Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Bliżej do euro?

Determinacja rządu w sprawie euro wydaje się duża, a stanowisko prezydenta mniej niechętne niż do tej pory.
Rada Gabinetowa z udziałem prezydenta, premiera i rządu, tym razem poświęcona skutkom międzynarodowego kryzysu finansowego, nie podejmuje żadnych wiążących decyzji. Dlaczego zatem czekano na nią z tak wielkim zainteresowaniem? Po pierwsze, dlatego że w polskich warunkach i przy generalnie złych stosunkach między premierem a prezydentem, to zawsze wielki polityczny spektakl. Gdzie iskry lecą, może zdarzyć się pożar. Tym razem nie wybuchł, ale napięcie - choć mniejsze niż zwykle - pozostało.
Drugi powód jest taki, że tym razem podczas Rady Gabinetowej rozmawiano o sprawach dla kraju i dla państwa najważniejszych. Kryzys, o którym w ostatnich tygodniach tak wiele mówiono, w gospodarce realnej tak naprawdę jeszcze się nie zaczął, nie ma jego pełnych objawów, a rozmiary w Polsce są trudne do oceny. Ale przecież wiemy, że przyjdzie i lepiej, żebyśmy byli do niego w miarę dobrze przygotowani. Ostatnia Rada była próbą zbudowania wokół tej trudnej sprawy przynajmniej zrębów politycznej jedności i współdziałania. Tu poszło lepiej niż się powszechnie spodziewano, choć trudno uznać, że oba najważniejsze ośrodki władzy zakopały wojenny topór.
Jest wreszcie powód najważniejszy: to na tym spotkaniu po raz pierwszy, w innym niż dotychczas tonie, rozmawiano o wprowadzeniu w Polsce euro. Determinacja rządu w tej sprawie wydaje się duża, a stanowisko prezydenta mniej niechętne niż do tej pory. I choć żadne konkretne deklaracje ze strony „dużego pałacu" nie padły, to chcę wierzyć, podobnie jak premier, że klimat i pole do porozumienia jednak są. Owszem, teoretycznie można sobie wyobrazić, że do strefy euro, trzymając się dopiero co wytyczonej „mapy drogowej", wchodzimy mając niezmienioną konstytucję (gdzie zapisano m.in. że jedynym obowiązującym środkiem płatniczym jest złoty) i ostry sprzeciw opozycji próbującej za wszelką cenę opóźnić ten proces. Ale wówczas koszty związane z euroizacją naszego pieniądza mogą okazać się wyższe niż dzisiaj zakładamy. Po co samemu ściągać sobie na głowę kłopoty?
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną