Klasyki Polityki

Goły instynkt

Seksoholizm. Jak to się leczy?

Radzimowice. Rozmowy w grupach pozwalają zidentyfikować źródło seksoholizmu. Radzimowice. Rozmowy w grupach pozwalają zidentyfikować źródło seksoholizmu. Grzegorz Hawałej / Polityka
Erotomania, tak jak narkomania i alkoholizm, jest nałogiem, który można leczyć. Osobie uzależnionej od seksu nie można jednak zalecić dożywotniej abstynencji.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że na chorobliwe uzależnienie od seksu cierpi kilka procent populacji. W USA dane Departamentu Zdrowia mówią o ponad 5 mln Amerykanów. Z procentowego wskaźnika wynikałoby, że w Polsce liczba seksoholików może sięgać kilkuset tysięcy osób, chociaż lekarze wolą ostrożnie mówić o kilkudziesięciu tysiącach. Zdaniem psychologów i psychiatrów liczba ta szybko rośnie. Sprzyja temu nie tylko wszechobecny w naszym codziennym otoczeniu seks, ale i coraz powszechniejsze poczucie zagrożenia, osamotnienia i stres, od których człowiek szuka różnych form ucieczki. W Polsce erotomania trafia na szczególnie podatny grunt, gdyż – jak podkreślają lekarze – najlepiej się rozwija na podłożu tajemnicy i wstydu. Może dopaść każdego.

W Szklarskiej Porębie działa Ośrodek Terapii Uzależnienia i Współuzależnienia Radzimowice – jedna z nielicznych w Europie placówka zajmująca się stacjonarnym leczeniem erotomanów. Radzimowicami kieruje Piotr Barczak, psycholog, specjalista psychoterapii uzależnień. – Kuracja u nas trwa sześć tygodni – mówi. – Jednak proces zdrowienia może się ciągnąć znacznie dłużej. Znam osoby, które trzeźwieją z nałogowego seksu od dziesięciu lat. Erotomania jest uzależnieniem takim jak narkomania i alkoholizm, przy czym do leczenia o tyle trudniejsza, że nie można zalecić dożywotniej abstynencji.

Wśród osób cierpiących na erotomanię zdarzają się politycy, aktorzy, znani artyści, duchowni.

Polityka 44.2003 (2425) z dnia 01.11.2003; Nauka; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Goły instynkt"
Reklama