem rozpoznawczym firmy. Trudno zresztą o większą miarę sukcesu niż uczynienie z szefa korporacji ikony popkultury, wzoru dla młodych, kreatywnych przedsiębiorców. Stworzenie wyobrażenia o człowieku, któremu nie zależy na pieniądzach, a na zmienianiu świata. Jak, nie przymierzając, Ludwikowi Pasteurowi albo Alexandrowi Flemingowi (o których żaden komercyjny film nie powstał).

Drugi powód to coroczna strategia dawania „więcej tego samego”. Brak jakiegokolwiek przycisku w zapowiedzianym iPhonie X (czyta się: „ten”) lub możliwość odsłuchania za pomocą zegarka Apple 40 mln piosenek (zakładając czysto hipotetycznie, że piosenka to średnio 3,5 minuty, daje to co najmniej ćwierć wieku słuchania muzyki!) nie stanowią rewolucji w branży.

Kilka lat temu o podobnej sytuacji pisał Wojciech Orliński w kontekście zakupu Dreamlinerów przez LOT. Okej, to bardzo duże samoloty i mają gadżeciarskie, przyciemniane szyby, ale czy to faktyczny rozwój? Czy marketingowa sztuczka, maskująca fakt, że nie wiadomo, w jakim kierunku iść dalej? Skłaniałbym się do tej drugiej odpowiedzi.

.mat. pr..

Apple, czując obowiązek wypuszczania rokrocznie nowego telefonu, skazuje się na drobne innowacje. Zakup nowego iPhone’a to też żadna „realna” zmiana w życiu konsumenta. Ot, iluzoryczne podwyższenie statusu społecznego, za które należy zapłacić. Nimb bogactwa pryśnie, kiedy telefon stanie się powszechny. I znów trzeba będzie czekać na konferencję Apple. I znów ustawiać się w kilometrowych kolejkach.

Jak to jest zrobione?

Wypuszczenie nowych produktów to też okazja do opowieści o tym, jak bardzo firma jest odpowiedzialna i jak dba o środowisko. W przyszłości produkty Apple mają w stu procentach pochodzić z recyklingu. – Dziś ocenia się, że nie więcej niż jedna piąta światowej elektroniki pochodzi ze źródeł odnawialnych – mówi Ewa Jakubowska-Lorenz z Instytutu Globalnej Odpowiedzialności.

Oznacza to, że na ponad 80 proc. produkcji przeznaczane są nowe surowce. Tymczasem iPhone to produkt tak daleko przetworzony, że trudno sobie wyobrazić, jak inżynierowie firmy mieliby to zmienić. Wraca poza tym wątek etycznej produkcji telefonów. Na każdym produkcie Apple można przeczytać, że został „zapakowany” w Kalifornii. To dość wygodne, zważywszy że podzespoły iPhone’a pochodzą z około dwustu miejsc rozsianych po całym świecie.

Przed kilkoma laty po opublikowaniu przez BBC materiału z chińskiej fabryki Foxconn wybuchł skandal. Film przedstawiał ludzi pracujących kilkanaście godzin dziennie za 900 juanów (420 złotych) miesięcznie, w warunkach urągających ludzkiej godności. W pół roku siedmiu pracowników popełniło samobójstwo. Dokładnie opisał to Brian Merchant w książce „The One Device: The secret history of the iPhone”.

Minerały konfliktu

Proceder kolonialnego drenażu, któremu poddają się państwa Globalnego Południa, został genialnie przedstawiony w amerykańskiej kreskówce „Rick&Morty”. W jednym z odcinków nastoletni Morty miał zbudować ze swoim ojcem model układu społecznego. Ojciec upierał się, że Pluton jest planetą. Kłótnia ojca z synem została przerwana przez wizytę obcych, z królem Plutonu na czele. Zachwyceni Obcy zabierają „ziemskiego naukowca” do siebie, żeby przedstawił „swoją teorię” publicznie. W międzyczasie okazuje się, że Pluton kurczy się z dnia na dzień za sprawą działających na nim kopalni. Słowa „ziemskiego eksperta” mają być przykrywką dla rządu, który zarabia na surowcach i za nic ma plutońską rację stanu. Absurdalne? Wysoce, ale doskonale przemyca gorzką prawdę o partnerskich relacjach między państwami „centrum” i „peryferiami”.

Żeby zbudować jakąkolwiek elektronikę, potrzebne są odpowiednie minerały. To między innymi cyna, tantal, wolfram i złoto. Wydobywane w państwach trzeciego świata, często przy pomocy grup paramilitarnych. Praktyki współczesnych kolonizatorów doprowadziły do tego, że pół roku temu Salwador całkowicie zakazał wydobycia jakichkolwiek minerałów na terenie swojego kraju.

Z kolei Unia Europejska wprowadziła przepisy zobowiązujące firmy do przedstawiania łańcuchów dostaw surowców. To jednak dość wygodne, ponieważ unijne przepisy obejmują jedynie czyste rudy metali. Tymczasem do Europy trafiają najczęściej podzespoły lub gotowe produkty – jak telefony składane w chińskiej fabryce Foxconn. Ponadto rezolucja UE uwzględnia liczne wyjątki. I tak możemy np. sprowadzić 100 kg złota pod warunkiem, że zamierzamy wykorzystać je do produkcji… plomb dentystycznych.

W nierównej walce z wyzyskiem wielkich korporacji szansą może się okazać Binding Treaty, dyskutowany od 2014 roku dokument ONZ, który dawałby rządom państw Globalnego Południa prawne narzędzia do walki z korporacjami. Dziś potencjalnym sygnatariuszom dokumentu trudno dojść do konsensu. Symptomatyczne zdaje się to, że za przyjęciem rezolucji głosowały m.in. Algieria, Benin, Kongo, Kuba, Pakistan czy Wenezuela, a przeciw były choćby Austria, Francja, Niemcy, Japonia i USA.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

Mark Rothko w Paryżu. Mglisty twórca, który wykonał w swoim życiu kilka wolt

Przebojem ostatnich miesięcy jest ekspozycja Marka Rothki w paryskiej Fundacji Louis Vuitton, która spełnia przedśmiertne życzenie słynnego malarza.

Piotr Sarzyński
12.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną