Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Cała prawda o blondynkach

femme run / Flickr CC by 2.0
Nie zdajemy sobie sprawy, jak silnie na nasze umysły oddziałują stereotypy w rodzaju: wszyscy Murzyni są leniwi, Polacy to bałaganiarze, a kobiety są kiepskie z matematyki. I jak szkodliwe mogą być, z pozoru tylko niewinne, dowcipy o blondynkach.

Siła stereotypów jest tak duża, że ludzie często ignorują informacje przeczące tego typu poglądom – wykazały badania psychologów. Jakie jest źródło tego zjawiska? Człowiek ma tendencję do upraszczania swojej wizji świata – a stereotyp jest właśnie takim skrajnym uproszczeniem. To jednak nie wyjaśnia sprawy do końca. Dlatego psychologowie wskazują na tzw. kategoryzację społeczną, czyli proces polegający na kwalifikowaniu siebie i innych do różnych grup. Obce grupy niemal natychmiast zaczynają być przez ludzi oceniane wrogo i niesprawiedliwie. To stanowi podłoże dla uprzedzeń rasowych, społecznych, światopoglądowych. Uprzedzenia z kolei karmią się stereotypami. Zatem nie dość, że te ostatnie fałszują rzeczywistość, to jeszcze mogą być źródłem dyskryminacji.

Sklerotycy i mięśniacy

Stereotypy mają jeszcze jedno negatywne oblicze, z którego na ogół nie zdajemy sobie sprawy. Często powtarzamy bowiem uogólnione sądy, które wydają nam się dość prawdopodobne („kobiety są gorsze z matematyki” brzmi przecież znacznie wiarygodniej niż „wszyscy Murzyni są leniwi”), albo opowiadamy dowcipy o blondynkach, choć zdajemy sobie sprawę, iż kolor włosów nie może mieć nic wspólnego z poziomem inteligencji. Okazuje się, że tego typu na pozór niegroźne zachowania także mogą okazać się szkodliwe społecznie.

Jeden z ostatnich numerów czasopisma naukowego „Journal of Experimental Psychology: General” opisuje eksperyment przeprowadzony przez psychologów z University of Chicago. Zaprosili oni do badania studentki, które dobrze wypadły w teście z matematyki. Następnie podzielili je na dwie grupy i każdej dali do rozwiązania kolejną porcję zadań matematycznych. Z tym że pierwsza otrzymała dodatkowo informacje, iż celem badania jest sprawdzenie, dlaczego „chłopcy są na ogół lepsi z matematyki niż dziewczyny”. Natomiast drugiej powiedziano, że eksperyment tylko sprawdza zdolności matematyczne. Okazało się, że w pierwszej grupie trafność rozwiązań zadań spadła do 80 proc. w porównaniu z 90 proc. w teście wstępnym. Tymczasem studentki z drugiej grupy radziły sobie nawet nieznacznie lepiej niż w teście.

To jednak nie wszystko. Uczeni postanowili sprawdzić, czy na skutek działania stereotypu obniżają się wyłącznie te zdolności, których on dotyczy (w tym wypadku matematyczne). Stwierdzili, że kobiety z pierwszej grupy gorzej wypadały również w standardowym teście badającym pamięć.

Psychologowie zapytali także studentki poddane działaniu stereotypu, co czuły w trakcie rozwiązywania zadań. „Zastanawiałam się, dlaczego chłopcy zazwyczaj są lepsi z matematyki od dziewczyn i bardzo starałam się nie popełniać błędów”, „Byłam mocno zdenerwowana, gdyż wiedziałam, że ten eksperyment porównuje zdolności matematyczne kobiet i mężczyzn” – brzmiały odpowiedzi.

Podobne badania po raz pierwszy przeprowadzili amerykańscy naukowcy w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Wykazali m.in., że starsi ludzie gorzej zapamiętywali, jeśli byli poddawani działaniu stereotypu „sklerotycznych staruszków”. Z kolei sportowcy na amerykańskich wyższych uczelniach wypadali słabiej w testach inteligencji, gdy byli poddani presji obiegowej opinii o „głupich mięśniakach”.

Samoloty w głowie

Również w Polsce psychologowie zajmują się zjawiskiem zagrożenia stereotypami. W 2001 r. przeprowadzono eksperyment bardzo podobny do opisanego wyżej amerykańskiego, tyle że z udziałem uzdolnionych matematycznie licealistek. Wyniki również są bardzo podobne – pod wpływem działania stereotypu dziewczyny gorzej rozwiązywały testy badające zdolność logicznego wnioskowania.

W Polsce przeprowadzono też bardzo ciekawy eksperyment dotyczący oddziaływania... dowcipów o blondynkach. Wzięło w nim udział 120 dobrze uczących się studentów (ze średnią ocen powyżej 4,5) – 60 blondynek i 60 mężczyzn. – Osoby te rozwiązywały na komputerze zadania, polegające na dodawaniu w pamięci cyfr pojawiających się na ekranie w różnych odstępach czasu. Test ten bada tzw. pamięć operacyjną, nazywaną również pamięcią roboczą – mówi dr Sylwia Bedyńska ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, współautorka badania.

Pamięć operacyjna (ang. working memory) nie jest magazynem, w którym gromadzone są informacje, ale swego rodzaju systemem operacyjnym, zarządzającym danymi znajdującymi się w pamięci krótkotrwałej oraz odpowiadającym za przekazywanie ich do pamięci długotrwałej i łączenie (np. tematyczne) z informacjami już się tam znajdującymi. System pamięci roboczej pozwala też na podtrzymanie niedużych ilości danych wówczas, gdy jesteśmy zajęci np. czytaniem, myśleniem lub oglądaniem telewizji. To właśnie dzięki temu systemowi możemy zrozumieć to zdanie, ponieważ mamy w pamięci jego początek. Pamiętamy również informacje, które znalazły się w tym akapicie i na początku tekstu. Jak pisze znany brytyjski psycholog Alan Baddeley, pamięć operacyjną można porównać do wieży kontrolnej wielkiego lotniska, która jest odpowiedzialna za planowanie i koordynowanie wszystkich przylotów i odlotów. Samolotami byłyby zatem informacje napływające do mózgu oraz te już utrwalone.

W naszym badaniu chcieliśmy sprawdzić, czy pod wpływem działania stereotypu funkcjonowanie tego systemu zostaje zaburzone – wyjaśnia dr Bedyńska. Dlatego w pewnym momencie trwania eksperymentu przerywano go pod pozorem skonfigurowania programu komputerowego i proszono studentów o zajęcie się przez chwilę czymś innym – uszeregowaniem listy dowcipów od najbardziej do najmniej śmiesznego. Połowa uczestników badania otrzymała neutralne żarty, a połowa kawały o blondynkach. Następnie powracano do dodawania liczb na komputerze.

Okazało się, że studentki po lekturze kawałów o blondynkach zaczynały gorzej wykonywać zadanie niż koleżanki, które przeczytały neutralne żarty, oraz mężczyźni z obydwu grup. – Dowcipy najwyraźniej uaktywniły stereotyp „głupiej blondynki”, co wpłynęło negatywnie na funkcjonowanie pamięci operacyjnej, a to z kolei znalazło odzwierciedlenie w rezultatach wykonywanego zadania – tłumaczy dr Bedyńska.

Śmiejmy się mądrzej

Jak widać, nawet zwykłe dowcipy odwołujące się do stereotypów mogą być niebezpieczne. Może nie aż tak jak słynny zabójczy kawał ze skeczu Latającego Cyrku Monty Pythona, ale warto uważać na to, co się mówi. Dotyczy to szczególnie nauczycieli, którzy poprzez przywoływanie, nawet w żartach, stereotypów mogą wywołać stres i na pewien czas obniżyć sprawność umysłową uczniów czy studentów.

Psychologowie badają również sposoby dezaktywacji stereotypów. Można to osiągnąć m.in. poprzez prezentacje członków danej grupy (np. kobiet czy blondynek), które zaprzeczają obiegowej opinii. – Wykazano na przykład, że studentki, które czytały artykuł o osiągnięciach pewnej kobiety w dziedzinie matematyki, zdecydowanie lepiej rozwiązywały zadania niż te, które zapoznały się wyłącznie z jej osiągnięciami sportowymi – mówi dr Bedyńska.

Również wiedza na temat szkodliwości oddziaływania stereotypów redukuje ich siłę. W jednym z eksperymentów poinformowano grupę kobiet, że dotyczy on zdolności matematycznych różnych płci. Drugiej grupie mówiono to samo, ale jednocześnie wyjaśniano, iż według obiegowej opinii kobiety są mniej sprawne w rozwiązywaniu zadań z matematyki i stereotyp ten może wywoływać negatywne emocje, obniżając sprawność umysłową. Okazało się, że druga grupa wypadła lepiej niż pierwsza. Z kolei inne eksperymenty sugerują, iż dobrym sposobem w walce z fałszywymi uogólnieniami jest humor. Śmiejmy się więc nie tylko z dowcipów o blondynkach, ale i ze stereotypów na ich temat.

Marcin Rotkiewicz

Polityka 30.2007 (2614) z dnia 28.07.2007; Nauka; s. 70
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną