Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Odprawa prezesów

Gdyby odprawy prezesów zaproponowano konkurencji za ich przyjęcie do pracy, z pewnością nawet z dopłatą prywatny biznes by ich nie chciał
Ponad 100 mln zł kosztowały w 2008 r. odprawy dla prezesów firm nominowanych przez polityków PiS, LPR i Samoobrony. W kraju takich politycznych przedsiębiorstw jest około tysiąca. Odprawionym płaci się sowicie za to, żeby nie podejmowali pracy u konkurencji. Uzasadnienie to bulwersuje jeszcze bardziej niż wysokość odpraw, z których tradycyjnie najwyższa jest w Orlenie – 1,5 mln zł. Gdyby bowiem sumy wypłacane odprawianym zaproponowano konkurencji za ich przyjęcie do pracy, z pewnością nawet z dopłatą prywatny biznes by ich nie chciał. To prezesi jednej kadencji, pojawiają się po wyborach, a po kolejnych znikają. Mimo że dawno upłynął hojnie opłacony okres zakazu pracy u konkurencji, Andrzej Modrzejewski, prezes PKN Orlen z nadania AWS, nie wypłynął już w biznesie. Podobnie jak Zbigniew Wróbel, jego następca z nominacji SLD, dla którego kontrakt przewidywał 13 mln zł odprawy. Ale rekordzistą był kolejny, Jacek Walczykowski, który walczył o 7 mln zł odprawy za 19 dni prezesowania. Piotr Kownacki, nominat PiS, biorąc zaledwie 1,5 mln zł, na tym tle wypada dość skromnie. Niezły dodatek do apanaży, które jako minister pobiera w Kancelarii Prezydenta.

Główną cechą łączącą prezesów z nominacji Prawa i Sprawiedliwości był totalny brak doświadczenia w kierowaniu najmniejszą choćby firmą prywatną niezależną od polityków. Kownacki to były pracownik NIK, a potem warszawskiego magistratu. Adam Glapiński, były suto odprawiony szef Polkomtela, to towarzysz braci Kaczyńskich jeszcze z czasów Porozumienia Centrum. Biznes zna jedynie z teorii – jako wykładowca SGH oraz były minister, który źle się zapisał w pamięci przedsiębiorców. Chociaż za rezygnację z pracy dla konkurencji zainkasował 600 tys. zł, nie słychać, żeby Polska Telefonia Cyfrowa albo Telekomunikacja Polska zabiegały o jego pozyskanie po okresie karencji.

Czas pokazał również, ile warte były kompetencje Krzysztofa Skóry, byłego prezesa miedziowego giganta – KGHM. Skóra, który do Polskiej Miedzi trafił wprost z fotela skarbnika w gminie Ruja pod Legnicą, po zainkasowaniu odprawy wrócił tam, skąd przyszedł. I to również tylko dzięki poparciu kolegów z PiS – radnych z Lubina, którzy uczynili go wiceprezesem miejskich wodociągów. Zapewne z umową gwarantującą odprawę za zakaz pracy w konkurencji.

W ostatnich dniach personalna karuzela wymiata prezesów i dyrektorów z Telewizji Polskiej. Tylko patrzeć, gdy po upływie terminu karencji o Andrzeja Urbańskiego, panów Siwka, Bochenka, a potem Farfała, o panią Kotecką czy panią Gargas będą się bić Polsat z TVN...

Polityka 2.2009 (2687) z dnia 10.01.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 5
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną