Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Wspólny bilet PKP to blankiet donikąd

Wspólny bilet PKP to sposób PiS na walkę z samorządami

PiS wysyła jasny sygnał wyborcom-pasażerom. Chcecie wspólnego biletu? To wybierzcie nas w wyborach samorządowych. PiS wysyła jasny sygnał wyborcom-pasażerom. Chcecie wspólnego biletu? To wybierzcie nas w wyborach samorządowych. Matthew Henry / StockSnap.io
Przedstawiony przez rząd „wspólny bilet” kolejowy nie jest na razie ani wspólnym, ani biletem. To efekt walki PiS z samorządami.

Nawet kolej jest w Polsce sprawą polityczną. Możemy się o tym przekonać, obserwując próby stworzenia obiecanego przez PiS dwa lata temu wspólnego biletu na pociągi wszystkich przewoźników.

Trzej z nich – PKP Intercity, Polregio (czyli do niedawna Przewozy Regionalne) oraz trójmiejska Szybka Kolej Miejska – kontrolowani są przez Skarb Państwa, czyli przez partię rządzącą. Druga grupa to koleje samorządowe, które z kolei podlegają marszałkom województw, pochodzącym z opozycji. W tym gronie znajdują się Koleje Mazowieckie, Małopolskie, Dolnośląskie, Śląskie, Wielkopolskie oraz Łódzka Kolej Aglomeracyjna.

Obie grupy przewoźników przewożą mniej więcej po połowie pasażerów. Niestety, nawet w przypadku wspólnego biletu nie ma między nimi współpracy. Rząd właśnie zaprezentował protezę – wspólny blankiet – która jednak dotyczy wyłącznie trzech „państwowych” przewoźników. Ci samorządowi do prac nad wspólnym biletem nie zostali dotąd zaproszeni. Stworzyli zatem własną ofertę o nazwie Wspólny Bilet Samorządowy. On z kolei nie jest naturalnie honorowany przez PKP Intercity, Polregio i trójmiejską SKM.

Chcesz wspólnego biletu? Głosuj na PiS

Absurd? Oczywiście, ale to efekt wpływu wielkiej polityki. PiS opozycyjne samorządy zwalcza jak może, więc dlaczego miałby teraz z nimi współpracować? W efekcie wspólnego biletu nie ma, są tylko rozwiązania pośrednie, które zamiast pomóc, dalej pogłębiają chaos w głowach pasażerów. Na przykład zaprezentowany wspólny blankiet nie rozwiązuje żadnego z dotychczasowych problemów. Po pierwsze, nie jest ważny w pociągach samorządowych. A po drugie, nie oznacza wcale niższych cen przy przesiadkach, bo jest po prostu zwykłą sumą biletów różnych przewoźników. Podobno za rok powstanie wspólna taryfa, która ten problem rozwiąże.

Reklama