Joanna Cieśla: Zaczął się czas matur - dla ponad 400 tys. młodych ludzi mniej więcej miesiąc nieustannego stresu - w trakcie egzaminów, pomiędzy nimi, wreszcie w oczekiwaniu na wyniki. Jak się nie wykończyć psychicznie w tak długim okresie napięcia?
Dr hab. Ewa Czerniawska: Nie ma jednego uniwersalnego sposobu. Na pewno można sprawdzić, jakiego mniej więcej wyniku należałoby oczekiwać – czy zdaliśmy, czy nie. Jest to łatwiejsze w odniesieniu do pytań testowych, ale w przypadku otwartych pytań także możliwe do oszacowania. I najlepiej na tym zakończyć, nie ulegać pokusie wielokrotnego sprawdzania w podręcznikach czy u innych osób, co można było zrobić lepiej. Nic to nie da po fakcie, a przyczyni się do silniejszego stresu. Wykorzystajmy ten czas na zaległe filmy, odpoczynek, albo naukę czegoś nowego, niekoniecznie szkolnego, np. tańca czy gry w tenisa.
Gdy egzamin się zaczyna - jak się "przełączyć" - tak, by nie skupiać się na przeżywanym stresie, tylko na zadaniu do wykonania? Jak powinny zaplanować czas osoby, które zdają egzamin na poziomie podstawowym i kilka godzin później - rozszerzony?
Przełączenie następuje automatycznie, a jeśli nie, warto rozluźnić mięśnie, głęboko pooddychać, przypomnieć sobie ulubione miejsce wakacyjne… A potem mieć na uwadze tylko zadania, które należy rozwiązać. Koncentracji sprzyja myślenie o zadaniu jako o ciekawym i ważnym wyzwaniu, któremu jesteśmy w stanie sprostać. W czasie przerwy warto dotlenić się - nawet jeśli pogoda jest mniej sprzyjająca, zjeść coś lekkiego, a niektórym pomaga relaks czy nawet krótka drzemka. I wtedy pod żadnym pozorem nie należy myśleć o pierwszej części egzaminu i o tym, co ewentualnie poszło źle, ani też douczać się. Podwyższy to stres, może wprowadzić zamęt w umyśle, a także spowodować spadek wiary we własne możliwości.