Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Partnerstwo publiczno-prywatne

Z życia sfer

W interesującej rozmowie, w telewizyjnym programie „Dzień Dobry TVN”, minister ds. równości Elżbieta Radziszewska wytknęła panu Śmiszkowi z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, że jest gejem oraz że „jest tajemnicą poliszynela, kto jest partnerem pana Śmiszka”.

Odważna wypowiedź pani minister spowodowała falę oskarżeń pod jej adresem. Reakcje te muszą zdumiewać, zważywszy na to, że również pan Śmiszek nie kryje swojej orientacji seksualnej, a mimo to nikt go z tego powodu nie oskarża i nie potępia. Czy w tej sytuacji słuszne jest potępianie minister Radziszewskiej tylko za to, że mówi dokładnie to samo co pan Śmiszek? W końcu, jeśli mamy się traktować w sposób równy i walczyć z przejawami dyskryminacji, nie może być tak, że są pewne tematy (takie jak np. orientacja seksualna pana Śmiszka), na które może się wypowiadać tylko pan Śmiszek, a inni muszą milczeć. A już z całą pewnością nie może tego tematu przemilczać minister Radziszewska, która sprawami ludzi takich jak pan Śmiszek i jego partner zajmuje się z urzędu.

Minister Radziszewska nie kryje, że od dawna zna pana Śmiszka „od tej strony” i że jego partner jakiś czas temu sam przyznał się jej do tego, że jest jego partnerem. Widocznie uznała zatem, że utrzymywanie tych faktów w tajemnicy przed panem Śmiszkiem podczas rozmowy z nim w telewizyjnym studiu nie ma sensu, a nawet byłoby czymś nienaturalnym. Trudno mówić o jakiejś krzywdzie wyrządzonej w ten sposób panu Śmiszkowi, skoro pan Śmiszek i tak od dawna sam doskonale wie, jakiej jest orientacji seksualnej i kto jest jego partnerem.

Co prawda pan Śmiszek upiera się, że nie ma powodu, aby o tym, o czym on wie, wiedzieli wszyscy, ale wydaje się, że nie ma racji. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, kto jaką orientację reprezentuje i jakich ma partnerów, a jeśli komuś takiemu jak pan Śmiszek jest trudno o tym mówić w telewizji, zadaniem kompetentnego urzędnika jest go wyręczyć.

Jeśli w wypowiedzi minister Radziszewskiej jest coś skandalicznego, to jedynie to, że dając do zrozumienia, że wie, kto jest seksualnym partnerem pana Śmiszka, nie podzieliła się tą wiedzą na antenie. Jako minister powinna być świadoma, że takie rzeczy każdy widz chce wiedzieć i ma prawo oczekiwać, że dowie się ich z ust urzędnika państwowego. Publiczna debata nie może się opierać na niedopowiedzeniach – jeśli się powiedziało A, trzeba mieć odwagę powiedzieć B.

Mamy nadzieję, że szczegółowe informacje na temat partnera pana Śmiszka przyniosą następne programy z cyklu „Dzień Dobry TVN”. Sprawiedliwe byłoby także, aby dziennikarze tej stacji dali panu Śmiszkowi szansę na ujawnienie seksualnej orientacji minister Radziszewskiej oraz nazwiska jej partnera. Gdyby odmówił, pani minister powinna zrobić to sama, czym potwierdziłaby, że ideę równości i walki z dyskryminacją rzeczywiście traktuje serio.

Polityka 40.2010 (2776) z dnia 02.10.2010; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Partnerstwo publiczno-prywatne"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną