Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Samorealizacja

Czym wypełniać swoje życie?

Samorealizacja to jeden z tych terminów-kluczy, które pozwalają na głębsze wejrzenie przynajmniej w jakąś część współczesnej psychologii, a może nawet w głąb nas samych. Nie przypadkiem pojęcie to weszło do języka potocznego i ma tam swoje ważne miejsce obok takich słów jak nieświadomość, libido czy kompleks.

Psychologiczne pojęcie samorealizacji odwołuje się do rozwoju osoby, rozumianego jako realizacja tkwiących w człowieku możliwości (potencji). Postuluje się, aby pozwolić tym zdolnościom rozwijać się i rosnąć. Pojawiają się jednak dalsze pytania. O jakie potencje chodzi, czy istotne są wszystkie, jakie tkwią w danym człowieku? Czy mają one charakter indywidualny, czy raczej są przejawem wspólnej dla wszystkich ludzi natury? Czy samorealizacja ma jakiś swój punkt końcowy, cel? I wreszcie pytanie fundamentalne: jeśli mamy tu do czynienia z jakiegoś rodzaju zadaniem, to jakie miejsce zajmuje ono wśród innych zadań, które człowiek podejmuje w swoim życiu?

W literaturze i praktyce psychologicznej, a także w języku potocznym słowo samorealizacja jest używane w różnych znaczeniach. Można wskazać przynajmniej dwa zasadnicze. Pierwsze – bardzo ogólne, oznacza rozwijanie tkwiących w człowieku wewnętrznych możliwości albo zmierzanie do wybranych przez siebie celów, ale bez ich precyzyjnego określenia i właściwie poza kontekstem jakiejś konkretnej teorii psychologicznej. Znaczenie tego terminu jest bliskie takim sformułowaniom jak własny rozwój, realizacja planów życiowych, kontrola nad swoim życiem, co nie budzi większych kontrowersji. Drugie znaczenie to już pewna koncepcja samorealizacji, nierzadko rozbudowana i zawierająca zdecydowanie więcej konkretów. Wtedy z tym pojęciem wiąże się próba głębszego zrozumienia człowieka, sposobu jego funkcjonowania w świecie, rozpoznanie i, nierzadko, zhierarchizowanie ludzkich celów i potrzeb. W tym znaczeniu samorealizacja jest psychologiczną teorią rozwoju osoby, nawet realizacji całego ludzkiego życia, teorią, w której niepomijalny jest ogólniejszy, filozoficzny pogląd na człowieka.

W obrębie psychologii stworzono kilka istotnie różniących się koncepcji samorealizacji. W latach 60. i 70. powstała (choć, oczywiście, podlegała później różnym modyfikacjom) koncepcja, która może być uważana za klasyczną, a jest ściśle związana z rodziną teorii psychologicznych, określanych wspólną nazwą psychologii humanistycznej. To nurt psychologii kojarzony z nazwiskami Abrahama Maslowa, Kurta Goldsteina, Gordona Allporta, a przede wszystkim Carla Rogersa. Idee psychologów humanistycznych odcisnęły ważne piętno na współczesnej kulturze, ich rola w zmianach obyczajowych jest nie do przecenienia, choć nie brakuje poglądów, że w równej mierze były one źródłem i nośnikiem przemian społecznych, co ich skutkiem i wyrazem. Są one wciąż obecne w obiegu kulturowym.

To teorie śmiałe, zwłaszcza w swoich klasycznych ujęciach. Samorealizacja nie jest w nich tylko rozwojem osobowości, ale i proponowaną drogą życia. Nie chodzi już tylko o przezwyciężanie psychologicznych braków, ale dążenie do osobowościowej doskonałości, która jest szczytnym rozwojem, realizacją wszystkich najprawdziwszych ludzkich możliwości, wypełnieniem życia i jego najgłębszym sensem. Nie dość tego, immanentną częścią niejednej teorii z owego kręgu jest przekonanie, że samorealizacja na końcu prowadzi jeszcze do czegoś więcej, do przekroczenia ograniczeń znanych człowiekowi z jego dotychczasowego doświadczania, do kontaktu z czymś ponadludzkim, absolutem.

Między terapią a światopoglądem

Często pisze się o nurcie humanistycznym w psychologii, że powstał w opozycji do psychoanalizy i behawioryzmu, stąd nazywany jest trzecią siłą. Nazwa ma wskazywać, że nurt ten przyniósł coś rzeczywiście nowego; mówiono wręcz o rewolucji humanistycznej. Oto psychologia, która albo starała się przestrzegać naukowych kanonów (behawioryzm), albo przynajmniej miała ambicje, aby być nauką (psychoanaliza), uznała się za kompetentną do sformułowania odpowiedzi na pytania, które dotąd były domeną filozofii i religii. To prawda, że fundamentalne wątki filozoficzne obecne są w psychoanalizie czy psychologii Junga; psychologia humanistyczna uczyniła jednak z tego rodzaju treści centrum swojej propozycji i zrobiła to w sposób nowy. Sformułowała odważną odpowiedź na pytanie, na czym polega bycie człowiekiem, kiedy życie ludzkie ma sens i ku czemu ono zmierza. Filozofia i religie takie odpowiedzi dawały od dawna, ich ważność została jednak w XX w. dość powszechnie zakwestionowana, natomiast na gruncie psychologii był to przełom. Ameryka czekała na to, Rogers i inni psychologowie humanistyczni wypowiadali się jako eksperci od problemów rozwoju jednostki, zdrowia i choroby, sposobów edukacji, ducha narodu amerykańskiego i właściwego sposobu uprawiania polityki zagranicznej. Ich książki rozchodziły się w milionowych nakładach.

Mierzenie się psychologii z problemem ludzkiego rozwoju i sensu życia spotkało się generalnie z dobrym odbiorem, wypełniało dotkliwą pustkę. Było silnym impulsem dla rozwoju myśli psychologicznej, psychoterapii i praktyk pomocowych. Zrodziło jednak nowe problemy.

Już sam zakres takiego zaangażowania psychologii spowodował pytania o jej kompetencje i stosowaną w niej metodologię. Pojawił się problem praktyczny: jakie konsekwencje może mieć taki nowy sposób uprawiania psychologii dla indywidualnej terapii osób, które z powodu różnego rodzaju problemów zgłaszają się po pomoc. Były to, i są nadal, pytania o zasadniczym znaczeniu, inspirujące do głębszej refleksji nad teorią i praktyką psychoterapii.

Dziś wielu psychologów praktyków stara się zdecydowanie dystansować od wskazywania klientowi życiowej drogi i rozwiązań; neutralność światopoglądowa jest dla nich bardzo ważna. Uważają ją, i słusznie, za formę otwarcia na wszelkie problemy, z którymi może zgłosić się do nich osoba szukająca pomocy. Inni jednak, na poziomie nie tylko praktyki pomocowej, ale i teorii, angażują się w jakiegoś rodzaju znaczącą filozofię człowieka.

A jak to jest w wypadku idei samorealizacji – czy może ona funkcjonować jako idea światopoglądowo neutralna? Wydaje się, że dopóki termin samorealizacja pozostaje terminem bardzo ogólnym, oczywiście nie niesie żadnych istotnych implikacji światopoglądowych. Im bardziej natomiast zbliża się do niektórych teorii psychologicznych, np. klasycznych koncepcji psychologii humanistycznej, wtedy ową neutralność traci. I nie może tego zmienić fakt, że samorealizacja ma być takim rodzajem rozwoju, w czasie którego wolnych wyborów dokonuje konkretny człowiek, że on decyduje, w jaki sposób wypełnić swoje życie sensem i, według tego ujęcia, nic mu nie jest narzucane.

Jednak samo przyjęcie idei samorealizacji w owym klasycznym ujęciu ma konsekwencje, które na ludzką wolność silnie wpływają, bo wiążą się na przykład ze specyficznym spojrzeniem na relacje jednostki z innymi ludźmi (podstawą jest indywidualizm i daleko idąca suwerenność woli), rozumieniem rozwoju m.in. jako coraz mocniejszego dystansowania się od autorytetów zewnętrznych i, co jeszcze ważniejsze, ze spostrzeganiem wewnętrznych przeżyć jako ostatecznej instancji i sprawdzianu tak prawdziwości rzeczy, jak i moralnej wartości czynów. Człowiek pragnący realizować się w „prawdziwie wolny sposób” jest więc niejako zmuszony do gruntownego zrewidowania swojego dotychczasowego światopoglądu i rezygnacji z wielu dotychczasowych zapatrywań.

Aby to lepiej wyjaśnić, trzeba sięgnąć wprost do koncepcji psychologów humanistycznych.

Między doświadczeniem a doświadczeniem

Spośród wszystkich psychologów nurtu humanistycznego najczęściej cytowanymi w kontekście samorealizacji są Abraham Maslow i Carl Rogers. Teoria Maslowa jest w kręgach psychologów nawet bardziej poważana ze względu na większy stopień systematyczności i całościowy charakter. Jednak zdecydowanie większa rola w upowszechnieniu idei samorealizacji przypadła Rogersowi. To on bowiem przez wiele lat był psychologiem Ameryki, prowadząc wyjątkowo bogatą działalność społeczną, publicystyczną i psychoterapeutyczną. Działo się to niewątpliwie kosztem pewnego zubożenia treści i teorii; poglądy Rogersa wielokrotnie były krytykowane za dość prosty, niemal popularyzatorski charakter. Nawiązujemy jednak do nich, gdyż to one w szczególnie czytelny sposób przedstawiają typowe elementy teorii samorealizacji.

Samorealizacja dla Rogersa jest zarówno tendencją, siłą rozwojową charakterystyczną dla każdego człowieka, jak i procesem. Prowadzi do rozkwitu swoiście ludzkich możliwości i do podniesienia jakości życia na zupełnie nowy poziom. Jak to się dzieje? Według Rogersa drogą do tego jest coraz pełniejsze, niezakłamane doświadczanie siebie. Jest to swego rodzaju stawanie w prawdzie, a mówiąc językiem Rogersa – integracja „ja” z doświadczeniem. Podobnie coraz prawdziwiej ma być postrzegana rzeczywistość zewnętrzna. Doświadczenie to wiąże się z lękiem i oporem, które podążający drogą samorealizacji człowiek przezwycięża w bezpiecznej sytuacji terapeutycznej. Innymi słowy, rezygnuje on z – jak to określa język psychologii – obrony, to znaczy uwalnia dotąd stłumione przeżycia, emocje i sądy, to zaś nieuchronnie powoduje, że zostaje odblokowana jego naturalna dobra tendencja rozwojowa. W dalszym rozwoju człowiek szuka coraz bogatszych doświadczeń, wręcz je prowokuje, eksperymentując z dotychczas niestosowanymi sposobami zachowania. To ciągłe i coraz pełniejsze doświadczanie czegoś nowego daleko wykracza poza sam fakt osobistego przeżycia. Jest bowiem tożsame z samą istotą życia, którą jest bogactwo i nieustanna zmienność. Rogers pisze o tym: „Życie w swej najlepszej formie jest płynnym, zmiennym procesem, w którym nic nie jest ustalone...”. Człowiek staje się przy tym mądry: doświadczając pełniej rzeczywistości wie, jaki sposób reakcji, jaki osobisty wybór jest właściwy. Takie życie jest więc jednocześnie dobrym życiem, za którym tęskni każdy.

To ważny moment psychologii Rogersa. Dobre życie nie jest według niego stanem cnoty ani idealnego społecznego przystosowania. Niekoniecznie też jest spełnieniem wszystkich, zwłaszcza aktualnych, pragnień. Nie jest szczęściem. Jest doskonałością osobowości rozumianą jako bycie procesem nieustannie rodzących się możliwości, bogactwa wewnętrznych przeżyć i głębokiego kontaktu ze zmieniającą się rzeczywistością świata. Czy ten proces zmienności nie porwie człowieka, nie uniesie ku niebezpiecznym rejonom? Zdaniem Rogersa nie: „Jeśli istnieje coś takiego jak prawda, to sądzę, że zbliża się do niej właśnie ten swobodny, indywidualny proces poszukiwania”.

Między wolnością a samotnością

Tak więc klasyczna teoria samorealizacji wiąże się z wizją człowieka, która wykracza poza ścisłą naukę czy prostą obserwację i ma charakter filozoficzny. Człowiek jest tu rozumiany jako osoba wolna, odpowiedzialna za swój los i kierunek życia, zdolna do rozwoju i uczynienia swojego życia sensownym i szczęśliwym. To jest to, co do dziś w koncepcjach psychologów humanistycznych oczarowuje i przyciąga. Człowiek – twórca swojego losu, kreator swojego człowieczeństwa. Dotychczas nie wiedział, jak wejść na drogę wolności i ile mu wolno. Teraz już wie.

Wraca jednak pytanie, czy jest to jedyna droga i czy jest bezpieczna? I czy można zaufać takiej spontanicznie pojawiającej się w naszym wnętrzu prawdzie? A innej prawdy w ramach tak rozumianej samorealizacji nie ma. Rogers pisze o tym: „Kiedy zatem umiem istnieć w tym procesie, staje się jasne, że nie może być żadnych zamkniętych systemów wierzeń, niezmiennych zbiorów zasad. Życiem kieruje zmienne rozumienie i interpretacja mojego doświadczenia”. Nie ma więc żadnych punktów odniesienia, wartości, godnych zaufania ludzi lub tradycji. Jedynym punktem oparcia jest sam proces indywidualnego, ciągle zmieniającego się doświadczenia. W zdobywaniu owego oparcia szczególną rolę odgrywa nie intelekt, ale uczucia i coś w rodzaju intuicyjnego zachowania. Samorealizujący się człowiek nie przeżywa uczuć, on jest swoimi uczuciami i natychmiastową reakcją, której podstawą jest jego aktualne pełne doświadczanie. I tu dochodzimy do paradoksu. Oto człowiek samorealizujący się może żyć wśród ludzi, nawet w społecznym zgiełku, nawiązywać jak każdy przyjaźnie i związki, a w głębokości swojej egzystencji pozostaje sam, układa sobie wszystko od nowa, w głębszym sensie nie należy do żadnej wspólnoty. Wszystko zaczyna się od niego i jego osobistego doświadczenia. Ma on być czymś w rodzaju medium odwróconego od świata, otwartego tylko na głos płynący z wnętrza. Ma to być podstawą fascynującej przygody życia, ale może jest tylko ucieczką przed wyobcowaniem i rozpaczą?

Między egzystencjalizmem i protestantyzmem

Podejrzenie, że idea samorealizacji jest rodzajem poszukiwania mocnych wrażeń, można powiedzieć – manii, za pomocą której człowiek chce sobie poradzić ze swoją samotnością i zagubieniem, nie powinno być lekceważone. Od dawna za niewątpliwe uważa się związki psychologii humanistycznej z egzystencjalizmem. Według egzystencjalistów człowiek jest odosobnioną myślą (ego), która realizuje się przez dokonywane wybory. Pierwotnym doświadczeniem jest jednak odkrycie swojego istnienia jako osamotnionego, indywidualnego bytu wrzuconego w świat. Nie znajduje on w nim nic, co by mówiło, że świat jest zbudowany w sposób racjonalny i sensowny. Nie odnajduje w nim ani myśli, ani absolutu, ani uczącej go czegoś własnej natury, ani społecznych kryteriów wiedzy czy mądrości. Dlatego człowiek doświadcza nie tylko osamotnienia, ale i trwogi, w obliczu której może albo całkowicie zrezygnować z udziału w świecie, albo podjąć heroiczną decyzję o własnym rozwoju według swojego pomysłu, o kreowaniu swojej istoty poprzez wolne, choć w samotności podejmowane wybory. Kierkegaard właśnie w tym kontekście użył słowa samorealizacja. Bardzo ciekawe, niedoceniane, ale zdecydowanie mniej jednoznaczne i właściwie dopiero czekające na głębszą analizę są związki psychologii humanistycznej z protestantyzmem. Amerykański psychiatra Paul Vitz twierdzi, że w miarę postępującego w pierwszej połowie XX w. odchodzenia od religii ważne elementy teologii protestanckiej ciągle trwały (i trwają nadal) w społeczeństwie amerykańskim, już w zeświecczonej formie w obrębie społecznego obyczaju i jako element niektórych teorii psychologicznych. W kręgach liberalnej teologii protestanckiej pojawiły się idee wykazujące wiele podobieństw do idei psychologii humanistycznej. Niektórzy kaznodzieje, w tym osoby cieszące się ogromną popularnością, jak np. Harry Emerson Fosdick, utożsamiali w swoich naukach religijne powołanie człowieka z rozwojem własnej osobowości i indywidualności. Głosili, że najważniejszym ludzkim zadaniem jest bycie prawdziwym człowiekiem, i opisywali je za pomocą terminów, które później pojawiły się w psychologii. Fosdick mówił w swych naukach np. o integracji osobowości, procesie stawania się, samoakceptacji, a nawet wręcz o rozbieżności między ja idealnym a ja rzeczywistym jako przyczynie lęku i trudności w realizacji swojego życia.

Ku nowym samorealizacjom?

Dziś mówi się już o tak zwanej czwartej fali, którą ma być psychologia transpersonalna. Wywodzi się ona z myśli jungowskiej, która przez wiele lat pozostawała w swoistym uśpieniu, aby z większą siłą dochodzić obecnie do głosu. Podczas gdy psychologia humanistyczna proponowała pomoc w tym, jak być prawdziwą osobą, główne hasło psychologów transpersonalnych zdaje się brzmieć: nie musisz być tylko osobą. W tym nurcie psychologii, w którym wyraźnie obecne są m.in. wątki buddyjskie, odpowiednikiem samorealizacji jest uwalnianie się z ograniczeń osobowych, kontakt z mogącą być źródłem absolutnego oparcia rzeczywistością ponadosobową, czyli tzw. procesem, i roztopienie się w nieskończonej jedni myślącego, otwierającego się dla nas oceanu.

Tak więc koncepcje wypełnienia się ludzkiego losu na naszych oczach wciąż się zmieniają i formułują nowe obietnice. Nieraz wręcz szokują przeciwstawianiem się wszystkiemu, co dotychczas wydawało się uznane i pewne. Może miał rację Rogers, a wcześniej Heraklit, że wszystko jest zmianą i nic nie zatrzyma się nigdy ani na chwilę. Tylko czy nam to wystarczy – takie bogactwo, a jednak za mało? Może więc ciągle tylko szukamy i nie ustaniemy aż do skutku; może jesteśmy rzeczywiście takim wrzuconym w świat nieskończonym pragnieniem?

Stanisław Porczyk

Reklama

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną