Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Edukator Ekonomiczny

Między materacem a poduszką

Finanse Polaków: jak (nie) oszczędzamy

Na głowę statystycznego Polaka wypada ponad 14 tys. zł oszczędności, czyli ok. 3,4 tys. euro. Na głowę statystycznego Polaka wypada ponad 14 tys. zł oszczędności, czyli ok. 3,4 tys. euro. Marek Sobczak / Polityka
Życie finansowe to najbardziej intymna sfera życia Polaka. Starają się je poznać socjolodzy, psycholodzy, ekonomiści, bo od tego, co robimy z pieniędzmi, zależą losy nie tylko nasze, ale i polskiej gospodarki. Co udało się ustalić?

Deficyt budżetowy, deflacja, problemy górnictwa, konflikt na Ukrainie, rosnący kurs franka szwajcarskiego, taniejąca ropa – każda taka wiadomość może mieć wpływ na nasze życie, nawet jeśli dotyczy spraw dziejących się na drugim końcu świata. Jesteśmy obywatelami globalnej wioski, którą rządzą prawa ekonomii. Bez ich zrozumienia trudno dziś podejmować ważne życiowe decyzje czy gospodarować domowym budżetem. W kolejnym już Edukatorze Ekonomicznym POLITYKI, przygotowanym we współpracy z NBP, proponujemy wspólny spacer po meandrach polskiej i światowej gospodarki.

***

W naukach społecznych długo posługiwano się pojęciem homo oeconomicus, czyli człowieka ekonomicznego, zakładając, że każdy z nas działa racjonalnie, zwłaszcza w sprawach finansowych. Kieruje się tym, co da mu największą korzyść. Dziś już nikt nie podziela tych złudzeń ojców współczesnej ekonomii – Johna Stuarta Milla i Adama Smitha. Człowiek w swoich zachowaniach ekonomicznych kieruje się bardzo różnymi przesłankami, często po prostu impulsami, z których sam nie zdaje sobie nawet sprawy. Na jego wybory wpływ ma także poziom jego wiedzy, wyobrażenia i dostęp do informacji.

Polacy nie odbiegają od tej reguły, być może są nawet bardziej nieracjonalni niż inne nacje. Prof. Dominika Maison, psycholog, autorka książki „Polak w świecie finansów”, twierdzi, że jesteśmy o tyle zadowoleni z naszej sytuacji finansowej, o ile gorzej się wiedzie innym w naszym otoczeniu: „Poczuciu, że sytuacja finansowa danej osoby jest lepsza niż innych Polaków, towarzyszy większe zadowolenie z życia. Związek poczucia szczęścia z obiektywnymi wskaźnikami sytuacji materialnej (dochód i posiadane dobra) również istnieje, ale jest on zdecydowanie słabszy niż w przypadku wskaźników subiektywnych”.

Badania, które analizuje, potwierdzają stare przysłowie o pieniądzach, które szczęścia nie dają. Jednocześnie okazuje się, że to szczęście daje pieniądze. Szczęśliwym po prostu lepiej się wiedzie. „Osoby o poczuciu większej wewnętrznej kontroli i panowania nad swoim losem odnosiły więcej sukcesów finansowych: miały wyższe dochody, posiadały więcej dóbr oraz częściej miały oszczędności od osób o zewnętrznym poczuciu kontroli”.

Polak oszczędny

Według danych NBP depozyty gospodarstw domowych w październiku br. wynosiły 569,3 mld zł i w porównaniu z wrześniem wzrosły o 4,7 mld zł. Nie jest to cały majątek Polaków, bo po doliczeniu innych aktywów finansowych, m.in. akcji, obligacji, jednostek funduszy inwestycyjnych, środków zgromadzonych w OFE, wychodzi kwota przekraczająca bilion złotych.

Na głowę statystycznego Polaka wypada ponad 14 tys. zł oszczędności, czyli ok. 3,4 tys. euro. Stawia to nas na szarym końcu unijnej tabeli. Co prawda mniejsze oszczędności mają Litwini, Węgrzy, Bułgarzy, Łotysze i Rumuni, ale do średniej unijnej wynoszącej 16,6 tys. euro wciąż nam bardzo daleko. Na dodatek mamy dość niekorzystny rozkład oszczędności, bo połowa pieniędzy należy do 10 proc. Polaków. Aż 60 proc. nie ma ich wcale. I co ciekawe, przeważają tu osoby starsze, które, wydawać by się mogło, miały większą motywację i czas na zgromadzenie przynajmniej niewielkich rezerw. Z badania prowadzonego na zlecenie Banku Millennium wynika też, że brak oszczędności dotyka w takim samym stopniu osoby pracujące, jak i bez pracy.

Budzi to obawy ekspertów, przyjmuje się bowiem, że gospodarstwo domowe powinno mieć do dyspozycji oszczędności stanowiące przynajmniej równowartość trzymiesięcznych dochodów, jako tzw. poduszkę finansową, na wypadek nieprzewidzianych zdarzeń. Tymczasem, zamiast myśleć o poduszce, wielu Polaków wciąż stawia na domowy materac. Ewentualnie może być bieliźniarka albo inne tradycyjne miejsce trzymania nadwyżek finansowych w mieszkaniu. Co piąty Polak wciąż nie ma konta bankowego (nie mówiąc już o innych usługach) i deklaruje, że nie odczuwa takiej potrzeby. Czyli jest wykluczony finansowo. To efekt słabej edukacji ekonomicznej, ale także wciąż sporego udziału w gospodarce szarej strefy, która preferuje gotówkę i nakazuje trzymanie się z dala od banków. W portfelach Polaków (po części także w materacach) kryje się ok. 120 mld zł w gotówce.

Polak teoretyk

Rodacy są mocni w teorii: 75 proc. pytanych o potrzebę oszczędzania gorliwie przytakuje. Tak, trzeba gromadzić oszczędności. Wierzących są więc rzesze, ale praktykujących mało. Z badania „Postawy Polaków wobec oszczędzania” Fundacji Kronenberga (przy Citi Handlowy) wynika, iż 56 proc. Polaków wydaje wszystko, co zarabia, a 5 proc. nawet więcej. Oczywiście od razu nasuwa się usprawiedliwienie – zarabiamy za mało. Oszczędzać mogą ci, których na to stać. Blisko 60 proc. ankietowanych przez TNS OBOP deklarowało, że rozpoczęłoby długoterminowe oszczędzanie, gdyby miało wyższe zarobki.

To częste tłumaczenie osób pytanych o brak poduszki (finansowej): 72 proc. jest przekonanych, że oszczędzałoby ponad 10 proc. swojej pensji, gdyby miało taką możliwość. Ale zwykle nie ma, więc w praktyce robi to zaledwie jedna trzecia z nas. Badacze twierdzą, że taka postawa to często szukanie łatwego usprawiedliwienia. W krzyżowym ogniu pytań ankieterów spora część badanych przyznaje, że nie zarządza w sposób świadomy swoimi finansami. Kiedy pieniądze są, to się je wydaje, kiedy nie ma, główkują, jak je zdobyć.

Średnie wydatki gospodarstwa domowego wynoszą ok. 1045 zł na osobę, a przeciętny dochód to 1270 zł. Istnieje więc naturalna przestrzeń finansowa do napełniania poduszki. Ci, którzy ją napełniają, robią to zwykle w sposób przypadkowy. Po prostu zostały pieniądze, więc je odkładają. Taką deklarację składa 35 proc. oszczędzających. Ekonomiści nazywają to oszczędzaniem resztkowym.

 

Polak krótkodystansowy

Pieniądze trzymamy głównie na lokatach bankowych i to z reguły krótkoterminowych. Widać wyraźnie, że doświadczenia kryzysu 2008 r. działają, bo tylko dziesiąta część środków trafia do funduszy inwestycyjnych – wynika z najnowszego raportu NBP o sytuacji finansowej gospodarstw domowych. Nie cieszą się popularnością inne instrumenty finansowe – kapitałowe fundusze ubezpieczeniowe, akcje, obligacje, bony skarbowe.

Jeśli więc Polak oszczędza, to na krótki dystans, wydatki także planuje najczęściej z miesięcznym wyprzedzeniem. Co dziesiąty – z półrocznym, a tylko 3 proc. z rocznym. Myśli się o odłożeniu pieniędzy na drobne przyjemności, wakacje, święta, ekwipunek szkolny dla dziecka, remont mieszkania, większe domowe inwestycje. Zmiana polityki banków i wymóg posiadania wkładu własnego przy uzyskiwaniu kredytu mieszkaniowego także mobilizuje do gromadzenia środków.

Ale na pytanie, dlaczego warto oszczędzać, prawie co drugi ankietowany (46 proc.) wymienia zabezpieczenie finansowe na czarną godzinę, emeryturę, starość, leczenie, rehabilitację i zabezpieczenie przyszłości dzieci. To znów finansowe rozdwojenie jaźni Polaka: słyszy o trzeszczącym systemie emerytalnym i konieczności odkładania zawczasu na starość, ale im ta starość odleglejsza, tym bardziej jego motywacja słabnie.

Polak zadłużony

Zobowiązania polskich gospodarstw domowych wynoszą łącznie ok. 602 mld zł. Ale określenie, jaka część tych gospodarstw obciążona jest kredytami, pożyczkami itd., stanowi problem. Wyniki badań są bardzo różne – od 37 proc. (raport PwC), przez 45 proc. (CBOS), do 53 proc. (Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych). Najchętniej zadłużają się ci, gdzie głowa rodziny ma nie więcej niż 44 lata. Najrzadziej gospodarstwa osób starszych (65+) i najbardziej zamożnych.

Osoby, które mają dług, pieniądze pożyczyły najczęściej w bankach (87 proc.). Z firm pożyczkowych korzysta co dziesiąty Polak; zbliżony udział mają pożyczki brane w zakładowych kasach samopomocowych i od znajomych lub rodziny. Po okresie wstrzemięźliwości kredytowej ostatnio zadłużamy się chętniej. W ciągu trzech kwartałów 2014 r. zadłużenie z tytułu kredytów konsumpcyjnych wzrosło o 5,5 mld zł, czyli o 4,2 proc.

Zadłużają się w równym stopniu gospodarstwa najbiedniejsze, jak i te, które oceniają swoje warunki jako dobre lub bardzo dobre. Tej symetrii nie ma, kiedy przychodzi do spłaty. Bez problemów radzi sobie z obsługą zaciągniętych zobowiązań co drugie gospodarstwo. Co dziesiąte ma z tym poważny kłopot i są to głównie gospodarstwa o dochodach ok. 500 zł na osobę miesięcznie.

Polak wyedukowany

Badacze starają się też dowiedzieć, co Polak wie o finansach i na ile świadomie gospodaruje pieniędzmi. Wyniki nie są pocieszające. Badani samokrytycznie przyznają, że główną przyczyną problemów z terminowym regulowaniem zobowiązań jest brak umiejętności racjonalnego planowania budżetu domowego. Choć większość deklaruje, że rozmawia z domownikami na tematy finansowe i stara się kontrolować wydatki (bardziej kobiety niż mężczyźni), to problemów w ten sposób rozwiązać się nie udaje.

Na drugim miejscu wśród przyczyn kłopotów z regulowaniem zobowiązań jest utrata pracy lub inne wydarzenia losowe. Właśnie na taką okoliczność dobrze jest mieć poduszkę finansową w postaci oszczędności. Większość jej nie ma, choć wie, że powinna. Dlatego musi ratować się pożyczaniem pieniędzy. Ci, którzy mają poduszkę, najczęściej deklarują, że dzięki niej byliby się w stanie utrzymać przez dwa miesiące (65 proc.). Co piąty pół roku, a nawet dłużej.

Dość podchwytliwą metodę badania wiedzy ekonomicznej zastosowali badacze Agencji PBS pracujący dla Fundacji Kronenberga. Pytanie miało charakter zadania, w którym trzeba było wybrać prawidłową odpowiedź: ile trzeba będzie zwrócić bankowi, jeśli zaciągnęło się na 18 miesięcy kredyt w kwocie 1000 zł, oprocentowany na 10 proc. rocznie? Poprawnie udało się odpowiedzieć tylko 28 proc. ankietowanych, niektórzy strzelali (np. że trzeba będzie oddać... 1000 zł). Wyjątkowo liczna grupa stwierdziła, że nie da się tego przewidzieć w chwili zaciągania kredytu. Eksperci podzielili się w opiniach, która grupa jest lepiej wyedukowana. Pierwsza – bo okazała się sprawna w rachunkach, czy druga – bo jest doświadczona życiowo. Wiadomo, że banki poza oprocentowaniem lubią mnożyć koszty dodatkowe i bywa, że RRSO (rzeczywista roczna stopa oprocentowania obrazująca całkowity koszt kredytu) mocno się różni od oprocentowania nominalnego.

PS W tekście wykorzystałem dane z badań i opracowań:

„Sytuacja finansowa gospodarstw domowych” NBP; „Postawy Polaków wobec oszczędzania” Raport Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowy PBS, październik 2014 r.; Sondaż TNS Polska na zlecenie ZBP w ramach badania Omnibus, październik 2014 r.; „Zabezpieczenie finansowe Polaków” raport opracowany przez SMG/KRC na zlecenie Banku Millennium, październik 2013 r.; „Polacy o swoich długach i oszczędnościach” CBOS, kwiecień 2014 r.; Krzysztof Kaczmar „Emerytura w oczach Polaków” Biuro Analiz Sejmowych, marzec 2014 r.; „Finansowy portret młodych” Millward Brown na zlecenie Krajowego Rejestru Długów, 2014 r.; „Zjawisko i profil zadłużonych” KFP IRG SGH, Barometr Rynku Consumer Finance III kw. 2014 r.

 

 

Polityka 50.2014 (2988) z dnia 09.12.2014; Edukator ekonomiczny; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Między materacem a poduszką"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną