Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Rynek

Raport "Polska 2030"

Rys. Marek Sobczak Rys. Marek Sobczak
17 czerwca rząd przedstawił raport 'Polska 2030' przygotowany przez zespół Michała Boniego. Dokument wskazuje na wyzwania, przed którymi stoi Polska na progu kolejnego dwudziestolecia. Przedstawiamy kilka z nich.

Polscy politycy na ogół unikają głębszej refleksji nad rzeczywistością, polskie partie piszą programy podczas kampanii wyborczych, a gdy przychodzi do rządzenia, zdają się na profesorów lub urzędników, oczekując, że pierwsi wniosą do rządu wiedzę, drudzy znajomość mechaniki państwa. Skutkiem takiego podejścia są nieudolne rządy, władza wykonawcza zdolna w najlepszym razie do realizacji prostych reform i bieżącego zarządzania państwem, a najczęściej jedynie do tego drugiego. Zwłaszcza gdy premier ulegnie czarowi sondaży i utraci zdolność oddzielania spraw ważnych od doraźnych. Rząd Donalda Tuska nie jest tu wyjątkiem. Zamiast przebudowywać państwo, przesuwa w nim meble, zablokowany przez prezydenckie weto, kryzys gospodarczy i polityczną inercję. Ale pod jednym względem ten rząd jest wyjątkowy: w Kancelarii Premiera powstał dokument próbujący uchwycić wyzwania następnego dwudziestolecia.

Polskie reformy

Raport „Polska 2030" to także klucz do polskiej teraźniejszości. Na 380 stronach zespół młodych ekonomistów, prawników i socjologów pod kierunkiem Michała Boniego rysuje fascynującą panoramę kraju w przebudowie, wyzwolonego przez dogłębną transformację, a zarazem uwięzionego w głębokich koleinach cywilizacyjnych. „Polska 2030" to opowieść o kraju, gdzie nie ma teraźniejszości, jest tylko ciągła próba sił między przyszłością a przeszłością. Bo definiującą cechą dzisiejszej Polski jest to, że wciąż się rozwija.

______________________________________________________

Oto sześć z tych wyzwań, które wybraliśmy z dokumentu

  • Ponadprzeciętny wzrost gospodarczy. Horyzont 2030: 5 proc. wzrostu średniorocznie w latach 2009-2030; 40 proc. udziału produktów high-tech w eksporcie
  • Równowaga demograficzna. Horyzont 2030: zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn; 1,1 osoby biernej zawodowo na jedną aktywną
  • Wydajny rynek pracy. Horyzont 2030: bezrobocie poniżej 5 proc.; 20 proc. ludności w kształceniu ustawicznym
  • Kapitał intelektualny. Horyzont 2030: 25 proc. studentów na kierunkach inżynieryjno-technicznych; 4 proc. PKB na badania i rozwój; 40 proc. naukowców w sektorze prywatnym
  • Solidarność regionalna. Horyzont 2030: 75 proc. ludności - w miastach; PKB w najuboższych regionach - 60 proc. średniej unijnej; 100 proc. wiejskich dzieci w przedszkolach
  • Spójność społeczna. Horyzont 2030: 30 proc. transferów socjalnych dla najbiedniejszych 10 proc. społeczeństwa; wzrost zatrunienia niepełnosprawnych o 20 proc.


Czy przedstawione cele uważasz za dobrze zdefinowane i realne do osiągnięcia w tym czasie? Zapraszamy do dyskusji na naszym forum!

_________________________________________________________
Czas po 1989 r. można podzielić z grubsza na trzy okresy: transformację, czyli gwałtowne zmiany systemowe, związane z wprowadzeniem demokracji i kapitalizmu; modernizację, czyli łagodniejsze, choć często głębsze przemiany społeczne i gospodarcze, towarzyszące drodze do Unii Europejskiej; wreszcie trwający od akcesji jałowy bieg, gdzie rozwój w wielu dziedzinach trwa siłą wcześniejszego rozpędu albo spontanicznej inicjatywy, ale z braku spójnej wizji i jasnego celu powoli wytraca prędkość i synergię.

Przez 20 lat nie dorobiliśmy się ani kompleksowej diagnozy kraju po transformacji, ani strategii dalszego rozwoju, która wnikałaby w istotę polskich wyzwań i uwzględniała powiązania Polski z otaczającym światem. Rządy krajów rozwiniętych regularnie tworzą i aktualizują takie strategie, by w gąszczu krótkoterminowych działań i średnioterminowych reform nie stracić z oczu długofalowych celów, nawet jeśli ich kraje cieszą się już utrwalonym dobrobytem i ugruntowaną pozycją w świecie. W Polsce pierwszym dokumentem tej klasy jest raport Boniego.

Rozczaruje się ten, kto w „Polsce 2030" będzie szukał gotowych recept. Ten dokument nie jest ani wizją przyszłości, ani planem reform, tylko właśnie raportem, diagnozą sytuacji zorientowaną na praktyczne zastosowanie, jakim ma być jak najlepsze wykorzystanie szans rozwojowych przyszłości. Zaletą „Polski 2030" jest brak skrzywienia ideologicznego. Liberalnemu spojrzeniu na gospodarkę, akcentującemu mobilność i konkurencję, towarzyszy wrażliwe podejście do kwestii społecznych, z naciskiem na solidarność pokoleń, walkę z wykluczeniem i opiekę nad potrzebującymi.

Raport Boniego nie skupia się na instytucjach, tylko na procesach. Opisuje Polskę jako dynamiczny organizm społeczno-gospodarczy, a nie statyczną maszynę narodowo-produkcyjną, jak zwykli ją widzieć ojcowie polskich reform i autorzy wcześniejszych dokumentów strategicznych. Dla profesorów będzie nie dość akademicki, dla urzędników nadmiernie naukowy, ale jego siłą jest właśnie to, że teoretyczna analiza przeplata się nieustannie z praktyczną syntezą, czyniąc najnowszą wiedzę użyteczną dla polityków. Dla nich jest obowiązkową, choć niełatwą lekturą.

Rozwój to podstawa

Głównym zagrożeniem dla Polski nie jest dziś Rosja czy Erika Steinbach, tylko dryf rozwojowy. Po dwudziestoleciu przemian mieliśmy prawo czuć się zmęczeni i spragnieni odpoczynku - wyrazem tego zmęczenia była eksplozja populizmu po wejściu do Unii, aktem odpoczynku jest trwająca do dziś masowa konsumpcja, której towarzyszy polityczna apatia. Obu postawom towarzyszy poczucie, że najważniejsze przemiany mamy już za sobą, że z krętych dróg transformacji wyjechaliśmy na prostą krajów zachodnich. Owszem, wyjechaliśmy, ale ta prosta to autostrada, na której trzeba jechać bardzo szybko i wiedzieć, dokąd się zmierza.

Według autorów raportu Polska powinna przyjąć „polaryzacyjno-dyfuzyjny" model rozwoju. Polaryzacyjny, czyli pobudzający wzrost gospodarczy nawet za cenę doraźnych nierówności, a zarazem dyfuzyjny, czyli rozpraszający owoce wzrostu w taki sposób, by stopniowo wyrównać szanse regionów i grup pomiędzy sobą. Motorem rozwoju będzie nadal gospodarka, zmieni się natomiast rola państwa. Z biernego amortyzatora, który łagodził społeczne skutki likwidacji umierających gałęzi gospodarki i restrukturyzacji nierentownych przedsiębiorstw, musi stać się aktywnym i inteligentnym promotorem szans rozwojowych.

Ta ramowa koncepcja sprowadza się do 10 konkretnych wyzwań, sformułowanych w postaci dylematów rozwojowych. Bo za każdym oczywistym postulatem - pełnego zatrudnienia, gospodarki opartej na wiedzy czy spójnego społeczeństwa - kryje się złożony problem, którego nie da się sprowadzić do ideologicznego wyboru ani rozwiązać za pomocą jednej genialnej recepty. Gdyby tak było, zrobiłyby to dotychczasowe rządy. Polityka rozwoju to wybór jednej z wielu możliwych ścieżek, z których każda niesie określony rachunek korzyści i strat. Polityka rzadko te dylematy formułuje, choć to o nie rozbijają się najczęściej zamierzenia reformatorskie kolejnych rządów.

Pełna treść artykułu z szerszym omówieniem wybranych wyzwań dostępna jest w wydaniu papierowym POLITYKI nr 25/2009.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną