Pod ziemią znalazło się 33 górników, z którymi nie udało się nawiązać kontaktu. Rozpoczęto wiercenia z powierzchni. Sonda, po siedmiu nieudanych próbach, zarejestrowała dźwięki rytmicznych uderzeń. Zapuszczono sondę optyczną – kiedy ją wyciągnięto, na końcu była pomalowana farbą i miała doczepioną karteczkę: „Jest nas 33 i czujemy się dobrze”. Był to 17 dzień katastrofy.
Potem większymi otworami można już było specjalnymi kapsułami podawać lekarstwa, jedzenie, picie i korespondencję. Do Chile transportowany jest specjalny sprzęt wiertniczy z RPA i Australii. Wydrążonym otworem spuszczona zostanie kabina ratownicza, zwana kapsułą Dahlbusch (od nazwy niemieckiej kopalni, gdzie po raz pierwszy zastosowano ją w 1955 r.). W 1991 r. w kopalni Emaswati w RPA za pomocą podobnej kabiny uratowano 26 górników.