Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Demokracja z osłem w tle

Listy w obronie piszą

Każdy list wysłany do urzędników może pomóc Każdy list wysłany do urzędników może pomóc mediaparker / Flickr CC by SA
12 grudnia w południe rusza kolejny maraton pisania listów w obronie więźniów politycznych.

Do Adnana Hajizadeha i Emina Abdullayeva, siedzących w restauracji Libańczyk w Baku, podeszło dwóch atletycznych mężczyzn. Wiedzieli, że obaj wyśmiewali władze Azerbejdżanu w Internecie, więc zapytali: „Dlaczego krytykujecie naszych przywódców?” Nie czekali na odpowiedź. Emin został zaatakowany pierwszy, a Adnan tuż po nim. Za chwilę obaj leżeli na podłodze, a nieznajomi zaczęli ich kopać. Gdy napastników obezwładniła w końcu obsługa restauracji, obaj pobici poszli poskarżyć się na bandytów azerskiej policji. Jednak podczas szczegółowego przesłuchania policjanci z komisariatu nr 9 w dzielnicy Sabaili ustalili ponad wszelką wątpliwość, że pobici wcale nie są ofiarami, tylko napastnikami. Po tym odkryciu policjanci zatrzymali ich na komisariacie. Od pół roku, mimo zeznań licznych świadków i zdjęć, nie udało się Adnanowi i Eminowi przekonać władz, że to oni zostali pobici. Ich napastnicy wystąpili nawet w procesie i obciążyli pobitych przez siebie mężczyzn swoimi zeznaniami.

W listopadzie, mniej więcej w tym samym czasie, gdy prezydent Lech Kaczyński wręczał krzyż komandorski m.in. szefowi azerskiego MSW Ramilowi Usubowowi zakończył się też proces Abdullayeva i Hajizadeha (zostali skazani na kary 30 i 24 miesięcy więzienia za chuligaństwo).

Hikmet Hadjizadeh, ojciec Adnana i znany azerski działacz niepodległościowy, mówi jednak, że prawdziwą zbrodnią, którą jego syn popełnił byłą walka o demokrację i europejskie wartości w autorytarnym państwie, którym jest dziś Azerbejdżan. - Zawsze mówiłem synowi, że musi być ostrożny – mówi Hikmet Hajizadeh. – Powiedziałem mu, że w naszej sytuacji nikt nie wie, z której strony nadejdzie niebezpieczeństwo.

Z osłem w tle

Zanim Hajizadeh i Abdullayev zostali pobici i oskarżeni o chuligaństwo umieścili na YouTube plik w którym wyśmiewali władze Azerbejdżanu inscenizując konferencję prasową z osłem. Na video można zobaczyć, jak osoba przebrana za osła mówi do potakujących mu dziennikarzy: „Chciałbym, żyć w Azerbejdżanie, gdzie osły są naprawdę kochane”. Video można było odczytać jako satyrę z prezydenta Ilhama Alijewa, który w 2003 r. przejął po swoim ojcu władzę w Azerbejdżanie. Podobnie jak ojciec był zwolennikiem ograniczania praw obywatelskich.30-letni Emin Abdullayev pracuje jako tłumacz i jest założycielem młodzieżowej grupy “Wychowanków Sieci”. Krytykował zmiany w konstytucji Azerbejdżanu, które wprowadzono po referendum w marcu 2009.

26-letni Adnan Hajizadeh, abolwent uniwerstytetu Richmond, jest działaczem walczącego o tolerancję ruch OL! Po wyborach parlamentarnych w 2005 r. Adnan wziął udział w masowych protestach przeciwko fałszowaniu wyników wyborów.

Od lipca Adnan i Emin przebywają w więzieniu Pretrial w Azerbeidżanie. Przez ostatnie pół roku tylko raz, w ubiegłym tygodniu, pozwolono im na odwiedziny rodziny. W obronie Adnana i Emina apelowali do prezydenta Azerbejdżaniu Parlament Europejski, Vaclav Havel i Bill Clinton oraz wiele organizacji praw człowieka z całego świata.

- Nasz rząd nie odpowiedział na żaden apel międzynarodowych organizacji praw człowieka – mówi ojciec Adnana. – Ale jeśli jacyś dyplomaci podczas oficjalnych spotkań pytają o tę sprawę naszego prezydenta ten odpowiada: „to są nasze wewnętrzne sprawy i proszę nam nie przeszkadzać”.

Z kolei minister spraw zagranicznych Elmar Mammadjarow (odznaczony niedawno przez prezydenta Wielkim Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski) pytany o Adnana i Emina odpowiada zwykle, że jest to prosty przypadek chuligaństwa wykorzystywany przez politykierów.

Czy wobec tego akcja pisania listów w Polsce w obronie dwóch bloggerów ma jakiś sens? - Tak myślę – mówi Hikmet Hadjizadeh. - Każdy list wysłany do naszych urzędników może pomóc.

Listy pomagają więźniom

Maraton Pisania Listów wymyślili Polacy w 2001r. , a konkretnie warszawskie środowisko Amnesty International. Organizacja uważa, że pisanie listów to jeden z najskuteczniejszych sposobów upominania się o prawa człowieka. Zwykli ludzie w listach pisanych ręcznie proszą o zwolnienie z więzienia lub sprawiedliwy proces dla konkretnej osoby. Akcja trwa tylko 24 godziny. W tym roku rozpocznie się w sobotę 12 grudnia w południe i zakończy dzień później, też w południe. Rok temu w całym świecie wysłano 295 tys. listów. W Polsce akcja odbyła jednocześnie w stu miejscowościach. Napisano 78 tys. listów. Choć dyktatorzy nigdy się do tego nie przyznają, to listy przynoszą zamierzony skutek. Sprawiają, że sytuacja osób, które są bronione, poprawia się. Nawet w takich krajach jak Chiny czy Iran.

Po ubiegłorocznym maratonie pisania listów sprawiedliwości doczekał się m.in. Siergiej Gurgurov, który został kaleką po pobiciu go na komisariacie w Kiszyniowie, stolicy Mołdawii. Europejski Trybunał praw człowieka nakazał zaś prokuratorowi generalnemu Andreasowi Valeriu Gurbulea’owi, do którego były kierowane listy z Polski, przeprowadzenie śledztwa, by ustalić, który z milicjantów w trakcie przesłuchania uszkodził Gurgurovowi kręgosłup, który go podduszał, a który raził prądem.

Dwa lata wcześniej dzięki akcji pisania listów wypuszczono z więzień sześć osób. M.in. dziewczynę z organizacji Al-Qatif, która została skazana na chłostę za przebywanie z obcymi mężczyznami, i irańską dziennikarkę Jalveh Javaheri, prowadzącej kampanię na rzecz równości kobiet w Teheranie. Władze Iranu po otrzymaniu setek tysięcy listów w jej obronie zdecydowały, że nie wytoczą jej procesu, choć wcześniej została oskarżona o propagandę antysystemową.

Z wiezienia wyszedł też Chińczyk Bu Dongwei, członek ruchu Falun Gong, zatrzymany w 2006 r. za posiadanie publikacji związanych z tym ruchem. Po wyjściu z więzienia Bu Dongwei powiedział, że łatwiej było mu przetrwać, gdy wiedział o tysiącach ludzi z całego świata, którzy upomnieli się o jego los.

Na długiej liście osób, którym AI pomogło wyjść z więzienia, jest też wielu Polaków. Pierwszym polskim więźniem sumienia afiliowanym przy AI była w latach 60. Nina Karsov, obecnie właścicielka wydawnictwa Kontra w Londynie. Została skazana na trzy lata więzienia za posiadanie rękopisów i notatek, które szkalowały PRL. Chodziło o zapiski z procesów w których skazywano ludzi za drobne przewinienia polityczne np. krytykę systemu komunistycznego w prywatnych rozmowach.

AI upominało się o represjonowanych robotników z Radomia i Ursusa w 1976 r., atakże działaczy Solidarności aresztowanych w stanie wojennym.

Wśród osób, którym udzielono wtedy wsparcia, było wielu późniejszych ministrów, posłów i dziennikarzy, m.in. Seweryn Blumsztajn, Bogdan Borusewicz, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń i Antoni Macierewicz. Władysław Frasyniuk w latach 80. dwukrotnie był więźniem politycznym. Mówi, że listy inspirowane przez AI dawały mu poczucie siły. – Informacja, że ktoś upomina się o ciebie, podbudowuje więźnia i paraliżuje działania oprawców – mówi Frasyniuk. – Na przykład w trakcie bicia będą uważać, żeby nie przekroczyć pewnej granicy.

Według Frasyniuka, gdy w obronie represjonowanego przychodzą tysiące listów, skłania to władze więzienia do refleksji. - W głowach klawiszy pojawia się zwątpienie. Nie są już pewni swoich racji. I zaczynają patrzeć na więźnia ze współczuciem. Zaczynają go lepiej traktować, wyzbywają się brutalności i agresji – mówi Frasyniuk.

Nie tylko Adnan i Emin

Oprócz Adnana i Enima Polacy będą w tym roku pisać listy w obronie m.in. prawnika Nguyena Van Dai z Wietnamu, który odbywa karę 5 lat więzienia za prowadzenie wrogiej propagandy przeciwko komunistycznym władzom Wietnamu.

Siedmioletni wyrok więzienia odbywa inny prawnik – Wang Yonghang z Chin, który bronił działaczy Falun Gong prześladowanych w ChRL. AI uważa go za więźnia sumienia.

Maraton weźmie w obronę egipskiego pisarza i obrońcę praw człowieka Musaada Sulimana Hassana Husseina, który został zatrzymany w lutym zeszłego roku i mimo, że sąd uwolnił go z aresztu nadal przebywa w zamknięciu.

Polacy mogą pomóc też Dmitrijowi Krajuchinowi, redaktorowi naczelnemu niezależnej agencji „CentrRus”, którego prześladują rosyjscy rasiści i nacjonaliści za cichym przyzwoleniem władz. W listach należy prosić o zapewnienie jemu i jego rodzinie bezpieczeństwa.

Wysyłając tylko jeden list każdy z nas może przyczynić się do przestrzegania prawa człowieka. Jak mówią działacze AI to często jedyny sposób, gdy wszystkie inne już zawiodły.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną