Roboty w natarciu
Do 2030 roku roboty przejmą 800 mln miejsc pracy. Wygryzą nas maszyny?
800 milionów miejsc pracy mają przejąć od ludzi roboty do 2030 roku – takie są przynajmniej wnioski z najnowszego raportu firmy doradczej McKinsey Global Institute. Wynika z niego, że największy szok czeka społeczeństwa najbogatsze. W krajach dobrze rozwiniętych, jak Niemcy czy Stany Zjednoczone, aż jedna trzecia pracowników będzie musiała znaleźć dla siebie nowe zajęcie.
Najbardziej bać się powinni operatorzy maszyn i zatrudnieni w przemyśle spożywczym. Marne są również perspektywy dla doradców finansowych, księgowych czy personelu biurowego. Z większą nadzieją w przyszłość mogą patrzeć lekarze, prawnicy, nauczyciele, ale także hydraulicy, ogrodnicy i barmani. Ich robotami zastąpić będzie trudniej – przynajmniej na razie.
Takie raporty wywołują dość sprzeczne emocje. Z jednej strony można je potraktować jako zapowiedź apokalipsy, bo przecież trudno sobie wyobrazić, żeby setki milionów ludzi tracących pracę w spokoju akceptowały swój los. Czy zatem czekają nas społeczne bunty, wręcz wojny z powodu technicznego postępu?
Z drugiej zaś strony o takich prognozach słyszymy już długo, tymczasem choć automatyzacja postępuje, bezrobocie w wielu częściach świata jest dziś wyjątkowo niskie, a w wielu branżach wręcz brakuje rąk do pracy. Cały czas powstają nowe profesje związane z rozwojem techniki, a umiejętności robotów wciąż są niewystarczające do nawet stosunkowo prostych czynności.
Roboty zabiorą miejsca pracy ludziom?
Czy zatem automatyzacji należy się panicznie bać, czy raczej w ogóle się nią nie przejmować? Prawda zapewne leży pośrodku. Można sobie rzeczywiście wyobrazić, że w perspektywie kilkunastu lat nasze życie mocno się zmieni i wiele zadań przejmą maszyny.