Klasyki Polityki

Na wieki wieków mama

Dorosłe dzieci nie chcą wyprowadzać się z domu

Nostalgia nostalgią, ale nie da się ukryć, że zanik konfliktu pokoleń ułatwia życie pod jednym dachem. Nostalgia nostalgią, ale nie da się ukryć, że zanik konfliktu pokoleń ułatwia życie pod jednym dachem. Robert Alda / Polityka
W Europie nazwano to syndromem pralki i lodówki. Młodzi ludzie coraz później wyprowadzają się z domów. Tak jest wygodniej, ale nie tylko o to chodzi.

– W domu człowiek ma na miejscu trzy rzeczy: restaurację, pralnię i bankomat – tłumaczy Jarek, student politologii. – A rodzice są dziś tolerancyjni. Przecież sami imprezowali, wiedzą, o co chodzi i nie będą udawać hipokrytów. To raczej kumple niż klawisze. Nie starają się narzucić swojego stylu życia i myślenia.

Paweł kończy prawo. Gdy robi szybki przegląd swoich znajomych z roku, wychodzi na to, że trzy czwarte tych, którzy są z Warszawy, mieszka z rodzicami. On także. Obowiązków właściwie nie ma. Tyle żeby posprzątać własny pokój. – Czasem z rozpędu zahaczę odkurzaczem o przedpokój – mówi. Z jednej strony chciałby już się usamodzielnić, nie opowiadać się, o której wróci i dlaczego, ale z drugiej wiadomo, że rano będzie śniadanie i czyste skarpetki.

Także w środowisku Jarka życie z rodzicami to norma. Doliczył się dwóch mieszkających samodzielnie koleżanek, ale one wyprowadziły się z podwarszawskich rezydencji, bo miały za daleko do centrum, a rodzice zafundowali im mieszkania, utrzymanie i samochody.

Aha, trzech kumpli wynajęło niedawno wspólne mieszkanie – przypomina sobie. – Ale szybko wrócili. Chyba nie mogli się dogadać co do podziału obowiązków.

Opóźniający się o całe lata start z domowego gniazda to nie jest marginalne zjawisko, ograniczające się do wielkich miast czy też klasy średniej. Połowa polskiej młodzieży, która jest w wieku studenckim (19–24 lata), uczy się. Prawie 80 proc. studentów mieszka z rodzicami. Kolejne 10 proc. deklaruje, że dzieli dom ze współlokatorami, ale oznacza to w większości wypadków, że wyjechali na studia do innego miasta, wynajęli kwaterę, więc tym prawdziwym domem jest dla nich ciągle dom rodzinny.

Reklama