Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Prawda kogoś wzbogaci

Lustracja się sprywatyzowała. Do takich podejrzeń skłania gwałtowny spadek kursów akcji spółek kontrolowanych przez Leszka Czarneckiego, twórcy m.in. Geting Banku, Noble Banku, a wcześniej Europejskiego Funduszu Leasingowego.

O tym, że biznesmen, współpracujący w młodości z SB, zostanie zlustrowany przez media, plotki krążyły od kilku miesięcy. W tym czasie ceny akcji jego giełdowych spółek ostro spadały. Paradoksalnie - znów zaczęły rosnąć po ubiegłotygodniowej demaskatorskiej publikacji w „Rzeczpospolitej" i konferencji biznesmena, na której koledzy z tamtych czasów zapewniali o przyzwoitości Czarneckiego. Dla inwestorów, wśród których są także Otwarte Fundusze Emerytalne, faktyczna wartość spółek przedsiębiorcy okazuje się ważniejsza od jego przeszłości. Niewykluczone, że cena wróci do pierwotnego poziomu.

Po raz pierwszy jednak dokumenty wyciekające z Instytutu Pamięci Narodowej do zaprzyjaźnionych mediów nie posłużyły do walki z politycznym przeciwnikiem, ale - być może - do zarobienia sporych pieniędzy na giełdzie. Wystarczyło sprzedać akcje spółek Czarneckiego, zanim na rynku pojawiły się pogłoski o jego agenturalnej przeszłości, aby potem już o wiele taniej znów je kupić. I dlatego biznesmen o podejrzeniu manipulowania giełdą zamierza zawiadomić Komisję Nadzoru
Finansowego.

Nie jest tajemnicą, że Prawo i Sprawiedliwość, gdy doszło do władzy, kazało szukać w IPN papierów na cały wielki biznes. Uzasadniali podejrzeniem, że dzięki agenturalnym związkom oligarchowie zarobili fortuny na interesach z państwem. Ale Czarnecki żadnych interesów z państwem nie robił. Wszystko zawdzięcza sobie. Teraz, dzięki tzw. kwitom, będą mogli dorobić się inni, korzystając z groźnego mechanizmu manipulowania kursami spółek giełdowych. Było to bardzo kosztowne posunięcie.

Wcześniej PiS nie udało się przeforsować ustawy zmuszającej do lustracji majątkowej prywatnych przedsiębiorców. Teraz każdy, kto może się spodziewać, że IPN coś na niego ma, powinien jak najszybciej publicznie zlustrować się sam dla dobra swoich spółek.

Reklama