Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Tyjcie, ale płaćcie

Podatek od cukru nie wyjdzie nam na zdrowie. Za to trąci po kieszeni

Nadmierne spożycie skutkuje otyłością, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Nadmierne spożycie skutkuje otyłością, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Patrick Fore / Unsplash
Wraca pomysł, aby nałożyć dodatkowe podatki na artykuły spożywcze zawierające cukier. Nie wydaje się jednak, by celem była troska o nasze zdrowie. Chodzi raczej o zwiększenie wpływów do budżetu.

Argumenty, że cukier szkodzi, zostały już naukowo udowodnione. Nadmierne spożycie skutkuje otyłością, a polskie dzieci tyją najszybciej w Europie. Otyłe dzieci staną się cierpiącymi na nadwagę dorosłymi. O wiele bardziej niż inni narażonymi na wiele cywilizacyjnych chorób, m.in. cukrzycę typu 2. czy choroby krążenia. Ich leczenie kosztuje nas coraz więcej. Z pewnością więc powinniśmy spożycie cukru ograniczyć. Dzieje się jednak odwrotnie – słodzimy coraz bardziej.

Czy pieniądze z podatku od cukru zasilą NFZ?

Jeśli pomysł kolejnego podatku, którego zwolennikiem jest Ministerstwo Zdrowia, dojdzie do skutku, drożej będziemy płacić nie tylko za słodycze, ale także słodzone napoje, pieczywo cukiernicze, a nawet jogurty. W górę pójdą ceny wielu artykułów spożywczych. Czy dodatkowy podatek zasili jednak kasę Narodowego Funduszu Zdrowia? A czy większe wpływy z akcyzy za alkohol (jej wprowadzenie również uzasadniano niekorzystnym wpływem na zdrowie) oznaczają, że więcej pieniędzy przeznacza się na służbę zdrowia? Nie, jedno z drugim nie ma żadnego związku. Wręcz odwrotnie, im więcej pijemy, tym bardziej cieszy się ze wzrostu wpływów minister finansów. Dlaczego z kolejnym podatkiem na słodycze miałoby być inaczej?

Zobacz także: Ile cukru zjadasz, wybierając te konkretne produkty

Inaczej się zmienia nawyki konsumpcyjne

Czy rząd zrobił cokolwiek, żebyśmy cukru spożywali mniej? Czy Fundacja Narodowa, wyposażona w setki milionów złotych publicznych pieniędzy, zrobiła choćby jedną kampanię społeczną zachęcającą w atrakcyjny sposób do zmiany modelu konsumpcji? To nie jest takie trudne. Udowodniła to popularna sieć dyskontów, która w kampanii reklamowej kusi dzieci do zbierania naklejek wymienianych na atrakcyjne dla nich zabawki. To dzieci zmuszają rodziców, żeby robili zakupy w sieci i brali naklejki. Ale punktów uprawniających do zdobycia naklejek dostaje się więcej za warzywa i owoce. Większe obroty, jakie chce osiągnąć sieć dyskontów swoją kampanią, oznaczają jednocześnie wpływ na zmianę naszych nawyków konsumpcyjnych, czyli korzyść dla całego społeczeństwa. Teraz same dzieci, chętnie robiące zakupy z rodzicami w celu uzyskania naklejek, pilnują, aby w koszykach znalazło się jak najwięcej brokułów czy kalafiorów. Można? Tylko trzeba chcieć.

Czytaj także: Czy żeby zapobiec otyłości, na początek trzeba pozamykać niektóre restauracje?

Dzięki PiS chipsy i drożdżówki znowu w szkołach, więc gdzie ta troska o zdrowie?

Poprzedni rząd PO-PSL w nieudolny sposób zabronił sprzedaży śmieciowego jedzenia w szkolnych sklepikach i narzucił pewne rygory szkolnym stołówkom. Cel był słuszny, wykonanie fatalne, gdyż budziło sprzeciw zainteresowanych. Czy rząd PiS zrobił to lepiej? Czy zamiast zmuszać, zachęcił uczniów i prowadzących stołówki do zmiany diety? Dobrowolnej rezygnacji z chipsów? Skądże. Po prostu przedsięwzięcie poprzedników unieważnił. Chipsy i drożdżówki triumfalnie wróciły do sklepików.

Czytaj więcej: Za 7 lat będzie więcej nastolatków z nadwagą niż niedożywionych

Pieniądze, a nie zdrowie – krótkowzroczne priorytety rządu

Dlatego nie sądzę, aby pomysł kolejnego podatku wiązał się z autentyczną troską rządzących o nasze zdrowie. Chodzi wyłącznie o to, byśmy za żywność z dodatkiem cukru płacili więcej. Na razie. Wprowadzenie podatku od słodyczy będzie bowiem tylko początkiem podatkowej rewolucji. Przecież szkodliwe dla zdrowia jest także nadmierne spożycie soli, tłuszczu, a nawet białej mąki. Więc całą żywność należałoby dodatkowo opodatkować. Od tego jednak nie staniemy się ani szczuplejsi, ani zdrowsi. Tylko biedniejsi.

Czytaj także: 9 sposobów na to, żeby bezboleśnie rzucić cukier

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną