Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Trzymaj się, brachu!

Jak ratowano Tomka zatrutego grzybami

Tomek po operacji zamknięcia powłok brzusznych Tomek po operacji zamknięcia powłok brzusznych Agencja TVN24 / PAP
Lekarze, pielęgniarki, laborantki, piloci i kierowcy – łącznie ratowało zatrutego muchomorem Tomka nie mniej niż 50 osób.

1

W środę 11 sierpnia po południu ze szpitala w Przemyślu zatelefonowano do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, że mają dziecko przyjęte z powodu wymiotów i biegunki. W szpitalach, bywa, zaczynają najpierw leczyć te objawy na oddziałach zakaźnych. Do rozmowy o grzybach często nie dochodzi, bo jeśli doktor nie pyta, matka nie mówi, co podała na obiad. Grzyby to pożywienie końca lata w biednych, jak Tomka, rodzinach, o czym tu mówić.

Mieszkańcy miast rzadko zatruwają się grzybami, bo się ich boją. To grzybiarze ze wsi padają ofiarą muchomora sromotnikowego, zerwanego zapewne w roztargnieniu jednym ruchem ręki z podobną do niego rosnącą obok czubajką kanią lub dziką pieczarką.

W przemyskim szpitalu biegunka i wymioty u Tomka ustąpiły, tak zwykle jest po zatruciu muchomorem. Ale Tomek zżółkł. Wyniki pokazywały fatalny stan wątroby. Co dziecko jadło? Grzyby. Stało się jasne: muchomor zielonawy, czyli sromotnikowy. Grzyb morderca. Im mniejsze dziecko, tym śmierć rychliwsza.

Wieczorem w środę helikopter sanitarny przywozi Tomka do Centrum. Dziecko trafia natychmiast na oddział intensywnej terapii, pod opiekę dr. Marka Migdała i jego zespołu. Ma objawy encefalopatii wątrobowej. Uszkodzona wątroba sprawia, że mózg Tomka puchnie. Jeśli zwiększając objętość wciśnie się do otworu, którym kręgosłup łączy się z podstawą czaszki, zostanie nieodwracalnie uszkodzony. Mózg udusi się. Tomek umrze. Śmierć człowieka, nawet jeśli bije jeszcze jego serce, orzeka się właśnie po stwierdzeniu śmierci mózgu.

W czaszce Tomka lekarze wykonują otwór, przez który wprowadzony zostaje czujnik do pomiaru ciśnienia śródczaszkowego. Wyłączają samodzielne oddychanie, żeby nie kasłał, bo to wzmaga ciśnienie, a w ślad za nim obrzęk mózgu. Podłączają Tomka do respiratora.

Polityka 35.2010 (2771) z dnia 28.08.2010; Ludzie i obyczaje; s. 83
Oryginalny tytuł tekstu: "Trzymaj się, brachu!"
Reklama