Najpierw był Play, który od stycznia ograniczył (póki co dla nowych klientów) limit bezpłatnej transmisji danych w roamingu do jednego gigabajtu miesięcznie. Teraz dopłaty wprowadza Orange, chociaż na razie dotkną one tylko korzystających z ofert na kartę (czyli tzw. pre-paid). Zgodę Urzędu Komunikacji Elektronicznej na odstępstwa od zasady „Roam Like At Home” (czyli stosowania w unijnym roamingu takich samych rozliczeń jak w Polsce) ma już Plus, a wystąpił o nią także T-Mobile.
Czytaj także: Roaming bez opłat w UE – co przyniósł ostatni rok?
Czy dopłaty do roamingu na terenie UE są w ogóle legalne?
Polscy klienci mogą się poczuć nie tyle oszukani (bo jednak dopłaty są raczej niewielkie, wynoszą po kilka groszy za minutę rozmowy i grosz za SMS-a oraz każdy megabajt), co zdezorientowani. Pytanie, czy to, co robią nasze sieci, jest w ogóle legalne? Tak, bo podobny wyjątek został przewidziany w ramach Unii Europejskiej. Mogą go stosować operatorzy, którzy na nowych przepisach roamingowych sporo tracą. Polskie telekomy do tej grupy z pewnością się zaliczają – z prostego powodu. Polacy korzystają ze swoich komórek dużo częściej za granicą niż cudzoziemcy podczas pobytu w naszym kraju. Ta ogromna różnica (wynosząca ok. pięć do jednego) to źródło strat dla Plusa, Play, T-Mobile i Orange.
Polscy operatorzy tracą na nowych przepisach roamingowych
Straty powoduje przede wszystkim transmisja danych, czyli korzystanie z internetu w roamingu. Im większa różnica między gigabajtami zużytymi przez Polaków za granicą a tymi wykorzystanymi przez innych Europejczyków w Polsce, tym większe koszty dla naszych operatorów. Dzieje się tak dlatego, że w toku ostrych, unijnych negocjacji ustalono stawkę rozliczeń między telekomami na poziomie prawie 8 euro za gigabajt. Korzystają na tym kraje „turystyczne” jak Hiszpania, Włochy czy Grecja, a najbardziej traci właśnie Polska i inne państwa Europy Środkowo-Wschodniej.
Pół miliarda złotych strat w 2017 roku
Nasi operatorzy mieliby mniej powodów do zmartwień, a klienci żadnymi dopłatami nie musieliby się martwić, gdyby polski rząd w toku negocjacji zdołał zbudować skuteczną koalicję i przeforsować znacznie niższe stawki wzajemnych rozliczeń. Niestety, wygrała Europa Południowa i teraz – poprzez roaming – kolejne miliony płyną od naszych operatorów do telekomów nad Morzem Śródziemnym. Według szacunków Orange polscy operatorzy stracili w ten sposób w zeszłym roku aż pół miliarda złotych. A skoro z internetu korzystamy w roamingu coraz chętniej, bilans będzie się pogarszał.
Czytaj także: Którzy operatorzy komórkowi blokują tańszy roaming?
Rząd źle negocjował, operatorzy tracą, zapłaci klient?
Orange i jego konkurenci mają zatem do wyboru – albo wszystkim zacząć podnosić ceny, albo dopłatami do roamingu próbować odzyskać chociaż część dodatkowych kosztów. Na razie robią to wybiórczo i ostrożnie, ale bardzo możliwe, że wkrótce te groszowe dopłaty staną się standardem we wszystkich taryfach. A na pewno będą dotyczyć przynajmniej transmisji danych. Co najmniej do czasu, aż uda się obniżyć stawki hurtowych rozliczeń wewnątrz Unii Europejskiej. O to powinien dziś walczyć polski rząd.
Czytaj także: Maj 2017 - Operatorzy ogłosili nowe cenniki dotyczące roamingu. Większość bierze stawki z sufitu